Moim zdaniem, pod względem muzycznym jest dużo lepsza od oryginału :)
Nie obrażając Gerard Butler, to jego włoski głos jest znakomity, a ten angielski pozostwia trochę do życzenia. Może ktoś wie kto śpiewał partie Erika we włoskiej wersji?
Nie ma Upiora prócz Gerarda, a Wiedźma jest jego wielbicielką. Amen. Przy wszystkich niedoskonałościach technicznych Butlera uznaję go za najlepszego Upiora wszechczasów.
Owszem, Butler, tak. To on był Erikiem w filmi, o ktorym pisze, ale spiewal za niego inny koles, bo po włosku i byl naprawde lepszy od Butlera :)
Jak śpiewal inny koleś to się nie liczy. Źródlem mojego uwielbienia dla Butlera jest fenomenalna kreacja której dokonał głosem. Fakt, technicznie nie jest to mistrzostwo swiata, ale nie ma się co dziwić, Butler jest w tej dziedzinie kompletnym naturszczykiem, trochę zaledwie ociosanym przed realizacją "Upiora". Jest natomiast absolutnie fenomenalny jeśli chodzi o oddanie emocji Upiora. Słuchając soundtracka, jeszcze przed obejrzeniem filmu, dzięki Butlerowi mogłam odczuć żal, gniew, miłość, namiętność, pasję i samotność Erika. Nie mówiąc o tym ze przepadam masami za samą barwą głosu Gerarda, czy śpiewa, czy mówi. No i te wiecznie obecne ślady szkockiego akcentu, jako żem zakamieniałą miłośniczką wszystkiego co szkockie, uwielbiam to!
Zgadzam się Wiedzmo. Mi również podobał się Butler w tej roli, świetnie do niego pasowała i jak wiele innych dziewczyn wypowiadających się na tym forum, nie rozumiem Krysi, która wybrała Raula :) Mimo to uważam, że Włoch śpiewał lepiej:) Więcej było pasji i emocji w jego głosie niż w oryginalnej wersji, pomijając nawet technikę, dużo lepszą. Muszę przy tym dodać, że film pierwszy raz widziałam po włosku i nie bardzo byłam przekonana do uwielbienia Włochów do dubblingowego poprawiania wszystkich filmów nawet muzycznych, które moim zdaniem powinno się zostawiać w wersji z napisami, ale film miło mnie zaskoczył. Kiedy całkiem niedawno zobaczyłam wersje oryginalną, nieco się zawidłam :(
De gustibus non disputandum est. Pozwolę sobie pozostać przy Butlerze, choć Wloch był bardzo dobry. Do techniki mam tylko jedno zastrzeżenie, mianowicie strasznie zapowietrzony jest ten pan. no i głos, jakkolwiek lepiej wyszkolony, ma nie tak potężny jak Butler. Ale, generalnie, bardzo dobry jest, a mimo to... Nie uwodzi mnie tak jak Gerard.
Pan Włoch do posluchania tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=H1XDVIydASM&feature=related
Najbardziej lubie scenę pojedynku pomiędzy Raulem i Upiórem. Niestety na youtubie jej nie znalazłam :(. Generalnie wolę Erika (niezależnie od tego kto śpiewa :) ) kiedy jest diaboliczny, nieobliczalny :)
Służę pani:
http://www.youtube.com/watch?v=GdTV07JGmWU
Pojedynek, wersja oryginalna.
Włoski Phantom, a raczej Il Fantasma dell'Opera :) to Luca Velletri (śpiew), Stefano Benassi (dialogi). Ja też uważam, że jest świetny, ale numerem jeden od pierwszego usłyszenia pozostaje dla mnie Gerry Butler. Christine - Renata Fusco (śpiew) i Myriam Catania (dialogi). Raoul Pietro Pignatelli (śpiew)i Francesco Bulckaen (dialogi). Ależ oni lubią sobie życie utrudniać! :) Ogólnie włoska wersja jest fajna. A czy widziałyście już to? http://pl.youtube.com/watch?v=_L4x4BBy-9c Hmmm... niezwykłe... :))
Dzięki. Ja wolę jednak Luca'e, jesli chodzi o śpiew :) Natomiast wygląd Butlera, jego gra, mimika i interpretacja roli bardzo mi odpowiada. Fajna ta chinske wersja Upióra :)
Słucham sobie 'Point Of No Return', uwielbiam ta piosenke i ten moment filmu. Jak mogła wybrać Raula! To Eryk rozpalał w niej płomień namiętności i nawet jeśli miał to być podstęp, żeby go złapać, to jak dla mnie Krysia jest zbyt autentyczna, żeby mu tak kłamać, a w tle widać Raula z łezką w oku, bo i on wie, że to Eryk jest wybrankiem serca Krysi, a on to tylko praktyczniejsza wersja jaka wybierze, przez rozsądek :)
O, świetnie powiedziane! Znakomite wytłumaczenie dla załzawionych ócz Raoula w trakcie "Don Juana". Ale z drugiej strony, bądźmy szczerzy, kobieta musiałaby być z kamienia żeby nie dostac ciarek na plecach, motyli w brzuchu oraz miękkości w kolanach słuchając i oglądając Upiora w "The point of no return". A już końcowa deklaracja uczuć mnie osobiście postawiłaby w żywych płomieniach.
Tylko po co, och po co ta Krysia mu zdjęła tę maskę? Wszyscy się chyba zorientowali że to nie Piangi, bo przecież nie urósłby o pół metra, nie schudłby o kilkadziesiąt kilo i nie wyprzystojniał o cale lata świetlne (o kompletnej zmianie głosu nie mówiąc) na poczekaniu, bez pomocy magii i czarnoksięstwa. Wszyscy zatem wiedzieli że don Juan to nie Ubaldo, natomiast Raoul, Firmin i Andre domyslili się że tenor przybyły znikąd to Upiór. To po co było chłopaka upokarzać przy ludziach, i to w momencie gdy wyznawał swe uczucia? Christine, why?
Bo jednocześnie musiała udowodnić Raulowi, że to jego mimo wszystko wybiera. Poza tym taką nieszczęsliwą buzie miała Krysia, kiedy wkoncu to zrobiła, a Upiór o dziwo nie wpadł od razu w szał.
Poza tym jako kobieta (przyzwoita kobieta) żyjąca w połowie XIX wieku, nie mogłaby się nigdy otwarcie przyznać, że może posiadać jakiekolwiek potrzeby 'cielesne' :) Moim zdaniem właśnie tego obawiała się Christine, dla przyzwoitości lepiej było wziąć ślub z Raulem, spokojnym chłopaczkiem, co by ja po bożemu pykał raz w miesiącu, przy zgaszonym świetle, niż dać się porwać namiętności, której uosobieniem jest Erik.
Myślę, że gdyby powieść została napisana dziś, ze względu na rozluznienie norm moralnych :), Christine nie wybrałaby Raula. Koniec tej historii w dużej mierze uzależniony był od XIX-wiecznego poglądu na sprawy seksualności kobiet.
http://pl.youtube.com/watch?v=DY52TOT8dPc
a to dla tych co by chcieli sie przekonac jakby Banderas wypadl w roli Erika :)
Jakkolwiek uwielbiam Antka Bandziorasa, muszę stwierdzić że ma nieco zbyt słaby głos jak na Upiora.