Z pewnością wiele z nas chciałoby byćChristine.To znaczy mieć taki piękny głos.
pewnie wiele z nas postanowiło zapisaćsięna lekcje śpiewu lub chór.Albo coś w tym stylu.
Ja postanowiłam uczyć się sama.I pare osób podniosło mnie na duchu.Pan w grupie teatralnej powiedziałmi na wstępie,ze ze śpiewaniem nie będzie u mnie najmniejszych problemów i co najważniejsze...moja MAMA!!!Powiedziała mi,ze ostatnio mój głos zrobiłsię silniejszy i ładniejszy.I teraz nawet mi proponuje pójście na chór!(chodzę do szkoły muzycznej,ale ponieważ gram na skrzypcach chodzęna orkeistrę a nie chór).Cieszęsię,zę ktośwreszcie mnie docenił.Ale wiem,ze to jeszcze nic-mogę śpiewać znacznie,użo dużo lepiej!!!Ale on czego jest silna wola!Jeśli sieuprę to do moze mi się keidyś uda???
A Wy??Jak tam u Was??Czy Wy staracie się robic coś.Czy UPIÓR otworzyłw Was nowe wizje na przyszłość?Odkrył talenty???
pozdrawiam!!!
Julia:)
"Tak,powiem Wam.Otóż jak przychodzi do mnie Upiór,to nikogo nie ma w domu.Mówi,że na początku mam rozgrzać gardło,potem w śpiewie mam używać przepony."
Mój wniosek:
Hrabia don Giovanni von Krolock zaopatrzył cię w potworne ilości polerowanych grzybków. Pewne jak amen w pacierzu, innych opcji nie widzę.
"Oczywiście,że znam wszystkie narządy,ale to miałam już dawno.
No,rzeczywiście,genialnie nie śpiewam,ale staram się to robić z największym zaangażowaniem."
Nie mogę się oprzeć... JAKIE i CZYJE narządy? xD Jestem niemal pewna, że szybko znalazłabyś wspólny język z Wyszogrodzkim.
A z zaangażowaniem uważaj.
W końcu zacznie ci wychodzić to prawie tak dobrze jak DBA. "Bo MHAAM nad tobą już...". Podróbek takiego indywiduum nie chcemy xD.
Po pierwsze, na roli Christine świat się nie kończy. Ale twoja znajomość musicali najwyraźniej ogranicza się do POTO.
Po drugie, jak się okazuje, odpowiednie warunki i umiejętność śpiewu niekoniecznie jest potrzebna do uzyskania jakiejś roli... (ponieważ adresatka i tak raczej nie zrozumie, o co mi tu chodziło, tę drugą wypowiedź kieruję do reszty świata... ależ złośliwa jestem, doprawdy).
''Po pierwsze, na roli Christine świat się nie kończy. Ale twoja znajomość musicali najwyraźniej ogranicza się do POTO. ''
No jak to się nie kończy? Każda dziewczyna wie, że jak nie zagra Christine to nie ma na co liczyć w innych produkcjach. Jest tylko jeden prawdziwy musical - Upiór w operze :D:P
No i jeszcze koniecznie z Oleandrem. Inaczej występ nieważny i z marzeniami o karierze się można pożegnać! ;D
Wczoraj,jak sobie śpiewałam piosenki:"Upiór w Operze","Stąd odwrotu nie ma już" to stwierdziłam,że mam chyba głosowo jakieś szanse do zaśpiewania tych dwóch piosenek z Damianem.Ale jeszcze dobrze mi wychodzi "Loch rozpaczy/to zbrodniarza trop".
No to musi być faktycznie bardzo źle. Każdy zaśpiewa to lepiej niż wyżej wymieniony a duet z nim to najgorszy koszmar.
Jak dasz mu odpowiednio dużo karkówki, to może z tobą zaśpiewa. A jak nie, to też się nie martw - z twoimi zdolnościami w takim "Lochu rozpaczy" sama spokojnie obskoczysz wszystkie trzy głosy, co to dla ciebie za problem!
Akurat dwie Christine z inscenizacji w Essen miały gabaryty Walkirii. Mój liebling Darsteller, biedaczek, wyglądał przy nich jak krasnal...
Poza tym, jak ktoś słusznie zauważył, na Christine arsenał ról żeńskich się nie kończy, musicali jest bowiem wiele. Ich z Rebeki, Cosette z Les Miserables, Jemima z Kotów, tytułowa rola w Elisabeth (choć to raczej dla mezzosopranu) i wiele innych.