Upiór w operze

The Phantom of the Opera
2004
7,6 81 tys. ocen
7,6 10 1 80710
5,9 12 krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

9/10

ocenił(a) film na 8

Ja szczerze mówiąc trochę się zawiodłam. Tak naprawdę to z tych dwóch godzin jedna była zmarnowana. Przez pół filmu ciągle śpiewali, co było trochę żmudne. Choc muzyka mnie zauroczyła to jednak było jej za dużo. Ja nie mówię, że miało jej nie byc wogóle, no bo to w końcu musical, ale mogło byc jej choc odrobinę mniej. Główna bohaterka irytowała mnie swoją naiwnością i przesadną dobrocią, a sam koniec był strasznie przewidywalny: wybrała dobrego i wspaniałego młodzieńca, a Upiór jak był tak został sam.
Zawiodłam się, bo oczekiwałam niemoralnych intryg, mrożących krew w żyłach scen i niesamowitego klimatu, a dostałam tylko to ostatnie. Jedyna rola jaka zasługuję na pochwalenie to Butler wcielony w Upiora. Daję aż 9 za piękną scenografię i tak naprawdę opowieśc, którą można było lepiej pokierowac.

ocenił(a) film na 6
CristineHolly

nie mozna bylo jej lepiej pokierowac, bo film powstal na podstawie znanego musicalu, ktorego raczej nie wolno przeinaczac bo grozilo by to zemsta tysiecy fanow na calym swiecie, a sam musical powstal w oparciu o pewna znana ksiazke...

ocenił(a) film na 8
vitari17

Czytaj uważnie, a może zrozumiesz o co mi chodziło. Nie powiedziałam, że twórcy filmu mieli ją inaczej pokierowac.

CristineHolly

Jeżeli oczekujesz niemoralnych intryg i scen mrożących krew w żyłach to z czystym sumieniem mogę ci polecić Upiora z ekranizacji z 1998 r. (główna rola Julian Sands). Krew leje się i są sceny erotyczne Upiora i jego ukochanej. Zaręczam ci jednak, że nie będziesz czuła tego ucisku w gardle, mega wzruszenia i nie będziesz miała ochoty rzucic sie Upiorowi w ramiona natychmiast i bez zastanowienia.
Pozdrowienia :))

ocenił(a) film na 8
Asylynn

Jeżeli sądzisz, że pisząc o niemoralnych intrygach i scen mrożących krew w żyłach miałam na myśli rzeź i seks to chyba masz za sobą jakies przeżycia związane z tanimi szmirami. Bezprawne plany i budujące napięcie mroczne sceny. Lepiej? Tego własnie chciałam.

CristineHolly

Znacznie lepiej. Na przyszłość "wypowiadaj sie" nieco bardziej precyzyjnie. Zarówno jak jak i pozostali roztrzasający zaczęty przez ciebie temat mamy wyraźne kłopoty ze zrozumieniem,a to przeciez twój atawar jest blond. Zamiast napastliwie atakować wszystkich przeanalizuj jeszcze raz to co napisałaś. Sceny mrożące krew w żyłach to dla ciebie "budzące napięcie mroczne sceny". Zdecyduj się więc czy chceż mieć zmrożoną krew czy n a p i ę c i e (zdaje sie, że przy pisaniu tego wszystkiego miałaś, ale to przedmiesiączkowe). Wspaniałomyślnie wybaczam ci próbę obrażenia mnie, bo widzę wyraźnie, że należych do tych myślących inaczej.

ocenił(a) film na 8
Asylynn

Jaki trzeba miec kiepski gust i durne wyobrażenie o sztuce, żeby uważac, że tylko lejąca się krew może zamrozic własną w żyłach. "Piłę" można oglądac spokojnie, ale przy "Klątwie" człowiek siedzi na szpilkach. Ponad to erotyka mało kiedy ma coś wspólnego z intrygami. Tylko dla kretynki można wyrazic się "bardziej precyzyjnie", ale zdaję się, że twoje włosy mają raczej ciemny kolor. "Pozostali roztrząsający"? Prócz ciebie widzę tu jeszcze jednego nieogarniętego, który jednak nie rozumie innej rzeczy. Masz rację, pisząc pierwszy post możliwie miałam napięcie przedmiesiączkowe, ale ty chyba go jeszcze oczekujesz. Nie mam potrzeby obrażania tych, których wypowiedzi mówią same za siebie, a o "myślących inaczej" (poszło mi w pięty, wierz mi) to ty raczej nie wspominaj.
PS. Jakby z Twoich cebulek do mózgu doszło choc trochę inteligencji to może zajrzałabys kto jest na awatarze.

CristineHolly

Boże widzisz, a nie grzmisz. Pytanie było proste czy według ciebie stwierdzenie "sceny mrożące krew w żyłach" jest synonimem stwierdzenia "mroczne sceny budujące napięcie", jeżeli więc zamierzasz polemizować to odnoś się do konkretów, a nie będzie potrzeby dostawać takiego ślinotoku.
Ps. Przyjmuję zawsze wszelka krytykę i liczę sie z możliwością błędu więc jeszcze raz spojrzałam na twojego awatara i dalej jest tam ta sama blondynka.

ocenił(a) film na 8
Asylynn

"Sceny mrożące krew w żyłach" oraz "mroczne sceny budujące napięcie" dla mnie jak i dla większości ludzi są czymś w rodzaju synonimów. Polemizowac to ja nie zamierzam, bo nie ma nad czym.
PS. Ponieważ jesteś brunetką pomogę Ci. Na awatarze jest Charlize Theron. I wbrew Twoim pozorom wcale nie trzeba jej rozpoznawac.

CristineHolly

No cóż najwyraźniej Towja wiekszośc ludzi rozumuje nieco inaczej niż moja. Masz racje widzę wyraźnie, że trudno z toba polemizować - to jak walenie głową mur. Obstając dalej przy swoim wobec oczywistego błedu leksykalnego, który popełniłaś troche cie ośmiesza.
Ps. Muszę cie rozczarować moje włosy maja naturalny kolor blond, a to, ze na awatarze jest Ch. Theron wiedziałam (nie mam problemu ze wzrokiem, a i czytać potrafię). Subtelna ironia to nastepne wyrażenie, z którego zaznajomieniem sie polecam.

ocenił(a) film na 8
Asylynn

Najwyraźniej tylko Ci się zdaje, że jest to większosc.
Nie powiedziałam, że nie masz z kim polemizowac tylko, że nie ma o czym. Czytanie ze zrozumieniem- to w Twoim przypadku jak walenie głową w mur, jak ty byś to powiedziała. Wierz mi, że gdybyś znalazła jakiś sensowny temat (nie o kolorze włosów, ani nie o scenach, w których leje się krew) to proszę bardzo, mogę polemizowac.
Błąd leksykalny? To żart. Ja się nie pytam, ja to stwierdzam. To już rzecz gustu co człowiek rozumie przez określenie "sceny mrożące krew w żyłach"(ty masz bardzo dziwny gust w takim razie). Przykro mi Twierdzo Ludzkiej Wiedzy, ale w żadnym dostępnym i normalnym słowniku nie znajdziesz oświadczenia, że te cholerne "sceny mrożące..." oznaczają tylko i wyłącznie lanie się krwi. No chyba, że ty używasz jakiegoś z kosmosu, albo poprostu chcesz zabłysnąc wiedzą i zrobic ze mnie głupka. Marna próba, ale do trzech razy sztuka.
Ty blondynką? Twoje słowa "ale to przecież Twój avatar jest blond", mający na celu mnie ośmieszyc całkowicie to wykluczył, no chyba, że sama siebie uważasz za idiotkę, albo popełniłaś błąd leksykalny. I nie próbuj mydlic mi oczu. Nawet nie zajrzałas na mój opis, a już na pewno nie na koniec, a na zdjęciu tak dokładnie nie widac, że to Theron.
Najwyraźniej Twoja ironia jest za subtelna.

ocenił(a) film na 10
Asylynn

a dużo tego seksu ;P to może obejrzę.

(żartowałam, gdyby co)


Erlebnis

Zart, czy nie żart, ale ci odpowiem. Z tego co pamietam to niewiele, ale oglądałam ten film kilka lat temu i nie wzbudził mojego entuzjamu. Z całą pewnością jednak jego wspomnienie w konfrontacji z ekranizacją z 2004 r. budzi tylko niesmak.

ocenił(a) film na 6
CristineHolly

Wiec kto mogl lepiej pokierowac opowiescia?
" Daje 9 za piękną scenografie i tak naprawde opowiesc, która mozna było lepiej pokierować"
wypowiadasz sie na temat filmu... a film kreują jego twórcy, wiec jak miałam zrozumiec twoja wypowiedz?

ocenił(a) film na 8
vitari17

Jeżeli myślałeś wtedy, że złapałeś jakąs kretynkę, uważającą, że "Upiór..." to poprostu film to faktycznie, wtedy mogłeś mnie nie zrozumiec. Ale ja nie jestem kretynką, która tak myślała, więc teraz chyba już rozumiesz.

CristineHolly

Zaczełam czytać ten wątek i po prostu jestem w szoku: post - odpowiedź - atak autorki - inna odpowiedź - znowu atak. Po co zaczynać jakikolwiek temat skoro nie potrafi sie normalnie "rozmawiać" Vinaya. Dwie pierwsze odpowiedzi to po prostu ustosunkowanie się do twojej wypowiedzi i obiektywnie muszę przyznać, ze nawet jeżeli autorki faktycznie cie nie zrozumiały (ja też zresztą nie, co post to twoja nowa wersja). Ich pierwsze odp. nie były w żadnym razie obraźliwe ani złośliwe więc twoje złośliwości w stylu: "Czytaj uważnie, a może zrozumiesz o co mi chodziło", "Jeżeli sądzisz, że pisząc o niemoralnych intrygach i scen mrożących krew w żyłach miałam na myśli rzeź i seks to chyba masz za sobą jakies przeżycia związane z tanimi szmirami" są poniżej krytyki, a potem oczywiście spirala się nakręca.
Vitari17 i Asylynn - najlepiej po prostu nie reagować na takie złośliwości. Niestety na każdym forum znajdą się pieniacze, dla których jakakolwiek próba ich krytyki kończy się pyskówką.

użytkownik usunięty
FrozenLady

Kiedy zbyt wiele oczekujemy, zazwyczaj kończy sie to rozczarowaniem. Wydaje mi sie, ze szukałaś w tym filmie czegoś co nie miało prawa, nie powinno tam zaistnieć. "Sceny mrożące krew w żyłach i niemoralne intrygi" prawdopodobnie zniszczyłyby klimat akurat tej konkretnej opowieści. Wiesz zastanawiam sie skąd pomysł, ze akurat w tej produkcji powinny znajdować sie te czynniki o których pisałaś. Wywnioskowałaś je z tytułu?

ocenił(a) film na 8

Nie, nie wywnioskowałam ich z tytułu. Nie oceniam książek ani filmów po tytułach. Wywnioskowałam je z opisu i recenzji.
"Wydaje mi sie, ze szukałaś w tym filmie czegoś co nie miało prawa, nie powinno tam zaistnieć"-odnośnie tych słów, moim zdaniem, gdyby takie własnie wątki tam zaistniały film byłby genialny (oczywiście wszystko z umiarem i smakiem).

ocenił(a) film na 9
CristineHolly

Problem w tym że to nie horror i nie miał niczego mrozić w niczym. Suspens oraz zaskoczenie tez nie były przewidziane, patrz pierwowzór sceniczny, który jako żywo ani mrocznych tajemnic ani strasznych scen w sobie nie zawierał.

ocenił(a) film na 8
EineHexe

Film nie musi byc horrorem, żeby budowac napięcie. I wiem jaki był pierwowzór. Już na początku mówiłam, że ktoś go... źle poprowadził, delikatnie mówiąc.

ocenił(a) film na 9
CristineHolly

No to skoro znasz pierwowzór sceniczny to dlaczego żądasz od filmu niemoralnych intryg i scen krew w żyłach mrożących, których w nim nie było? I kto, na Bogów, mialby tam niemoralnie intrygować?

ocenił(a) film na 8
EineHexe

Po cholere zadajesz mi te samo pytanie w kółko. Przecież powiedziałam w poprzednim poście, że już pierwowzór jak dla mnie był marny. Taki jakby niepełny.
"I kto, na Bogów, mialby tam niemoralnie intrygować?"- jak to kto? Upiór :)
Jak usłyszałam kiedy mówi coś w rodzaju, że jeżeli tamci chcą wojny to ją dostaną (dokladnie nie pamiętam, ale to było coś takiego)już byłam gotowa na szybki rozwój akcji i te intrygi, a tu co...nawet wojny nie było.

ocenił(a) film na 9
CristineHolly

Nie w tej opowieści. To by kompletnie zmieniło postać Upiora, a co za tym idzie wymowę filmu. "Upiór..." to w gruncie rzeczy "Piękna i bestia" w wersji nieco bardziej tragicznej, w której Bestia odczarowana pocalunkiem Pięknej uświadamia sobie że musi pozwolić ukochanej odejść do Księcia Z Bajki. A zatem Upiór-Bestia mimo że nienawidzi świata i nadużywa przemocy nie może byc do gruntu zly, widz musi byc gotowy mu współczuć. Upiór snujący niemoralne intrygi straciłby współczucie widza bezapelacyjnie. Na krew mrożace sceny poza płonącą Operą i duszonym Bouquetem też nie ma tu zbyt wiele miejsca boż to romans przecie, nie thriller.

Co się tyczy wojny... no tak. Opera w zgliszczach, Firmmin i Andre bankrutami, zwłoki Piangiego stygną za kulisami, a Christine w lochach musi dokonać wyboru między utraceniem Raoula przez oddanie się Upiorowi, a utraceniem Raoula skutkiem jego śmierci przez zadzierzgnięcie. No faktycznie, nic się nie dzieje. Nic. Nudy, panie tego, i droga na Ostrołękę.

ocenił(a) film na 8
EineHexe

Dobra nie ma sensu dalej się o to samo kłócic, powiem tylko, że "Opera w zgliszczach, Firmmin i Andre bankrutami, zwłoki Piangiego stygną za kulisami, a Christine w lochach musi dokonać wyboru między utraceniem Raoula przez oddanie się Upiorowi, a utraceniem Raoula skutkiem jego śmierci przez zadzierzgnięcie" było tak mało emocjonująco wykonane, że dla mnie aż nudne. No cóż, każdy ma swoje zdanie i ja chciałam tylko wyrazic swoje, a nie zmieniac cudze.

ocenił(a) film na 8
FrozenLady

Wybacz, ale insynuowanie mi, że podobają mi się takie ekranizacje jak "Upiór..." z 89 (chyba z tego roku)było czymś obraźliwym dla mnie. Wogóle tą skąd to można wywnioskowac?

CristineHolly

z tym poprowadzeniem filmu inaczej to jest raczej dziwny pomysł. Bo tak się składa, że powstał on na podstawie musicalu Andrew Lloyda Webbera, a stworzył go... Andrew Lloyd Webber. I skoro historia Upiora była wystawiana na deskach teatrów na całym świecie, uhonorowana wieloma prestiżowymi nagrodami i przynosiła tak olbrzymie sukcesy (o dochodach nie wspominając) to po co zmieniać cokolwiek?

ocenił(a) film na 8
Jane_2

To naprawdę fantastyczne, że stworzył go Webber, ale po co piszesz setny raz o tym samym co inni? Czy możesz mi to po ludzku wytłumaczyc. Bo wiesz dla mnie to trochę głupie, wystarczylo dokładnie przeczytac temat.

CristineHolly

Wg. mnie gdyby w filmie było więcej intryg itp., to już nie byłoby to samo. Jak oglądałam ten film w TV to najpierw ciarki po plecach (początek), potem zauroczenie (Music of the night), a potem ~to nagłe powieszenie i... Mnie zamurowało O_O. Myślę, że gdyby tam było więcej tego typu rzeczy, to film by się znudził... Film oceniam na 10. Istne arcydzieło :)
PS Oczywiście każdy ma swoje zdanie :) A z tego, co widzę, to oceniłaś film na 9 więc też chyba nie było tak tragicznie, co? :)

ocenił(a) film na 6
CristineHolly

Tak sobie czytam Twoje wypowiedzi i zastanawiam się czy nie nie potrafisz w cywilizowany sposób dyskutować na forum? W niemal każdym poście musisz kogoś zjechać, ja rozumiem że może dla Ciebie zawsze wszytsko co piszesz, mówisz, myślisz jest klarowne i zgodne z ogólnie przyjetymi normami prawidłowego rozumowania... ale czy tak ciężko jest odpowiadać na czyjeś pytania, lub nawet zarzuty w sposób mniej uszczypliwy?

ocenił(a) film na 8
vitari17

Wiesz, moja cierpliwosc też ma granice...ile razy można pisac w kółko o tym samym.