Upiór w operze

The Phantom of the Opera
2004
7,6 81 tys. ocen
7,6 10 1 80700
5,9 12 krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

Świetny ; )

ocenił(a) film na 9

Bardzo podobał mi się ten film. Fantastyczni Emmy Rossum i Gerard Butler, świetna muzyka i cała historia niezwykła i porywająca !

ocenił(a) film na 10
zezunia22

Znów się spotykamy! :D Emmy i Gerard rzeczywiście cudowni! Oglądałam ten film po raz pierwszy dawno temu, teraz co jakiś czas go powtarzam. Podałabym Ci moją ulubioną "odsłonę" Upiora, ale się boję że stracisz głowę dla mojego aktora! :D
P.S. Jest też książka- polecam!
P.S.2.A jaka piosenka/scena podobała się najbardziej?

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Bardzo mnie to cieszy, że znów się spotykamy ; ) Jak dla mnie najlepsze piosenka i zarazem scena to ta jak pierwszy raz Emmy śpiewa na scenie w operze ( wygląda jak anioł ) i ta piosenka jak pierwszy raz wchodzi do kryjówki Upiora. ;) Co do książki to mam zamiar kiedyś ją przeczytać ;) ( jak czasu będę miała trochę więcej ). ;p

Ps. i z chęcią poznam Twoją ulubioną "odsłonę" Upiora ; )
Ps2 a Twoja ulubiona scena / piosenka ? ;p

ocenił(a) film na 10
zezunia22

Moja ulubiona odsłona to...Och, nie prowokuj! Nie powiem!:D Co do sceny:kocham tą na cmentarzu(Wandering Child)! Kiedy Upiór i Christine śpiewają te ckliwe frazesy moja dusza ulatuje wysoko, wysoko..."Angel of Music, You/I denied me/you! Turning from true beauty! Angel of Music! Do not shun me/My protecter! Come to your/me strange Angel..."
Kocham też scenę końcową- Upiór rozbijający lustra i to pełne bólu "You alone, can make my song take flight It's over now, the music of the night!".
Koniec z cytowaniem! Dodam jeszcze, że jako niepoprawna fanka opery kocham przedstawienia się w niej odbywające. Czytaj:Hannibala i to w którym Primadonna traci głos! Co do pierwszej wspólnej piosenki duetu Emmy/Butler uwielbiam scenę gdy ona z wahaniem podaje mu rękę. Oglądałam to milion razy. To jej zawahanie...
A tak na marginesie to kocham inne musicale Webera i szczerze Ci je polecam. Z resztą polecam wszystkie musicale bo to moja pasja i życie.
Gdyby istniała musicalologia to pewnie bym się na nią wybrała i dziś zdawała maturę z wiedzy o tańcu(dla tych co się z tego wyśmiewają polecam arkusz. Ogarniacie coś, frajerzy?)
Och, ale chaos tu powstał...

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Widzę, że mam doczynienia z prawdziwą fanką ; ) ja Upiora oglądałam pierwszy raz, ale jestem pewna, że do tego filmu na pewno wrócę. Bardzo, bardzo podobała mi się muzyka w tym musicalu, była wręcz idealna. Również nie uważam, żeby Upiór był jakimś psychopatą. Bardziej go polubiłam niż tego całego kolesia, z którym była Emmy ( już nie pamiętam jak miał na imię ), wydaje mi się jakiś taki ślamazarny i trochę ofermowaty. Nie wiem czy to tylko moje wrażenie i czy tylko w tej ekranizacji jest tak ukazany.

zezunia22

w której scenie był wg. cb. ślamazarny i ofermowaty ? scena pojedynku raoula i upiora na cmentarzu,to jak narażał życie próbując ratować christine świadczą o czymś zupełnie innym. nie żebym była (broń boże) jego fanką,ale ciekawi mnie twój punkt widzenia.

ocenił(a) film na 10
Kunni

Trzeba zobaczyć innego Roula. Jak np.Hadley'a Fraser'a. Yeah...!!!<3

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Albo Steve'a Bartona :)

ocenił(a) film na 9
Kunni

Źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że Roul w porównaniu z Upiorem wypadał o wiele gorzej. W moich oczach oczywiście. Upiór wydawał mi się o wiele bardziej męski i pociągający od Roula. Rzecz jasna nie odbieram mu odwagi i szlachetności po prostu źle dobrałam słowa. Mój błąd.

ocenił(a) film na 9
zezunia22

Raoul, nie Roul. Kwestia wizerunku aktorów w filmie i pójścia w taką a nie inną stronę, może w innych adaptacjach i inscenizacjach odebrałabyś inaczej.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Ups...Usprawiedliwię się dysleksją(chociaż w nią nie wierzę-lenistwo, niedouczenie i tyle). Ja też nie lubiłam aktora z filmu, ale rozumiem Chrisitne. Ona była...taka delikatna i po prostu nie pasowała do Upiora. A Raoul potrafił o nią zadbać i nie był...nadpobudliwy. To trochę jak Bohun i Skrzetuski...(paskudne porównanie ale coś w nim jest)

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

A ja u Ciebie nawet tego nie zauważyłam, poprawiałam zezunię, przypadkiem mi się udało :)
Patrick Wilson w innych filmach wypada imo lepiej i jest przystojniejszy, tu miał koszmarnego fryzjera.
Z ciekawości, czemu paskudne?

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Nie paskudne...Zły dobór słowa. "Niefortunne" brzmiałoby lepiej. Naprawdę kocham EKRANIZACJE Sienkiewicza, ale przez książki przebić się nie mogę. A zaręczam, że jestem tzw."molem książkowym"(w dzieciństwie nawet dosłownie, ale to niechlubne czasy). Może to zderzenie epok? Ja jestem z tych do których czucie i wiara silniej mówi niż mędrca szkiełko i oko... A wracając do Bohuna i Skrzetuskiego- tu nie miałabym żadnych wątpliwości. I skompromituje się jeszcze bardziej; wierzcie albo nie ale ryczę jak głupia pensjonarka na ślubach, pijackich imprezach i festynach gdy grają lub śpiewają "Hej, sokoły". Znajomi mają niezły ubaw ale mnie ta piosenka bardzo wzrusza. Trudno o smutniejszą w moim odczuciu...

ocenił(a) film na 10
Lleleth

A jak jesteśmy przy wytykaniu błędów to ja zwrócę Ci uwagę na to co błędem nie jest, ale okropnie mnie irytuje. MNIE-odczucie subiektywne, zaznaczam na wstępie. Mieszkamy w Polsce a "imo" bynajmniej od skrótu naszego języka nie powstał. Ja wiem, że wszyscy jesteście obywatelami świata(ja jestem stojącą z tyłu konserwatystką w polską flagą w zębach) ale mi te trzy literki po prostu kojarzą się z dziwaczną subkulturą("emo"). Także pisz dalej, nie przejmuj się mną(naprawdę!) ale na reszcie to z siebie wyrzuciłam...Jestem z 3 kilo mniejsza(? Powinnam nauczyć się formułować zdania w tym wieku. Chryste Panie, dziś był polski rozszerzony. Widzisz a nie grzmisz!) Idę się zważyć...

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Ależ nie sprawia mi problemu nie pisanie tak, jeśli Cię to irytuje, sama jestem grammar nazi i wiem, jakie wkurzające potrafią być niektóre rzeczy.
(To jak już tak wytykamy, "nareszcie" razem :))

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Dobrze, postaram się zapamiętać pani profesor!:) Dzisiaj jestem w rozsypce- matura z matmy była podejrzanie prosta...To oznacza coś złego, prawda?

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Na razie skromna studentka polonistyki :).
Nie wiem, może odbili sobie po poprzednim roku, gdzie wszyscy narzekali na trudność :).

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Z tego co obliczałam mam jakieś 60% a poprzednie próbne matury zdawałam z ledwością. Porwałam też się na przedmioty humanistyczne, nie wiem po co...Ach, nie wiem... Naprawdę studiujesz polonistykę? Bez obrazy ale myślałam, że ten gatunek już wymarł...

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Nie wiem, skąd takie wnioski. U mnie na roku jest prawie 200 osób (było sporo ponad dwieście, ale porezygnowali) , a taka specjalność edytorska na UJ to jeden z najbardziej obleganych i najtrudniejszych do dostania się kierunków na całym uniwersytecie, na innych też mają zawsze nadmiar, przypuszczam, że w innych miastach może być podobnie. Przy okazji, czy tylko ja mam tak dziwnie zwężone drzewko odpowiedzi?
No, chyba zawsze lepiej zdawać więcej, a nuż się uda i do czegoś przyda.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Wnioski z opinii w moim województwie(Śląskie). Sama ciągle myślę o literaturoznawstwie, chociaż ono nigdy do niczego mi się nie przyda. Cóż...Taka trudna miłość. Nie tylko Ty masz takie drzewko. Mnie też ono coraz bardziej irytuje. Hmm...Specjalność edytorska. Ciekawe... P.S.Nie chcę nic mówić ale czy odbieganie od tematu na forum jest akceptowane?:D

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Zależy gdzie, na filmwebie nie ma moderatora, który by się tym zajmował, więc offtopy kwitną :).
Osobiście - wiem, że po tych studiach (ja właśnie edytorstwo robię, na magisterce mam zamiar dorzucić krytykę literacką) może być ciężko z pracą, ale wolę robić to co lubię, niż męczyć się przez całe życie, zresztą, na jednych studiach się świat nie kończy.
A już myślałam, że to tylko mój komputer, nie rozumiem sensu tej zmiany.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Akurat mam takie samo podejście do życia. Ewentualnie poświecę się i pójdę na prawo a moimi pasjami jak np. literatura, historia, historia sztuki, zajmę się "obok". Zawsze istnieje opcja "wolny słuchacz". Tak kocham szkoły ogólnokształcące, więc przestawić będzie się niezwykle trudno. Nawet za matematyką zaczynam tęsknić...

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

A ja szczerze nie cierpiałam mojego liceum i mojej klasy, a na studiach wreszcie czuję się szczęśliwa, mimo sesji :)

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Powiem tak:jako czołowy DOBROWOLNY(po prostu nie widzę potrzeby zadawania się z ludźmi którzy mi nie pasują- czytaj 98% społeczeństwa) wyrzutek II LO rozumiem. Moja klasa była paskudna, liceum za to świetne. Chodzi mi o to, że jestem humanistą w dawnym znaczeniu(nie" poszłam na profil bo nie lubię matmy); interesuję się dosłownie każdą dziedziną nauki i tej różnorodności bardzo będzie mi brakowało. Co dziwne lubię egzaminy- nie sprawdziany, ale matura mi się podoba. Ok, wybieram się właśnie na ustną z angielskiego. Zdam to będzie cud...

zezunia22

Pozwólcie, że i ja się dołączę ^^ Szczerze to właśnie film z Butlerem i Rossum mnie tak zachwycił.
Sceny jakie uwielbiam to Music of the Night i Point of no Return. Płakałam jak oglądałam ją po raz pierwszy. Wręcz miałam nadzieję, że właśnie to coś zmieni ( w przeciwienstwie do musicalu) wręcz wierzyłam, że będą razem.
Cała scena w podziemiach po zniszczniu żyrandola jest niesamowita, ale najpiękniejsze i najgorsze jednocześnie chwile to kiedy Christine go pocałowała a on płakał a potem sięgnął po świecznik i z tymi pięknymi słowami "You alone, can make my song take flight It's over now, the music of the night!". rozwala lustra przez które wychodzi.
Powiem szczerze, że widziałam mnóstwo adaptacji, musical w 4 wersjach bodajże albo w 5, przeczytałam ksiązkę, obejrząłam kilka razy Love never dies i dalej nie jestem w stanie zgodzić się z innymi, że Erik to szaleniec i psychopata. Nawet po słynnym rozdziale " Czy obrócić skorpiona czy obrócić pasikonika?" Powstaje takie złudzenie, że to szaleniec, psychopata i morderca, ale to złudzenie zaciera się rozdział później. Kiedy Erik wszystko opowiada .

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

Napisałam nad Twoim wpisem, że zgadzam się z Tobą co do Erika. ; ) Wydał mi się całkiem sympatyczny ( ale ja jestem trochę dziwna ;p jedną z moich ulubionych bohaterek literackich jest Scarlett O'Hara, którą większość nie znosi ) i było mi go szkoda. Też miałam nadzieję, że może Emmy będzie razem z Upiorem.

zezunia22

Większość niby fanów ma ciągle jakieś "ale" do tego całego Erika. Odnoszę raczej wrażenie, że większość go nie znosi, co uważam za absurd :) Bo jak można być fanem czegoś nienawidząc tematu tej uwielbianej rzeczy? Paradoks.

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

Ale co w tym dziwnego? Można uwielbiać całość, a nie lubić jednego bohatera, to żaden paradoks. Oraz nie jest również niczym dziwnym lubienie kogoś mimo dostrzegania jego wad i "ale", imo to na pewno rozsądniejsze i głębsze podejście niż bezkrytyczne uwielbienie.
Ja osobiście raczej spotykam się z fanatycznymi słitaśnymi fankami Upiorka, marzącymi o zgwałceniu go :) Oczywiście, nie uogólniam, w środowisku musicalowym poznałam wielu rozsądnych ludzi. Niemniej, chodzi mi o to, że trochę się zdziwiłam, bo takiego wrażenia nigdy nie odniosłam.

Lleleth

Widzę, że sę od ciebie i tej drugiej nie uwolnie. Śmieszne i smutne.
Nie będę się wdawała z tobą w kolejną dyskusję. Przerwałam poprzednią by się uwolnić od bezsensownej dyskusji, widzę, że to jednak za mało, by nie miec z wami styczności.

Fakt, że nie lubi się jednej postaci nie jest paradoksem. Ale jak można uwielbiać coś jednocześnie określając, że nie znosi się postaci która jest dokładnie tym "czymś"?
Jak np, można uwielbiac Upiora w Operze, jednocześnie nienawidząc Upiora?
Co innego nie lubić Christine, Raoula, Meg, Madame Giry i tak dalej.
Jak można uwielbiać Harry'ego Pottera nie lubiąc Harry'ego Pottera?
To jest sens według ciebie?

Na tym konczę.

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

Nie wiem, czy zauważyłaś, ale to jest forum i tu się dyskutuje, więc nie dziw się, że ktoś odpowiada na Twoje posty i ma inne zdanie niż Ty.
Oczywiście, że można lubić Harry'ego Pottera nie lubiąc Harry'ego, znam całą masę takich ludzi. Harry nijak nie tworzy całości tych książek, owszem, jest głównym bohaterem, ale całość nigdy by nie zaistniała, gdyby występował tylko on. Przewija się tam cała gama różnorodnych, ciekawych bohaterów, niepojętym jest dla mnie taka fiksacja na jednej. Ba, można coś lubić nie lubiąc w ogóle bohaterów, ze względu na piękno słowa, na muzykę i multum innych rzeczy. Jedna postać nijak nie tworzy dzieła, nawet jeśli jest tytułowa.

Lleleth

Nie wiem czy zauważyłaś, ale może skupiłaś się wyłącznie na moich. Fakt, że ktoś ma odmienne zdanie mnie nie dziwi. Dziwi mnie brak szacunku do mojego zdania.
Ja na szczeście nie znam takich osób. Jeśli ktoś czegoś nie lubi, to zazwyczaj tego nie lubi z takiego a nie innego powodu. Z takim podejściem się nie spotkałam. To tak jakby powiedzieć "Uwielbiam Wichrowe Wzgórza, ale nienawidzę Cathy, Heathcliffa i Edgara"
Śmieszne.

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

Skupiłam się na Twoich, bo Ty w tym momencie się nie wypowiadasz? Wskaż mi, proszę, w którym momencie nie szanuję Twojego zdania? Bo nie jest jego obrażaniem to, że ja mam odmienne.
A co w tym dziwnego, żeby lubić "Wichrowe Wzgórza" nie lubiąc bohaterów? Nie są zbyt sympatyczni, ale historia jest przepiękna i sugestywnie opisana, więc wyjaśnij mi proszę, przy użyciu logicznych argumentów, nie słowa "śmieszne" i "bo ja tak myślę", co w tym dziwnego. Bohater nie tworzy dzieła, on jest tylko jednym z jego wielu elementów, bynajmniej nie decydującym.

Lleleth

Jak można lubić coś nie lubiąc jednocześnie osób czy miejsc albo sytuacji, które tworzą coś co uwielbiamy?
Ktoś uwielbia Wichrowe wzgórza, ale nic nie lubi...To co uwielbia? Okładke? Tytuł? Historie, która by nigdy nie miała miejsca bez bohaterów? Rozumiem - nie lubić charakteru czy zachowania bohatera. Ale nie lubić go za wszystko?

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

O bogowie, czy Ty umiesz czytać ze zrozumieniem? Co najmniej dwa razy napisałam, że bohaterowie to nie wszystko, więc o jakim "nic" mówisz? A tym bardziej nie jest wszystkim JEDEN bohater, który jest naprawdę małym elementem całości. I tak, historia by mogła zaistnieć bez niego, z kimś innym. I tak, można lubić historię, nie lubiąc bohaterów - jakie w tym momencie ma znaczenie, dzięki komu zaistniała, skoro doceniamy samą fabułę? Co więcej, nawet nie lubiąc historii samej w sobie, można doceniać piękno słów. Przykładowo, "Lolita" Nabokova, znam ludzi, którzy to lubią, ciężko co prawda znosząc temat, ale podziwiając przepiękny literacki język.
Charakter i zachowanie to jest praktycznie całość osobowości, tym samym bohatera, więc nie wiem, za co można go jeszcze nie lubić, no chyba, że za wygląd.
Tak, są tacy ludzi, których nie lubimy za wszystko, co w tym dziwnego?

Lleleth

Owszem umiem czytać ze zrozumieniem. Nie musisz w to wtrącać swoich wierzeń. Nie twierdzę, że łatwo mi to zaakceptować, bo z czymś takim się nie spotkałam nigdy, wydaje mi się wręcz niemożliwe, ale zaznaczam: wydaje mi się, to niemożliwe.
Co do lolity się zgadzam.

ocenił(a) film na 9
Sasayaki

Nie muszę, ale mogę, poza tym, jak łatwo się domyśleć, to nie są moje wierzenia, a środek ekspresji, którego bym nie używała, gdybyś dawała dowód temu, co odpowiedziałaś. :) No cóż, miło, że akceptujesz poszerzenie horyzontów.

Lleleth

Oczywiście.

ocenił(a) film na 10
Sasayaki

Ups! T

ocenił(a) film na 10
czarna_maggie

Ups! To znowu ja! Zaśmiecam ale jak coś czytam to muszę od razu odpisać. Taki ze mnie narwaniec. Zdarza mi się też wcisnąć "enter" przez przypadek. Uprzedzam fakty:NIE jestem trollem. Na początku był po prostu chaos a ja dalej jestem pierwotniakiem. Ale na temat: Można nie lubić Harrego Pottera a kochać świat który stworzyła pisarka. Też tak mam. Tz. nie latam za Potterem rzucając na niego "Avadę" ale dzieciak po prostu paskudnie mnie irytuje! Niemniej fabuła jest porywająca a inni bohaterowie biją okularnika na głowę!

ocenił(a) film na 10
Lleleth

"Środowisko musicalowe". Nie wiedziałam że istnieje coś takiego. WOW!!! Już wiem, że do czegoś należę. Nie no, Scarlett jest całkiem całkiem, ale nie uważam że Erik jest "sympatyczny". To już lekka przesada. :D Jest inny ale to czyni go takim fajnym!(Boże, cóż za kolokwializm...Ostatni mój poziom intelektualny drastycznie spadł. Zrozumiecie?)

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Ja zrozumiałam, nic w tym zamotanego :) W kolokwializmach też nie ma nic złego, jeśli używa się ich rozsądnie. Chodziło mi o środowisko... no, najogólniej o działające grupy ludzi w określonej przestrzeni. W tym znaczeniu można mówić o środowisku pod kątem niemal każdych zainteresowań, z tym, że żeby doprecyzować, ja używam go raczej w przypadku, gdy taka grupa ma pewną strukturę, jak powiedzmy fankluby czy niektóre fora.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Mam uraz do forów(?), od kiedy pewne dziewczynki z Glee...cytując koleżankę Sasayaki "nie szanowały mojego zdania". A co do gwałcenia Upiora...są pewne granice, których fanki, a tym bardziej fanki, nie powinny przekraczać.

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

Są przyzwoite fora, musicalowe też, trzeba tylko mieć szczęście i na nie trafić :)
Zupełnie nie obchodzi mnie, co kto sobie myśli, ale czasem wolałabym, żeby nie uzewnętrzniał tego publicznie w takiej a nie innej formie.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

Więc naprawdę nie wiem czy mogę się odezwać.:D
P.S. Poza tym mam niechęć do forów. Jak szaleję za jakimś aktorem to jest tylko mój, mój, mój! Inna nawet myśleć o nim nie może!(to samo mam z postaciami fikcyjnymi. Zapewne jest to jakaś choroba psychiczna lub odstępstwo od normy, ale żyje mi się z tym c u d o w n i e. Takie jest moje zdanie). A co dopiero się wypowiadać!:D Jednak te kłótnie o dziwo wynikały z różnicy zdań. Zły dobór słów- i już posądzą Cię o rasizm i homofobię... Dlatego wolę rozmowę z żywą osobą, lecz nie zawsze się da.

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

A nie, nie bierz tego bynajmniej do siebie, ja to mówiłam odnośnie tego gwałcenia, możliwe, że zrobiłam za duży skrót myślowy. U Ciebie póki co nic takiego nie zauważyłam :D. No i nie chodziło mi tyle o uczucia, które uważam za raczej normalne i uniwersalne, co o sposób ich wyrażania.

ocenił(a) film na 10
Lleleth

"Póki co"-dobrze powiedziane.:D

ocenił(a) film na 9
czarna_maggie

A ja właśnie lubię fora, bo czasami chciałabym poznać zdanie innych na jakiś temat, który mnie interesuje. Oczywiście mam na myśli fora przyzwoite, a nie takie na których osoby z odmiennym zdaniem nie potrafią w kulturalny sposób wymienić się poglądami tylko obrzucają się błotem na lewo i prawo.

ocenił(a) film na 10
zezunia22

Ja niestety mam tak, że trudno mi się pogodzić ze zdaniem innych ludzi. Wiem, to ogromna wada ale 0 we mnie tolerancji...

ocenił(a) film na 10
Sasayaki

Emmy skończyła z Rauolem ponieważ już w dzieciństwie za sobą szaleli, zanim Christine została sierotą i zostali odseparowani. Upiór choć jest ciekawą postacią, nie jest najlepszym kandydatem na faceta, skoro nachodził ją jako dziecko, wykreował ją jako narzędzie do tworzenia muzyki podszywając się najpierw pod ojca a potem pod anioła , a potem wielokrotnie próbował uwieść.
Wielokrotnie próbował ją kontrolować, Raoul za to oferował jej bezpieczną i oddaną miłość, bez kontrolowania.

Moai

Czy jej nie kontrolował to nie wiemy. I najpierw udawał Anioła a potem jej ojca. I był doskonałym kandydatem na faceta. Gdybym ja miała ten wybór ( Erik czy Raoul) wybrałabym Erika.

ocenił(a) film na 10
Sasayaki

No nie zgodzę się, Raoul był w stanie zaoferować jej ciepło, bezpieczeństwo i miłość. Erik miał swoje manie, był niebezpieczny, łatwo popadał w szał. I jak napisałam nachodził ją jako dziecko, mącił jej w głowie. Na takich jest określenie 'stalker'.
I tak kontrolował ją, skoro znał niemal każdy jej ruch. Dla mnie to okropny kandydat na partnera. I choć nie mam nic do postaci a jego historia mnie urzekła, to na serio proszę oddzielić Butlera od postaci upiora i się przekonasz, że wcale taki dobry to on nie jest.