Upiór w operze

The Phantom of the Opera
2004
7,6 81 tys. ocen
7,6 10 1 80710
5,9 12 krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

Wiecie, że jest sequel upiora ? To ksiązka napisana przez Forsyth;a z małą pomocą Andrew Loyd webbera opowiadająca o kolejnym i już ostateczxnym spotkaniu Christine i Upiora, świetna jest!! Pokazuje jak to się ostatecznie skończyło.

-----spoiler dla tych co czytali ------------

Strasznie mi się podobało to, jak Upiór zrozumiał, ze to jego dziecko, i w ogóle ten Raoul jako enunch... :DD Pop prostu super!

_________________

ocenił(a) film na 9

Wiemy, i wiemy że jest do dupy.

użytkownik usunięty

Czytałyśmy, czytałyśmy i zdania nie podzielamy.

Sam pomysł, że Upiór miał dziecko. Ja nie wiem, czy on tę Krychundę zapłodnił wzrokiem, czy jak? Nasienie mu lata luzem w powietrzu? Najwyraźniej, bo że pomiędzy nimi nic nie zaszło to jest potwierdzone choćby i samymi słowami Erika w ostatniej scenie. Dodajmy do tego Raoula- impotenta i wychodzi na to, że nasza cnotliwa Krysia ma coś na sumieniu...

O całej reszcie, łącznie z idiotyczną sceną końcową nie wspominając. Gniot.

użytkownik usunięty

a mnie się podobało, to, ze w filmie nie pokazali że Christina byłą z Upiorem to nie znaczy, że tak nie było. Trzeba było przeczytać wstęp do Upiora Manhattanu, to się stało jak Upoór ją porwał z przedstawienia Don Juana, ale nie ważne, nie będe isę spierać, o to, czy jest fajne czy nie, bo każdy ma inne zdanie:) Mniue się tak podobało, a poza tym to przecież pomysł Andrew Loyd Webbera

ocenił(a) film na 9

<liczy do tysiąca>

Nie pokazano w filmie, nie pokazano w wersji scenicznej, a słowa Erika w podziemiach temu przeczą. Pomijam ten drobny szczegół że ani w wersji scenicznej ani w filmie po donjuanowym porwaniu nie ma czasu na żadne bzykanie, a Christine jest raczej w mało erotycznym nastroju. To co, mam wierzyć że Erik, kochający Kryskę do szaleństwa, po prostu złapał ją za kłaki, pieprznął na wyro i zgwałcił? Dziękuję, nie, wolę wierzyć ze Upiór jest nieszczęśliwym, odrzuconym przez wszystkich człowiekiem, który walczył o swoje szczęście tak jak umiał, a nie zimnokrwistym psychopatą i nieczułym bydlęciem.

ocenił(a) film na 9

Ja czytałam, przeczytałam i żałuję, że kiedykolwiek spojrzałam na to coś, czego książką raczej nazwać nie można. Gdy doszłam do spotkania Kryśki i Erika marzyłam tylko o tym by ta... Książka wreszcie się skończyła. Nie podobało mi się prowadzenie narracji w pierwszej osobie przez różne postaci (wyglądało to jak tania imitacja dziennikarskiego stylu Lerouxa) Upiór nie był Upiorem, Giry nie pozwoliłaby żeby Meg, która w gruncie rzeczy została baronową była pokojówką Krystyny i, na litość boską, Leroux jasno i dobitnie napisał, że Erik umarł trzy tygodnie po odejściu Christine, więc nie mógł żyć kilkanaście lat później!!! Jeśli chodzi o to "dzieło" to ja jestem zdecydowanie na NIE!

użytkownik usunięty
Yvette

Według mnie wstęp do Upiora Manhattanu wszystko wyjaśnia, książka napisana przez Gastona była nieskładna, eh, mnie się bardzo podobało, ale każdy ma swoje gusta:/

ocenił(a) film na 9

Dzielo pana Leroux było o niebo składniejsze od wypocin Forsytha. Nie mówiąc o tym że pomysł aby zaczynać swoją książkę od wstępu, w którym równa się z ziemią klasyczną powieść, a wychwala Webbera za skorygowanie (SIC!) historii Upiora. Na przykład:

"He appears also to have made an error with the position, appearance and intelligence of Mme. Giry, an error corrected in the Lloyd Webber musical."

W powieści Leroux Madame nie była zbyt bystra, mówiąc delikatnie. Forsyth zdaje się zapomniał, że to Leroux wymyślił Mme. Giry, więc jakby chciał, mógłby z niej zrobić ostrą dominę w lateksach i z pejczem i też nie byłoby to błędem. Bo to jego, Gastona, postać. A Forsyth najwyraźniej utkwił z głową w tyłku ALW i nic innego nie widzi.

ocenił(a) film na 9

NIESKŁADNA?! W którym miejscu?! Przeczytałam sześć razy i jestem pod wrażeniem, nie mówiąc o tym, że nie wypatrzyłam nieskładności, za to jeśli chodzi o "powieść" pana Forsytha to nie będę komentować, bo jeszcze naruszę prawo wypowiadania się na forum.

użytkownik usunięty
Yvette

Ta, jak ktoś ma problemy z czytaniem i rozumowaniem to może i nieskładna...

ocenił(a) film na 9
Yvette

W kwestii formalnej, "dzieło" Forsytha jest sequelem musicalu Webbera, nie powieści Leroux.

ocenił(a) film na 9
EineHexe

Co nie zmienia faktu iż jest bezsensownym absurdem.