Miałam to szczęście,że dawno temu widziałam w telewizji wersje z roku 1990.Mam wiec okazję porównać oba fimy.Książki nie czytałam,ale podobno wersja 1990 jest najmniej do niej podobna.Film nie jest musicalem.Bohaterowie rozmawiaja normalnym językiem,sa za to piękne arie operowe,zwłaszcza finałowa.Eryk nie jest tam wiecznie smutny,mimo beznadziejnej sytuacji stara się zachować pogodnie,potrafi nawet być dowcipny.Charles Dance nie jest taki zabójczy jak Gerald Butler,cały czas nosi maskę i nie widzimy jego twarzy.W filmie nie ma niedomówień w kwestii uczuć,Christine,kocha Filipa(Raoula).Eryka,podziwia,szanuje i kocha jak ojca,brata.Nie ma miedzy nimi napięcia,chemii.Oba filmy są piękne!Zresztą sprawdzcie sami http://pl.youtube.com/watch?v=endVuoQu0iU - jakaś dobra dusza wrzuciła na Youtube cały film podzielony na 24 części.Miłego oglądania!
Miałam podobne odczucia co do wersji 2004.Przyznam się wam,że przez wiele lat znałam tylko wersję 1990 i uważałam,że jest wspaniała i nic jej nie przebije..Gdy przeczytałam w prasie o powstaniu musicalu uznałam ,że to napewno kicha.A już świetokradztwem było dla mnie śpiewanie po angielsku w filmie.No i cały film sądząc z opisów i fragmentów ,ktore widziałam wydawał mi się kiczowaty a postać Upiora przesłodzona,przynajmniej wizualnie(w moim Upiorze Christine mdleje z wrazenia,gdy pierwszy raz widzi Eryka).Film obejrzałam dopiero w TVN-ie,choć nie miałam na to specjalnej ochoty.I o dziwo spodobał mi się bardzo.Teraz uwielbiam obie wersje.
Charles Dance wcale nie zagrał gorzej od Butlera. I nie jest to gorszy Upiór. Po prostu ... INNY :) Pewne wątki robią lepsze wrażenie w wersji z 2004, a pewne z wersji 1990 ;-)
Oglądam,i fcale nie jest tak zle....ta wersja jest po prostu inna.
Fajnie że wgl,mozna ja na necie zobaczyć.
Ja kiedys, bedac jeszcze mala dziewczynka, widzialam kiedys wersje czarno-biala tego filmu na tvp1. Nie wiem, z ktorego roku byl ten film, ale zafascynowal mnie tak, ze w w tym roku jeszcze o nim pamietalam i tylko dlatego, obejrzalam musical na TVN... nie powiem, troche zaluje... zaluje, bo Upior i Christine zawladneli teraz moja dusza i ciezko zyc bez tej historii w prozie zycia codziennego :)