Żyjemy w czasach, kiedy pochylamy się nad losem starych, ubogich, chorych. W każdym wydaniu "Interwencji", "Uwagi" czy innych takich poznajemy losy biednych ludzi. Poznajemy oczywiście tę "najsmutniejszą część" ich życia. Tę część, kiedy ich życie dramatycznie się zmieniło. To, co było wcześniej nie ma znaczenia. Najważniejsze jest to, że można sprzedać ich cierpienie. Ze schorowanym Adolfem w filmie "Upadek" jest wg mnie podobnie. Ot, pokrzyżowały się życiowe plany bawarskiemu malarzowi. Moja ocena historii jest jednoznaczna, więc wcale mi go nie szkoda. Z filmu zapamiętam jednak scenę zabójstwa dzieci Goebbelsów. Dla mnie ta scena była równie długa i wymowna jak gwałt w filmie "Nieodwracalne". Poza tym wg mnie 4/10 i bez nominacji do Oscara.
Trzeba było skupić się na oglądaniu filmu, a nie wtykaniu nosa w intymne zakamarki mojego ziemskiego odwłoka.
Tanie wino, to chyba to, co polscy rastafarianie popijają na śniadanie, kiedy tylko wyiskają sobie 'zwierzątka' z tych grubych glutów na głowie potocznie nazywanych 'dredami'.
Jak widzisz sztuka obrażania nie jest wcale taka trudna. Co innego, jest się zdobyć na polemikę w obronie swojego zdania - którego chyba z racji młodego wieku Ci jeszcze brakuje. Jeśli rzeczywiście potrafisz tylko obrażać, to lepiej siedź w swoim pokoiku i zapytaj Dża czy jest szansa, że w przyszłości naznaczy Cię sakramentem mądrości.
Baju baj, Synku!
Nauka czytania i rozumienia: wyiskać nie znaczy to samo co wyssać. Rozumiem, że w Twoim przypadku edukacja zakończyła się na tym drugim.
A tak na marginesie, Drogi Adolf, którego biografia filmowa tak Cię urzekła, cyganerię Twojego pokroju wysyłał do obozów.
Oczywiście - o filmie wciąż ani słowa...
Son of Jamaica - wyliż mi jaica, heheh
no comments ! TAK ! , zatkałeś mnie Twoją piękną polszczyzną i bogatym zasobem słów, weź skseruj sobie ten tekst pare razy i każ sobie zrobić z tego tapetę na ścianę i onanizuj sie nad nim :D
He he. To było dobre ;D Oby tak dalej, bo z komunistycznymi obłąkańcami pokroju aretzky trzeba walczyć. Pozdro.
Twoje zdjęcie na pewno pięknie wyglądałoby w Centrum Szymona Wiesenthala. Obok fotki Eichmanna, Bormana i Mengele.
Sick Mail! Sick Mail! Sick Mail!
Nie - do Twojej matki! Wjeżdżasz w środek dyskusji i wydaje Ci się, że jesteś pępkiem świata. Masz coś do powiedzenia na temat filmu - mów. Nie masz, to nie zaczepiaj. W obrażaniu jest remis, więc nic do Ciebie nie mam. Tym bardziej, że Cię nie znam.
Sugeruję jednak, żebyś trzymał się z daleka od cudzych 'wojenek'. Ludziom pokroju Hauptmana wydaje się, że ich racja jest jedyną słuszną racją. I nie to, że mam coś do człowieka. Po prostu nie lubię wycieczek personalnych pod swoim adresem. Swojego zdania o filmie i historii nie zmienię. Choć chętnie i o jednym i o drugim podyskutuję. Chętnie wysłucham, co Cię w tym filmie tak urzekło. Bo mniemam, że jeśli występujesz "po drugiej stronie barykady" to film Ci się podobał.
Ja nie czepiam się ciebie z powodu filmu tylko dlatego że jesteś komunistycznym mądralą, a ja gardzę takimi ludźmi. Wychowani w PRL-u myślą że ktoś się z nimi liczy i przelewają swoją żałosną egzystencję na wirtualny papier, ale zawsze natrafią na mnie, a ja im wygarnę całą prawdę o nich.
Weź no się zastanów dobrze, co wypisujesz. Wygadanie nie musi mieć nic wspólnego z PRL-em. Ty też jesteś wygadany, ale w życiu do głowy mi nie przyszło żeby Cię zwymyślać od faszystów. To po pierwsze. Po drugie - kto dał Ci prawo oceniać innych. Zwłaszcza nieznajomych?! I po ostatnie: jeśli twierdzisz, że ktoś (w podmiocie domyślnym: ja) wylewa "swoją żałosną egzystencję na wirtualny papier", to kimże musi być ta osoba (w podmiocie domyślnym: Ty), która te na żale odpisuje? Zbawicielem czy jeszcze większym obłąkańcem?
Wybacz, ale wcale nie uważam, że fatum naznaczyło Cię którąś z tych misji. Masz jakieś zdanie, i chcesz żeby było zauważone. Jak na razie dostrzegam tylko Twoją ogólną antypatię.
PS. Nawet na milimetr nie zbliżyłeś się do "całej prawdy o mnie". Jeśli chcesz ją poznać - możesz zapytać.