istotnie, film pokazuje Hitlera nie od strony szaleńca odpowiedzialnego za śmierć milionów osób, lecz ukazuje osobę przywódcy Rzeszy jako "normalnego" człowieka również mającego uczucia. 
 
I mimo wszystko uważam ten film za o wiele lepszy niż "Bunkier" z Anthonym Hopkinsem w wydaniu żydowskiego Hollywood.