Bardzo dobre odzwierciedlenie ostatnich dni przywódcy, który rozpętał II wojnę światową i przyczynił się do śmierci milionów ludzi. Wcielenie charyzmatycznego przywódcy, który upada wraz ze swoim państwem. Film budzi u mnie mieszane uczucia, ale z jednej strony cieszę, że tak się stało, ale film miał jakieś dziwne przesłanie, że to co się stało, to była wielka katastrofa i powinniśmy opłakiwać go. Trochę dziwne. Film bardziej powinien skupić się ukazaniu złych cech Hitlera, a nie dobrych, bo tych na pewno mniej posiadał. No dobra, ale to są tylko moje rozważania.
Chciałbym tutaj naprostować trochę przeświadczenie ludzi o rozpętaniu WWII przez Niemcy i Hitlera. Jak uczono nas na historii (po 1990 ;)), najpierw Rosja i Niemcy podpisały pakt Ribbentrop-Mołotow, następstwem tej umowy miał być WSPÓLNY atak na terytorium Polski mający rozpocząć działania wojenne. Jak wiemy Rosja wstrzymała się 17 dni z atakiem - dlaczego? Stalin nieźle to obmyślił, uznał, że warto poczekać i sprowokować ostatecznie rozpoczęcie wojny przez Niemcy a po tym ataku zająć ustalone w pakcie terytorium Polski pod pretekstem obrony Polaków przed nazistami! Ot jak sprytnie wina dwóch morderców Hitlera czyli małego pikuśa w porównaniu do rzeźnika Stalina spadła tylko na Adolfa H.