Piękny musical. Muzyka cudowna, najpiękniejszy moment i utwór, to wedlug mnie ten, gdy głowna bohaterka, Christin i Monsieur śpiewają i całują sie na tarasie... ahh to było piękne:) ogólnie cały film warty obejrzenia, bardzo wzruszający i intrygujący;)
Osobiscie wolę cały ten ciąg wydarzeń od "The point of no return" począwszy, do tłuczenia luster. A nie, przepraszam, świetna jest też aria Krystyny podczas rozmowy z Raoulem w kaplicy, ten moment na dachu o którym mówisz... i wiele innych. Uwielbiam jak szacowny wicehrabia z Upiorem na spółę desakrują cmentarz, jak Andre i Firmin kadzą wściekłej Carlotcie... Zaraz zaraz, ja po prostu uwielbiam całego "Upiora w operze", od początku do końca! :)