Pani o nazwie roboczej ''Sarah'' latami przetrzymuje i oszukuję wiele kobiet, a banki upominające się o spłaty rat, urzędy skarbowe i wiele wiele innych kontaktują się tylko listownie, nie dostając odpowiedzi, lub otrzymując podrobiony podpis Sary. Windykacji, sądów i policji brak. Bank, który nie dostaje spłat kredytu, nie drąży i nie szuka kasy po rodzinie, co tym samym zmotywowałoby członków rodziny (przykładowo gdyby bank chciał zabrać dom rodziny porwanej kobiety) do jeszcze większych poszukiwań kobiet więzionych... Generalnie, gdyby nie końcówka pt. piwnica, film wypadłby lepiej.