Z pewnością wiele z nas chciałoby byćChristine.To znaczy mieć taki piękny głos.
pewnie wiele z nas postanowiło zapisaćsięna lekcje śpiewu lub chór.Albo coś w tym stylu.
Ja postanowiłam uczyć się sama.I pare osób podniosło mnie na duchu.Pan w grupie teatralnej powiedziałmi na wstępie,ze ze śpiewaniem nie będzie u mnie najmniejszych problemów i co najważniejsze...moja MAMA!!!Powiedziała mi,ze ostatnio mój głos zrobiłsię silniejszy i ładniejszy.I teraz nawet mi proponuje pójście na chór!(chodzę do szkoły muzycznej,ale ponieważ gram na skrzypcach chodzęna orkeistrę a nie chór).Cieszęsię,zę ktośwreszcie mnie docenił.Ale wiem,ze to jeszcze nic-mogę śpiewać znacznie,użo dużo lepiej!!!Ale on czego jest silna wola!Jeśli sieuprę to do moze mi się keidyś uda???
A Wy??Jak tam u Was??Czy Wy staracie się robic coś.Czy UPIÓR otworzyłw Was nowe wizje na przyszłość?Odkrył talenty???
pozdrawiam!!!
Julia:)
Zazdroszczę ci... Ja mam okropny głos i jak próbuję sobie śpiewać w domu gdy jestem sama to.... Szkoda słów... Kiedyś miałąm ładniejszy głos i szóstki z muzyki a teraz... Ech... Zazdroszcze Ci bardzo... Powiem tylko że jeszcze da się słuchać "The Phantom of the Opera" i "Learn to be Lonley" w moim wykonaniu te dwie jeszcze jakoś mi wychodzą i sama jestem zdziwona... No i moze jeszcze te fragmenty gdzie śpiewają faceci (Raoul i Upiór) to jeszcze jako-tako mi idą ale Christine.... O Boziu... :/ Ratunku!!!!!!! Ja chcę umieć śpiewać!!!!!!!!!!
Cóż, nie umiem kompletnie śpiewać ale lubię słuchać innych. Ćwicz, ćwicz, ucz się śpiewu pilnie, może nagrasz płytę...! :)
Cóż, ja próbuję śpiewać "Think of me", piosenka dobrze mi wychodzi, tylko muszę popracować nad końcowką...
ech!Płyty to ja raczej nie nagram,ale nie wyobrażam sobie mojej przyszłości bez muzyki.Jeszcze nie wiem gdzie bedę studiować w przyszłości,ale wiem,zę to musci byćcoś zwiazane z muzką-to MUSI być muzyka.Tylko wiecie jak strasznie trudno dostać siena takie studia??!!!!OHOHO!!!!!!!
Ja to się mogę najwyżej wydzierać i to tak głośno, że zwierzęta uciekają(kot prawie zawału dostał, jak krzyknęłam na niego, kiedy wskoczył na klatkę z kanarkiem), ale śpiewać nawet nie próbuję:-)
Pozdro
Ja też mogę śpiewać tylko jak jestem sama, bo dostałam oficjalny zakaz, gdy w promieniu 50m znajdują się istoty żywe. Ale odkąd katuje swoje struny głosowe to zauważyłam, że po roku czasu głos mi się "podniósł" o parę dźwięków:) I to dobre. W ogóle ja mam obsesję na punkcie swojego głosu i głosów innych ludzi. Jako tako wychodzi mi "I Remember", trochę partie Meg, "Think Of Me" - niektóre fragmenciki, coś z tytułowej i "All I Ask Of You”.
Ja przez kilka miesięcy katowałam codziennie rodzinę i otoczenie swoim śpiewem, wyłam nawet na ulicy :D Ostatnio jednak nabrałam nieco wstydu i mi przeszło, chwała Panu, amen.
Mogłabyś się nagrać i robić karierę na youtube, jeśli ci dobrze pójdzie xD
Ja muzykę z Upiora najpierw grałam ze słuchu (pani od fortepianu przeżyła szok moim objawieniem) potem zdobyłam nuty i jakoś tam mi idzie... CO śmieszniejsze mama namówiła mnie żebym motyw główny zaśpiewała pani od fortepianu (ona uczy też śpiewu) i... od września chodzę na śpiew! Jestem happy, chociaż to jest ciężka harówka.
Wszystkim fan... o pardon phankom życzę powodzenia! :)
Zazdroszczę wszystkim uczęszczającym na zajęcia śpiewu ;) Mnie niestety Matka Natura obdarzyła barwą głosu nie do zniesienia ;p
Jak już wspomniałam powyżej, próbuję śpiewać "Think of Me", ale tu Was zadziwię, że próbuję śpiewać "The Point of No Return" i muszę przyznać, że mi wychodzi, tylko muszę śpiewać, jak nikogo nie ma w domu.
Ja się za to uparłam i uczę się śpiewać od następnego roku, a w wakacje jadę na WAM.
"Point of no return" nie jest trudne. Trudniejsza o wiele jest wokaliza, czy choćby operowe partie Carlotty. Trudne jest też (jak dla mnie) złapanie tak od razu wyższego dźwięku.
U mnie Upiór odkrył talent, który nie dostrzega nawet moja mama (czyli, ze mam chyba operowy głos) i mówił, żebym ćwiczyła przeponę na arii "Think of Me", a wszystko będzie dobrze. Marzy mi się, żeby zaśpiewać tę arię na jakiejś gali w Operze (a u nas Opery nie ma, najbliższa jest w Bydgoszczy) i chciałabym, żeby Upiór ukazał mi się w lustrze, potem, wahając się, daję mu rękę, przenikam przez szkło, idę z nim korytarzem, potem schodzę w dół, następnie jazda konna i na końcu łódka. Szkoda, że nie może się to zdarzyć naprawdę...:-(
Kobieto, żeby śpiewać operowo trzeba lat ćwiczeń. U ciebie co najwyżej może być nosowo.
Broń Boże, nie chcę nikogo urazić, ale taka prawda.
A na gali w operze to raczej aria operowa pasuje, a nie musicalowa piosenka. Chyba, że dasz to a'la Carlotta...
A o wskazówki jak dorwać Upiora i pobierać lekcje śpiewu za free to i ja poproszę.
Ten głos nawiedza mnie, przybywa w snach,
wymawia imię me po biały brzask...
Jak spróbowałam śpiewać Carlottę,Upiór stwierdził, że jak do Carlotty głososo w ogóle nie pasuję, a do Christine (głosowo oczywiście) - jak najbardziej.
Może kiedyś Was usłyszy, kto wie?
Bo ja mam potwornie wysoki głos, czyli lekko podchodzi pod Operę, chyba po prostu Upiór usłyszał mnie i teraz mi daje lekcje za darmo, ale jest bardzo surowy. A może kiedyś też go usłyszysz?
''Bo ja mam potwornie wysoki głos, czyli lekko podchodzi pod Operę, chyba po prostu Upiór usłyszał mnie i teraz mi daje lekcje za darmo, ale jest bardzo surowy. A może kiedyś też go usłyszysz?''
Matko Bosko jaka edukacja w Polsce jest mizerna. Dobrze, że nie muszę nieść kagańca oświaty.
Babo! Nie tylko wysokie głosy mogą śpiewać w operze!
Samego sopranu jest kilka rodzajów, a jest jeszcze alt i kontralt.
Ja kończę niedługo 18 lat, ale i tak, jak kiedyś śpiewałam na angielskim, to pani od angielskiego spytała się mnie, czy śpiewałam w jakimś chórze, a śpiewałam tylko w kościelnym, i powiedziała, że mam doprawdy ładny głos....
''Ja kończę niedługo 18 lat, ale i tak, jak kiedyś śpiewałam na angielskim, to pani od angielskiego spytała się mnie, czy śpiewałam w jakimś chórze, a śpiewałam tylko w kościelnym, i powiedziała, że mam doprawdy ładny głos....''
Doprawdy cieszy mnie to niezmiernie. Jednakże rozpoczynać karierę nie znając podstawowych informacji? Sukcesów nie wróżę.
Milmalinka, zejdź na ziemię. Na mnie też się dziwnie patrzą jak śpiewam, co nie znaczy ze zaraz podpadam w samozachwyt -ot się wyróżniam!
A bardzo wysoko? Co, rejestr gwizdkowy masz aby?
Wiedźma, mi tak samo xD Ach tak skala...
Jestem jak najbardziej poważna. Ale oprócz "Think of Me" wychodzi "The Phantom of the Opera", "The Point of No Return", "Wandering child","The Mirror" i jakoś mi wychodzi "The Music of the Night"
''Jestem jak najbardziej poważna. Ale oprócz "Think of Me" wychodzi "The Phantom of the Opera", "The Point of No Return", "Wandering child","The Mirror" i jakoś mi wychodzi "The Music of the Night''
Od sopranu do partii barytonowych?Doprawdy geniusz. Musisz mieć 11 oktaw jak moje pianino!
Słyszałam, że tylko jest 8 oktaw, a ósemka jest najwyższa, zresztą nie wiem, jak w operze jest. A co do barytonu, to głos męski wyższy od nasu o niższy od tenoru... Ja mam chyba albo sopran albo mezzosopran
''A co do barytonu, to głos męski wyższy od nasu o niższy od tenoru... Ja mam chyba albo sopran albo mezzosopran.''
O co ty nie powiesz? Wow! Nie wiedziałam, bo wiesz ja nie odróżniam tenora od basu a o barytonie to pierwszy raz słyszę.
Jaka ja jestem niedouczona. I jeszcze nie potrafię śpiewać sopranem <olaboga>
Dziewczę drogie, jeśli "jakoś " wychodzi ci "Music of the night" to masz baryton względnie tenor, bo to jest utwór na głos męski. A jeśli nie zapoznałaś się wcześniej z wersją sopranową (bo takowa istnieje, Sarah Brightman kiedyś to nagrała), to Pan Bóg raczy wiedzieć co ci właściwie wychodziło z tego utworu. I o to chodziło Sabinie, jak mniemam.
"Jestem jak najbardziej poważna. Ale oprócz "Think of Me" wychodzi "The Phantom of the Opera", "The Point of No Return", "Wandering child","The Mirror" i jakoś mi wychodzi "The Music of the Night""
Serio? Ty wiesz, że mi też? ^^ Dodatkowo Ich gehour nur mir, Czerwone trzewiki, Na orbicie serc i sporo innych...
8 oktaw?
To mało słyszałaś...
A w operze dziecko drogie, z oktawami jest tak samo jak wszędzie indziej, aby technika inna, to chyba oczywiste?
A za genezę barytonu wielkie dzięki, sama nigdy bym na to nie wpadła... :]
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mezzosopran
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sopran
Jeśli coś to mówi...
"Music of the night" oczywiście w wersji na sopran. AŻ takiej skali to ja nie mam, żeby barytonem/tenorem śpiewać ^^
"Od sopranu do partii barytonowych?Doprawdy geniusz. Musisz mieć 11 oktaw jak moje pianino!" - genialne podsumowanie :)
hm... gdyby mnie Szanowny Pan Upiór usłyszał to by mu bębenki popękały :P. Mój głos brzmi mniej więcej tak jak gwizdek i jest totalnie nie reformowalny, więc raczej Eryś będzie mnie szerokim łukiem omijał ^^.
Może z gwizdkiem przesadziłam :P (bynajmniej skali gwizdkowej nie mam i nigdy mieć nie będę). Ale głos mam bardzo piskliwy i delikatny, właściwie jak mała dziewczynka, więc od razu mi przychodzi na myśl gwizdek (i nie tylko mnie... niestety.).
Dobra, już się nad swoim głosem nie rozwodzę, bo od razu kompleksów dostaję :P.
Ja z kolei mam wyjątkowo niski głos jak na dziewczynę... Ale wystarczy zmienić tonację piosenki i można śpiewać...tylko jeszcze trzeba umieć to robić (śpiewać, nie zmieniać tonację)
PS Mr Upiór, jak wieczorami ci się nudzi w tej operze to ja zapraszam do mnie ;D
Ja mam chyba sopran (jak już wspomniałam wcześniej)ale nie wiem który,bo jak śpiewałam przed chwilą piosenkę "The Point of No Return" to odkryłam,że mam mocny głos w samogłoskach,ale czasem piskliwy?
Czytałam,że sopranem śpiewa głównie chór.Ale sopran dzieli się na:
koloraturowy
liryczny
dramatyczny.
Mi się wydaje,że mam chyba liryczny,
Żaden sopran nie powinien być piskliwy, to wynika po prostu ze złej techniki śpiewu. A przynależność do konkretnego rodzaju określa się na podstawie barwy głosu i jego ruchliwości, o ile pamiętam.
No,w sumie masz rację,ale niestety,nie mam żadnego nauczyciela śpiewu,czego bardzo żałuję, ale myślę,że oceniłby moją siłę głosu.
Nie wiem,jakby Upiór usłyszałby "Think of Me" w moim wykonaniu,to może powiedziałby mi,co robię dobrze,co robię źle,ale mam dobry głos.
A to nie słyszy? Jeszcze nie tak dawno chwaliłaś się genialnym nauczycielem... :P
I niby z czego wnioskujesz, że masz "dobry głos"?
Hahaha... no i się uśmiałam.
milmalinka- naprawdę lubisz się ośmieszać? Tylko to mi przychodzi do głowy, kiedy czytam twoje posty.
Sama uczę się śpiewu od 6 lat i wiem tyle, że ta twoja piskliwość na 99% wynika z fałszowania.
Żeby dobrze śpiewać, trzeba duże pracy (wiem z autopsji). Mi też się kiedyś wydawało, że śpiewam fenomenalnie, a dopiero teraz po latach ćwiczeń mogę powiedzieć że mam dobry głos ( a wtedy po prostu niewiele ponad przeciętny).
Weź się dziewczyno zastanów nad sobą.
Przepraszam Cię bardzo EveRose <wnerw>.Otóż jak byłam dzieckiem śpiewałam w chórze kościelnym,moja rodzina jest bardzo muzykalna no i zrobiłam sobie przerwę przez kilka lat,a teraz wróciłam do śpiewu.Wczoraj jak oglądałam jeden program,to dziewczyna w nim tak fałszowała aż uszy więdły,zatem pomyślałam sobie "Śpiewa bardzo nieczysto" no i dobrze wiem,co to dźwięk prawdziwy a co to fałsz.Teraz układam tekst po polsku do piosenki "Wishing you were somehow here again" i muszę przyznać,że ten utwór dobrze mi wychodzi (bo zawsze śpiewam według tonacji),tak samo,jak "Think of Me" pop polsku (jadę akurat na wersji filmowej),Zatem nie życzę sobie,aby mnie obrażać do tego stopnia<wnerw2>
(przed przeczytaniem tego posta uprasza się o sprawdzenie definicji sarkazmu)
Tak! Też bym chciała! Żeby mnie nawiedzał zmysłowomagicznoboski Gerry, Crappi i Oleander. Bo też śpiewałam w chórze kościelnym i czuję, że wszystko przede mną.
Może zdradzisz jakieś szczegóły spotkań z Upiorem?
(sorry, nie mogłam się powstrzymać)
Trochę pokory, dziecko, trochę pokory. Uważasz się za Bóg wie jak utalentowaną śpiewaczkę, chociaż jeszcze nie potrafisz zapanować nad własnym głosem (tak wynika z tego co mówisz). Umiesz rozpoznać nieczyste dźwięki? Pięknie, ale to nie przekłada się automatycznie na odpowiedni potencjał wokalny i dobrą technikę śpiewu. Znam ludzi obdarzonych świetnym słuchem, muzyków - instrumentalistów, niezdolnych jednak do zaśpiewania jednego poprawnego dźwięku nawet gdyby od tego zależało ich życie.
Poza tym my nie znamy twojego głosu, nikt tu nie słyszał jak śpiewasz, nikt nie miał okazji cię ocenić. Są tylko twoje przechwałki poparte żenująco mizerną wiedzą na temat muzyki. Dziwisz się, że nie padamy na twarz przed twym geniuszem?
Tak więc wykaż nieco pokory i zrozum, że nie pojadłaś jeszcze wszystkich rozumów, a wręcz przeciwnie, jeśli chodzi o muzykę masz potężne braki w edukacji.
Ucz się dziecko, nagraj płytę, zagraj koncert, albo główną rolę w musicalu, a potem przyjdź i pochwal się jaka genialna jesteś. Bo na razie masz wyłącznie swoje widzimisię na poparcie swoich twierdzeń.
Na bank nie dostanę roli Christine,bo jestem w budowie potężniejsza.No i na pewno dobrze,że nie słyszałyście mnie.
,,No i na pewno dobrze,że nie słyszałyście mnie.''
To już zupełnie mi w głowie pomieszałaś... dobrze śpiewasz, ale szczęście, że cię nikt nie słyszy?
Oświeć mnie, bo jedno wyklucza drugie.
I zgadzam się z Wiedźmą- to, że rozpoznajesz nieczyste dźwięki nie świadczy o tym, że genialnie śpiewasz. Moja nauczycielka śpiewu śpiewać nie potrafiła, ale miała obszerną wiedzę w tej sztuce.
Wiesz od czego się zaczyna naukę śpiewu? Od przeanalizowania budowy narządów głosowych (jeżeli uważasz na biologi, to powinnaś je ogólnikowo znać). Druga sprawa, że widocznie twoja wiedza muzyczna ogranicza się do samej znajomości piosenek... Przykre...
A może w końcu powiesz nam, jak to z tym Upiorem? Bardzo mnie to ciekawi... (ironia--- odsyłam do Wikipedii!!!)
Tak,powiem Wam.Otóż jak przychodzi do mnie Upiór,to nikogo nie ma w domu.Mówi,że na początku mam rozgrzać gardło,potem w śpiewie mam używać przepony.Oczywiście,że znam wszystkie narządy,ale to miałam już dawno.
No,rzeczywiście,genialnie nie śpiewam,ale staram się to robić z największym zaangażowaniem.