Zupełnie nie rozumiem czemu film wzbudza takie kontrowersje. Nie ma w nim ani cienia gloryfikacji nazizmu, a wręcz przeciwnie jest pokazane w jak straszliwy sposób doprowadził do destrukcji ludzi dla których narodowy socjalizm był jedyną prawdziwie czystą drogą rozwoju cywilizacyjnego. Scena kiedy rodzina Goebelsów bez żadnych emocji otruwa swoje dzieci, tylko dlatego, że idea narodowego socjalizmu upadła i że dlatego nie spotka ich już szczęście dobitnie świadczy o tym do czego doprowadza fanatyzm i zaślepienie. Pojawiły się głosy, że postać Hitlera jest za bardzo ludzka, ale choć to on rozpętał całą tę Wojnę i to on ma na sumieniu 50 milionów ofiar, to dalej jest człowiekiem, a nie diabłem wcielonym jak niektórzy chyba uważają. Dla mnie o wartości tego filmu świadczy właśnie to, że jest prawdziwy. Hitler pod koniec wojny był schorowany, wyglądał niezwykle staro jak na swój wiek, do końca wierzył w swoje zwycięstwo w tej wojnie, a wydając niedorzeczne rozkazy w ogóle nie liczył się ze zdaniem swoich oficerów. Swoją drogą gdyby pozwolił prowadzić wojnę generałom, z Niemcami nie poszłoby tak łatwo o ile w ogóle nie wygraliby tej wojny. Poza tym ten film nie pokazuje dramatu narodów ujarzmionych przez III Rzeszę, nie pokazuje bohaterstwa dzielnych amerykańskich wojaków jak inne filmy o II WŚ. Tutaj mamy pokazane jak wielką krzywdę i spustoszenie wywołał Hitler u samych Niemców. Nie było tak, że naród niemiecki nie cierpiał przez wojnę. Oni też przeżyli naloty bombowe, ich kraj też był pod okupacją, zwykłym cywilom brakowało tak samo prądu, wody i jedzenia. W końcu gospodarka była podporządkowana potrzebom wojennym, a to oznacza, że Niemcy sami czuli się jak pod okupacją. Ja się cieszę, że taki film powstał, nie przepadam za Niemcami ale oni też mają prawo pokazać jak było z ich punktu widzenia. Minusem jest rzeczywiście to, że film jest za długi i monotonny i śmiało możnaby go skrócić o 30 min. No to tyle. 8/10
Czemu film wzbudza kontrowersje? A temu, że każdy słyszy o nim co innego, mówi co innego i interpretuje inaczej.
Przykład dotyczący Twojej wypowiedzi: Magda Goebbels nie zabiła swoich dzieci dlatego, że umarła przecudna idea i nie ma już szczęścia na ziemi, ale dlatego, że się bała o ich przyszłość. Nie chciała by były prześladowane do końca swojego życia za to, że były potomkami Josepha Goebbelsa. Chciała dla nich dobrej przyszłości, a takiej nie mogła im zapewnić, ze względu na sytuację polityczną i na to czym zajmował się jej mąż.
Dlatego mamy kontrowersje. Za dużo wersji jednej prawdy.
Właśnie każdy interpretuje go inaczej więc pozwól mi również interpretować wydarzenia w filmie po swojemu. Może i bała się o swoją i swoich dzieci przyszłość, ale jeśli tak to musiała wiedzieć, że nazizm był zły i że doprowadził do zagłady milionów istnień, tyle że w filmie tego nie widać, w filmie nie boi się o to, że będą prześladowane, ale o to że nie dostąpią tego szczęścia jakim jest życie w duchu narodowego socjalizmu sic! Jednym słowem nie mają bo co żyć bo idea umarła raz na zawsze.
Interpretować można jak się chce, faktycznie. Z Twojej wypowiedzi nie wynikało jednak, że Ty tak zrozumiałaś, ale że tak było w filmie.
Jeśli tak było w filmie to interpretował źle scenarzysta. Jeśli Ty tak zrozumiałaś, to zrozumiałaś źle, bo ja nie komentuję obrazu, tylko fakty mówiące o tym czemu Magda Goebbels zabiła swoje dzieci. A fakty nie mówiły nic o szczęściu w duchu narodowego socjalizmu, bo ona gdzieś miała tego ducha i cały ten socjalizm. Fascynowała ją osobowość męża i Adolfa Hitlera, a nie mordy całych narodów.
Jak grochem o ścianę :] Fakt fascynował ją mąż i Adolf Hitler, ale dlatego, że byli nieugięci, dumni, że byli całkowicie oddani sprawie, której służyli, wreszcie dlatego też, że byli nazistami i to "najgorszymi", że reprezentowali najlepsze cechy z punktu widzenia nazistów. Dla mnie logiczną implikacją tego jest, że fascynował ją ta ideologia, której odbiciem byli jej mąż o twarzy wrednego szczura i stary dziad z nerwicą ręki. Koniec kropka nie wmawiaj mi, że jest inaczej bo ja uważam, że jest właśnie tak. A poza tym jestem kolesiem :)
Jak grochem o ścianę, dokładnie ... Sorry, ale to co Ty uważasz, ma tutaj niewielkie znaczenie ... Historii i faktów nie zmienisz, nawet gdyby Twoja nienawiść i uprzedzenia były sto razy większe ...
Oto fragment listu Magdy Goebbels do przyjaciółki i szwagierki jednocześnie, napisany krótko po tym jak do uszu Magdy dotarły wiadomości o prawdziwej działalności w Oświęcimiu: „TO OKROPNE, CO ON (MĄŻ) MI TERAZ OPOWIADA. PO PROSTU NIE MOGĘ TEGO ZNIEŚĆ ... NIE WYOBRAŻASZ SOBIE NAWET, JAKIMI STRASZNYMI RZECZAMI TEN CZŁOWIEK OBCIĄŻA MOJE SERCE, I NIKOMU NIE MOGĘ SIĘ Z TEGO ZWIERZYĆ. NIE WOLNO MI Z NIKIM O TYM MÓWIĆ.„
A to wspomnienia Magdy Goebbels, opisane w jej biografii przez przyjaciółkę Magdy, pochodzące z marca 1945-go roku:
„CO SIĘ TYCZY NAS, KTÓRZY NALEŻELIŚMY DO CZOŁÓWKI TRZECIEJ RZESZY, MUSIMY WYCIĄGNĄĆ Z TEGO KONSEKWENCJE. Żądaliśmy od narodu niemieckiego rzeczy niesłychanych i teraz nie możemy zachować się jak tchórze. WSZYSCY INNI MAJĄ PRAWO ŻYĆ DALEJ – MY NIE MAMY JUŻ TEGO PRAWA. MY ZAWIEDLIŚMY. (...) JA SAMA SIEBIE OBCIĄŻAM ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ. Byłam przy tym i wierzyłam i Hitlera i Josepha Goebbelsa. Załóżmy, że pozostanę przy życiu; z pewnością zostanę uwięziona i będą mnie wypytywać o Josepha. Czy miałabym wówczas powiedzieć prawdę, czy miałabym tłumaczyć, jakim człowiekiem był on naprawdę, czy miałabym przedstawić, co się działo za kulisami? Przecież wówczas każdy trzeźwo myślący człowiek odwróciłby się ze wstrętem od mnie. (...) Nikt by nie uwierzył, że przestałam go naprawdę kochać i być może naprawdę wciąż jeszcze go kocham. Joseph jest moim mężem. Ślubowałam mu wierność, mam na myśli prawdziwą wierność, przyjaźń aż do śmierci ... Dlatego nie mogłabym powiedzieć nic przeciwko niemu. A BRONIĆ TEGO WSZYSTKIEGO, CO ON UCZYNIŁ, USPRAWIEDLIWIAĆ GO PRZED JEGO WROGAMI, WYSTĘPOWAĆ NAPRAWDĘ ZA NIM, WIERZ MI, TEGO NIE POTRAFIĘ. BYŁOBY TO WBREW MOJEMU SUMIENIU. Widzisz więc, że nie mogę dłużej żyć ... (...) A dzieci? Zabiorę je ze sobą, ponieważ są zbyt ładne i zbyt dobre, aby mogły żyć w świecie, który nadchodzi. Przez ten świat Joseph będzie postrzegany jako jeden z największych zbrodniarzy, jakich Niemcy kiedykolwiek wydały. JEGO DZIECI BĘDĄ PRZEŚLADOWANE, POGARDZANE I UPOKARZANE. BĘDĄ MUSIAŁY ZAPŁACIĆ ZA WSZYSTKO, CO ON UCZYNIŁ. WSZYSCY BĘDĄ SIĘ NA NICH MŚCIĆ ... (...) Wiesz przecież, byłaś przy tym, jak Fuhrer (...) kiedy ujrzał małe żydowskie dziecko, powiedział, że najlepiej byłoby je rozgnieść na podłodze jak pluskwę. STAŁO SIĘ COŚ NIEWYPOWIEDZIANIE OKRUTNEGO, ZAWINIONEGO PRZEZ NAS, PRZEZ SYSTEM, KTÓRY JA RÓWNIEŻ REPREZENTOWAŁAM. NIE, MUSZĘ ZABRAĆ ZE SOBĄ DZIECI, MUSZĘ ...
Fakty faktami, ale film w kilku miejscach jest niezgodny z prawdą historyczną, ale to normalka. Natomiast pozwolisz, że ja osobiście będę tak interpretował film, bo dla mnie tak to było pokazane. Przeczytał swój pierwszy post - coś tam było o tym, że film wzbudza emocje bo jest różnie interpretowany, więc właśnie to jest jedna z moich małych interpretacji. Ty masz inną ja mam inną, a jest to możliwe bo mamy demokrację a nie ustrój totalitarny.
Nie mówię o interpretacjach, tylko o Twoim tekście: "Koniec kropka nie wmawiaj mi, że jest inaczej bo ja uważam, że jest właśnie tak."
Pomiędzy interpretacją a "UWAŻANIEM", że coś ma miejsce tak, a nie inaczej, jest spora różnica, ale to nie mój problem ...
Mnie interesują fakty historyczne, a nie czyjeś "uważanie", więc ... gadka jakby nie na temat.
Ja również sadzę, że z filmu dość jednoznacznie wynika, iż pani Geobbels zabiła dzieci, bo tak jak jej mąż nie widziała sensu życia w świecie bez Adolfa H. i narodowego socjalizmu.
A jakie były fakty historyczne to już inna sprawa...
A dlaczego ty się nie podpisujesz Magda Goebbels? Jak ty możesz używać w tym kontekscji sformułowania "fakty"?
Wanatos
A jakiego sformułowanie się używa w odniesieniu do czyjegoś życia i jego biografii?
A może Ty też wiesz lepiej od świętej pamięci Magdy i autorki jej biografii, która notabene wiedziała co pisze, bo znała ją całe życie? No to gratuluję. Tylko chyba powinnaś/powinieneś spożytkować ten dar jasnowidzenia na lepszy cel. ;))) Marnuje się ...
Juz nie ciskaj sie tak wracaj do swoich faktów historycznych bo przegapisz swoją historię... niniejszym autor tego wątku uznaje go za skończony
Hahahahahaha bardzo twórcze. ;))))
A moje fakty historyczne, na szczęście są tylko moje i żaden osioł za 50 lat nie powie np, że byłam lekarzem, bo gdzieś przeczytał, że mam medyczne wykształcenie, a dla 99% ludzi to się rozumie samo przez się ;)) tak jak dla Was rozumie się powyższe ... ;)))) Smutne. Ale nie mój problem ... Papa ...
Moam podobne zdanie o Hitlerze (w tym filmie). Jednak Dr Schenck był już ewidentnie wyidealizowną postacią. W tym filmie grał szlachetnego lekarza, a w rzeczywistości został skazany na śmierć za eksperymenty na ludziach.
Ponadto Niemcy inaczej odbierają film. I jest niebezpieczeństwo, że po takim filmie Hitler w oczach Niemców stanie się tylko biedną ofiarą
Nie, raczej malo prawdopodobne, zeby ktos po obejrzeniu filmu uznal Hitlera za ofiare, wrecz przeciwnie. Ale na tym tle niebezpiecznie czysto i niewinnie wypada jego swita, a to juz problem.
Nie polemizuję z Twoją oceną, bo każdy odbierze ten film po swojemu. Moim zdaniem film absolutnie nie pokazuje Hitlera jako biednego człowieka, tylko jako żałosnego psychola, do końca nie potrafiącego zrozumieć co zrobił. Nie wiem tylko dlaczego w twojej recenzji jest ten wtręt - ironicznie brzmiący - o "dzielnych amerykańskich wojakach". Akurat w II Wojnie, gdyby nie "amerykańscy wojacy", to czerwone hordy hunów ze Wschodu poiłyby swoje konie w Atlantyku, gdzieś w okolicach Gibraltaru.
Dawno nie byłem na tym temacie, ale dla wyjaśnienia napiszę, że w mojej wypowiedzi nie ma wstrętu do amerykańskich żołnierzy i doskonale zdaje sobie sprawę z ich udziału w II WŚ, jest tylko wstręt do amerykańskich filmów, w których amerykańscy żołnierze opływają odwagą, honorem i bohaterstwem, wszystko jest jeszcze ładnie opakowane patosem, a w tle powiewa amerykańska flaga. Razi mnie ten sposób filmowania, a nie oni sami.