Przeglądam sobie recenzje " Upióra..." i komentarze widzów i ciesze się, że nasz piękny kraj nie jest doszczętnie pozbawiony ludzi wrażliwych i otwartych na prawdziwą sztukę... ale jest mi tez troche przykro, gdy czytam tzw" krytyki". Jako kulturoznawca, doskonale wiem że gusta bywają najróżniejsze, dzięki temu świat jest ciekawy i nie toniemy w nudzie, ale gotują się we mnie wszystkei wnętrzności gdy widzę zarzuty, które nie są sensowne lecz śmieszne. Nazwanie "Upiora..." kiczem( a czyni to wielu!) wzbudza we mnie zarówno gniew jak i pewne politowanie dla ignorantó... czy ktoś z owych krytykantów ma pojęcie jak wyglądała Opera Paryska pod koniec XIX wieku? Czy ktoś wie jak wyglądały ówczesne dzieła przedstawiane na deskach teatru? Jaki był ogólny klimat epoki, co przedstawiano na obrazach, jak je tworzono, jak dekorowano? Chyba nie... bo "Upiór w operze" wręcz idealnie oddaje klimat tamtych czasów, oddaje klimat Opery paryskiej- nawet zwraca uwage na bardzo popularny wtedy balet, z jego wszystkimi często kiczowatymi elementami ( scena wprowadzania baranków na scene),a co więcej oddaje klimat jednego z najsłynniejszych musiacali...MOże na plakatach wielkimi literami wyjaśnione być powinno że twórcy mieli ambitny plan przeniesienia owego musicalu na ekran, bez zbędnych udziwnień, bez wykrowania mniej banalnej fabuły, bez nadania sztucznej optoczki grozy! I udało im się. "Upiór w operze" to teatr w filmie... widowisko zapierające dech, wciskające w fotel, sprawiające, że po plecach przechodzą ciarki. Jeśli ktoś twierdzi że scenografia jest tandetna... może powinien wybrać się do teatru muzycznego i zobaczyć jak to wszystko tam wygląda?
"Upiór w operze" to baśn, piękna baśń o potrzebie zrozumienia, potrzebie miłości - miłości odwzajemnionej. To nie jest kino akcji, nie ma tu nieoczekiwanych zwrotó, błyskotliwych dialogó, pełnych sprzeczności postaci itd... to inna estetyka. Widz powinien czasem zdobyć się na ten intelektualny wysiłek i odbierać film wg pewnego klucza - estetyki w jakiej jest tworzony. "Upiór.." horrorem jest beznadziejnym, melodramatem przeciętnym, filmem kostiumowym na przyzwoitym poziomie, ale musicalem - bardzo dobrym.
Inaczej się tego nakręcić nie dało... bo powstałoby dziwaczne dziełko, mające na celu zaspokoić 99% publiki...
i wtedy możnaby pisać o kiczu.
Moim zdaniem "Upiór w operze" to jeden z filmów który nigdy nie zadowoli wszystkich. Albo się go kocha, albo nienawidzi... a to cecha dzieł naprawde godnych uwagi.
Dodam tylko że przy swoim paryskim Pierwowzorze gmach Opery Populaire może się wydawać wręcz skromny i ascetycznie urządzony ;)
Oto wnętrza Opery Garnier. Schody:
http://commons.wikimedia.org/wiki/Image:Opera_Garnier_Grand_Escalier.jpg
Żyrandol wraz z malowidłem Marca Chagalla:
http://photos1.blogger.com/blogger/1252/124/400/HPIM0870.jpg
Loże (nie wiem która ma numer 5):
http://photos1.blogger.com/blogger/1252/124/400/HPIM0867.jpg
Wielki Hall:
http://photos1.blogger.com/blogger/1252/124/400/HPIM0861.jpg
Scena:
http://www.essential-architecture.com/PA/025A.jpg
Widownia:
http://www.essential-architecture.com/PA/f_paris_opera_32.jpg
Tak więc ten, kto oskarża tworców filmowego "Upiora..." o kicz, niech najpierw zobaczy jak wyglądaly dziewiętnastowieczne opery.
och, ale nie chodzi może o kicz jeśli chodzi o wnętrza opery (wiekszość przynajmniej) ale o ogólny aktorsko-reżysersko-mentalny kicz :)
Moze wynika to z tego ze nie przepadasz za estetyka musicali? Bo Upiór bardzo wiernie odzwierciedla wersje sceniczną... a nazwanie jednego z najgenialniejszych musicali w historii kiczem mentalnym to dość odwazne stwierdzenie :)
Estetyka musicali sama w sobie jest w pewien sposob "kiczowata" ale pozytywnie, oczywiscie jesli potrafi sie to nalezycie odbierac... i oczekiwac od danego gatunku, tego co powinien soba reprezentowac.
Ale szanuje opinie, bo dla mnie np kiczowate sa filmy s-f, horrory, byc moze to czesto krzywdzace ale nie lubie tej estetyki i po prostu do mnie nie dociera.
co do sf i horrorów zgadzam sie w 100% ;) a co do musicali- jakoś wolę wersję sceniczną, przepraszam że tak krzywdząco (w waszej opinii) oceniam ten film, ale może po prostu za dużo się naoglądałam dobrego kina i nie umiem docenić jakiegoś nieuchwytnego dla mnie piękna kiczu ;D
Heh koneser... To nieuchwytne piękno kiczu to opera barokowa. Polecam odwiedzenie czasem teatru czy właśnie opery, aby trochę poszerzyć horyzonty :) Tak w ramach odskoczni od kina.
teatr i opera są mi nieobce wbrew temu co o mnie sądzisz ;) ale czym innym jest estetyka opery, a czym innym kino i w przełożeniu na film, przynajmniej w tym wypadku, bo wcale nie zawsze, widzę tylko kicz i nieudolność reżysera. przykro mi.
sam kicz jest zresztą trudny do zdefiniowania ;)
każdy ma indywidualne poczucie estetyki, m.in. dlatego nie możemy z pewnością mówić, że istnieje coś takiego jak "prawdziwa sztuka" :)
ale fakt, że do odczytania dzieła jest potrzebny klucz, przecież nie robi się wszystkich filmów wg jednego szablonu. dlatego trudno też wystawiać oceny..
a dla mnie kiczowata była np. scena rodem z filmów akcji - jak Raoul wpadł pod wodę, za nim krata i jakoś udało mu się wydostać z pułapki :D
no wlasnie mowisz ze oglądasz dobre kino i ten film jest dla Ciebie kiczowaty..ale to nie ejst do konca film to jest pomieszanie teatru z kinem ..moze to prawda ze ludzie powinni zacz\ąć czesciej chodzic do teatru i opery lub przestac ogladac same filmy opierajace sie tylko na złodziejstwie zabijaniu intrygach nie majacych zadnej płenty...bo dzisiaj jakbyly reklamy podczas tego filmu to na innych programach byly tylko jakies intrygi krew itp ; (( to ja sie nie dziwie ze ludzie mlodsi czy w moim wieku są tacy zepsuci...
a co to jest "płenta"? ;p a jeśli chodzi o tą krew itd. to nie to mam na myśli mówiąc "dobre kino".
ego co do tych filmow z krwia zlodziejstwemitd nie bylo to skierowane do Ciebie ; ) tylko ogolnie ..ze ejstem zalamana taka sytuacją...bo malo znam osob ktore by poszly ze mna z checią do teatru a o operze to nawert nie wspomne..a ja amrze zeby pojść do opery ;]]
Jestem pewna ze ogladales wiele dobrych filmow ktore wnoszą coś do zycia ludiz a moze i nawet zmieniaja zdanie ludzi na rozne tematy ..tka zwnae mocne filmy ; ). Ale mowie ze szkoda ze dla Ciebie to kicz ; ( moim zdnaiem trzeba poczuc tą magie jednak...i jestem ciekawa jak yles nastawiony na ten film jeszcze przed jego oglądneciem?;>
Ja rozwniez widzialam bardzo wieel dobrych filmow, widzialam wiele ekranizacji musicali, wiele przedstawien teatralnych itd... i to mi dało bardzo szerokie podejscie do tematyki, a mianowicie to ze kazdy gatunek filmowy ocenia sie inacvzej, oglada sie inaczej... to co jest kiczem w filmie grozy, ma prawo egzystowac w wartosciowy sposob np. wlasnie w musicalu... a moim zdaniem fakt ze filmowy Upiór czerpie bardzo wiele z mowy teatru to ogromny plus, bałam sie ze tworcy pojda w chec unowoczesniania, wproadzania filmowej mowy, a to zabrałoby temu musicalowi cały czar i cała specyfike... Po prostu trzeba byc przygotowanym na zobaczenie teatralnego widowiska w kinie - genialna Maskarada!
A argument "widzialam wiele filmow i mam porownanie" jest troche bezsensowny... bo tutaj raczej trafna opinie moglby wyrazic ktos zwiazany z muzyczna scena... Upiór to film specyficzny i nie wiem jaki sens go kontrastowac ze swietnymi produkcjami filmowymi. Dlatego nie dostal oscarów, bo operuje głownie jezykiem teatru, nie jezykiem filmu...
A co do kiczu - zgadzam sie ze kiczowata byla scena Raula w wodzie.
Ale pokaz mi widowiskowy film w ktorym kiczu nie ma, Gladiator - czy te patetyczne przemowy i koncowka nie sa kiczowate? Władca pierscieni - czy poprzez genialnosc ekranizacji nie przebija non stop kiczowaty amerykanski chwyt, matriks - czy nie znajdziesz kiczu w tych spektakularnych napierdalankach?( przepraszam za wyrazenie)
Kicz jest obecny wszedzie... istotne jest to jak I PO CO jest zastosowany, w danym kontekscie...
W "Upiorze w operze" kiczu mentalnego i rezyserskiego nie ma. I mowie o tym z pelna swiadomoscia.
To tak jakby powiedziec ze kino ekspresjonistyczne lat 20 to groteska, tandeta i kicz...
A to po prostu estetyka gatunku.