I nie chodzi o to, że to film niemy i trzeba go niżej oceniać. Otóż właśnie nie. Nigdy nie było i już nie będzie tak wspaniale wykreowanego Ericka, jak w tym filmie. [podobno w czasie premiery trzymali w pogotowiu sole trzeźwiące, a to już o czymś świadczy]. Zgodność z fabułą książki również jest [oprócz zakończenia, w którym [SPOILER] Erick wpada do Sekwany. W książce tego nie było [KONIEC SPOILERA]].
Polecam fanom 'Upiora' i nie tylko ;)
To prawda, że Erik jest wspaniale wykreowany, ale jest to również wadą filmu. Z jednej strony mamy wyrazistego, mrocznego antagonistę, a z drugiej obnażone, za jego sprawą, przeciętniactwo reszty obsady. Ponadto, niedopasowana muzyka psuła cały czar filmu. Chwilami czułam się tak, jakbym oglądała poważną sztukę teatralną z discopolowymi hitami w tle. Monotonnie przewijające się utwory absolutnie nie pasowała do tego, co obserwowało się na ekranie. A jednak nie zamierzam jakoś drastycznie zaniżyć oceny "Upiora". Ze względu na grę aktorską Chaneya, głównie za scenę ze zdjęciem maski ( "Feast your eyes! Glut your soul on my accursed ugliness!" - film był niemy, ale te słowa, a zarazem obraz Erika zmuszającego Christine, żeby na niego patrzyła, najbardziej wryły mi się w pamięć ), daję mocne 7/10.
Dla mnie również najbardziej wbijająca w fotel scena!
Zakończenie rewelacyjne - nieprzewidywalne, bardzo plastyczne i w sumie nie można mieć pewności czy upiór na pewno utonął.
Mi muzyka bardzo pasowała przez zdecydowaną większość filmu; oglądałem filmy z dużo bardziej niezgraną i burzącą klimat ścieżką dźwiękową - zarówno nieme jak i dźwiękowe.