Jak dla mnie film rewelacyjny. I muzyka i świetna gra Geralda Butlera, choć nie polubiłam aktorki, którą grała Christine. Sama nie wiem dlaczego, ale uważam, że nie grała jakoś tak prawdziwie. Rola w jej wykonaniu wyglądała jakoś tak naciąganie. Już od niej wolałam jej przyjaciółkę, Meg.
To moze dlatego,że Emmy Roussum( Christine) jest tak naprawdę śpiewaczką operową. Uczył się takiego śpiewu od ( o ile dobrze pamiętam) 7 roku życia, a śpiewacy operowi często mają niezbyt dopracowaną mimikę. Mi też ona się z początku nie podobała, ale z czasem polubiłam ją, doceniłam piękny głos, uważam,że całkiem nieźle oddała Christine-ona taka była taka trochę "nimfa". No i w końcu, kiedy grała w filmie miał dopiero 16 lat. Obejrzyj film jeszcze raz, tylko bez uprzedzeń, może bardziej ci się spodoba jej gra...