Brakuje w nim jedynie orgii zaprawianych alkoholem w ostatnich dniach życia w bunkrze ale jest rewelacja. Sam Waszka G wielokrotnie zesrał się na tym filmie, ostrym jak maczeta z meczeta. Świetne role Bruno Ganza i Ulricha Matthesa, ten drugo to rasowy człowiek-czaszka.