Jak dla mnie "Upiór w operze" jest bardziej zbliżony do filmów indyjskich niż do współczesnego Holywood. Jest wątek miłosny z różnymi perypetiami i walką o ukochaną, licznymi wstawkami muzycznymi (musical w końcu)... Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Podzielcie się odczuciami...
Mam ochote strzelic sobie w potylice...
Upior jest zblizony do estetyki teatralnej! i to bynajmniej indyjskiej...
to przeniesienie na ekran musicalu( klasycznego), pewa charakterystycna estetyka...ktora nie zrodzila sie z bollywood!
a czym jest wpolczesny Hollywood? To sa rozne GATUNKI FILMOWE, od komedii romantycznej po s-f.... wszytskie posluguguja sie pewnym jezykiem KINA, Upior o tyle jest inny ze czerpie z jezyka TEATRU...
Ale dobrze, bo moze zle zrozumialam Twoj post... a nie chciałabym sie kłucic, bo forum do wyrazania opinii jest :)
Bolywood w zasadzie czesto utozsamianie jest z kinem muzycznym hollywood, istnieja podobne elementy, melodramatyczna fabuła, taniec, spiew, barwne kostiumy itd... wiadomo ze beda istniec pewne podobienstwa bo tu i tu na pierwszy plan wysuwa się muzyczne widowisko.
Ale uwazam ze indyjski kino, i kino amerykanskie to nadal dwie, bardzo odmienne rzeczy, w Indiach tworzy sie filmy dla samych spektakularnych widowisk, w pewien sposob "musicale pisane pod film" fabuła jest dosc marna, powszechne happy endy, ale na to jest zapotrzebowanie - te filmy są bardzo długie i w zasadzie maja byc jednym wielkim efektem wizualnym, natomiast Hollywood rzadzi sie jak wiemy nieco innymi prawami, ale istnieje tam rowniez produkcja musicali, z tym ze w wiekszosci wypadkow sa to utwory popularne wcześniej na deskach teatralnych - przykladem jest Upiór.
Innymi słowy, Upiór, podobnie jak CHicago, Moulin Rogu to hollywoodzkie musicale, Czasem słońce czasem deszcz itd, to indyjskie musicale... jednak te pierwsze reprezentuja soba wyzszy poziom artystyczny - ze tak to ujme, przynajmniej moim zdaniem, stad moja niechec do porównywania i mieszania tych filmów.
co do "happy endów" to wszytkie filmy hollywodzkie je maja. Ale podoba mi się Twoja opinia, mogę się z nią po części zgodzić.
A ja bym nie porównywała poziomów artystycznych musicali z Hollywood i filmów z Bollywood. Każdy z tych gatunków ma swoją specyfikę. Znam kino indyjskie (Bollywood) dość dobrze i uważam, że wiele tych filmów to prawdziwe arcydzieła pod względem wizualnym i muzycznym. Wystarczy obejrzeć np. "Czasem słonce czasem deszcz", "Devdasa", "Umrao Jaan". Wszytko jak z bajki. Doskonałe stroje, budowle, aktorzy a także ciekawe historie. To wszystko dostrzeże jednak ten, kto lubi takie filmy, bo jeśli ich nie lubi, to na wstępie wszystko skrytykuje. Podobnie jest z musicalami hollywoodzkimi. Jeśli ktoś nie lubi musicalów, to dla takiego człowieka nawet "Upiór w Operze" nie będzie niczym specjalnym. Jeśli chodzi o podobieństwo między "Upiorem w Operze" a Bollywoodem, to jest ono dostrzegalne przede wszystkim w tym, że pojawia się tu muzyka - ale to raczej normalne, skoro mamy do czynienia z musicalem : )
Ze względu na niektóre kiczowate kostiumy(Hannibal)Upiór może chwilami skojarzyć się z filmem bollywoodzkim.Ale w końcu to Paryż w drugiej połowie XIX wieku i w dodatku opera,wiec musi być kolorowo.