Ten film mnie poprostu oczarował.
P.S. Przepraszam za pytanie z innej beczki, ale post mam za krótki więc pomyślałam, że zapytam - przy jednym z postów włączyłam opcję "obserwuj" ale teraz chcę z niej zrezygnować, lecz nie wiem jak! Czy ktoś będzie tak uprzejmy i mi podpowie?
Po zdj. wnioskuję iż jesteś fanką Freddiego i po poście że Upiora. Zupełnie jak ja :P Nie mogę przestać myśleć czemu Christine tam potraktowała upiora. On ofiarował jej swoją miłość i uczynił divą a ona wybrała tego lalusia, choc wydaje mi sie że w głębi serca kochała właśnie upiora. Była młoda i głupia. Gdyby była bardziej dojrzała może wybór byłby inny :)
Myślę, że Christine kochała jedynie Raula. Upiór ją fascynował i współczuła mu, ale nie sądze aby go kochała. Gdyby tak było nie odrzuciła by go. Wiem, że to co teraz napiszę niektórzy pojmą za szczyt infantylizmu, ale gdybym ja kochała równocześnie takiego Raula i Upiora, prędzej wybrałabym Upiora. Serce hrabiego zostało by złamane, ale raczej pozbierał by się po takim zadrzeniu. I wszyscy byli by "happy";)
Tylko, że ona wybrała Raoula z rozsądku, kochając upiora. Była mloda więc górę wziął rozum. Raoul był tego świadom. To kiedy patrzyła na upiora podczas spektaklu... Ta róża na jej grobie. Ona kochała go jednak kiedy to zrozumiała i dorosła do tego było za późno. Ja tak uważam :)
Pozdrawiam.
Nie będe się sprzeczać;) Aczkolwiek uważam, ze ludzie młodzi są bardziej skłonni do szaleństw i mniej w nich rozsądku niż u dorosłych więc o racjonaliźmie nie ma tu mowy. Człowiek, który kocha i wie, że to uczucie odwzajemnione nie jest egoistą. Cały czas uważam, że jej poprostu było żal Eryka i miała do niego pewien sentyment, ale to Upiór kochał ją przez całe życie.
Acha, i jeszcze jedno - Wydaje mi się, że Christine wpadała w trans zawsze gdy słyszałą głos swojego "anioła muzyki", po za tym, jaką miałabyś minę gdybyś szykowała na kogoś pułapkę? Mi było by głupio, tym bardziej, że to człowiek, który ją "stworzył".
Pozdrawiam:)
nie ty jedna sie w nim zakochalas. ja odkad pierwszy raz go obejzalam nie doje mu spopkoju
uwodzicielski ten film i upior tez :)
mnie bardzo oczarowaly glosy wykonawcow, zarowno kobiece jak i meskie. normalnie mozna sie zanurzyć sie w utworach z filmu.
Ja się wieeele razy łapałam na tym że siedzę i patrzę w ekran jak ciele w malowane wrota z szeroko otworzonymi ustami xD
Z powodu Gerarda jako upiora, który upiorem nie jest (jest przystojny i mało upiorowaty) czy całości :D Ja z obu powodów mam taki opad szczęki i konsternację :P
Jedno i drugie ;P
Cała ta oprawa i wogóle ^^ No i oczywiście z powodu zabójczo przystojnego upiora ;)
To w pewnym sensie minus filmu-upiór to upiór, siedział w podziemiach bowiem był oszpecony,okropny,przeraźliwy.
A w tym filmie mimo zniekształconej połowy twarzy był piekielnie seksowny! :D
Podczas utworu Phantom of the opera, gdzie prowadzi Kryśkę do swej kryjówki, śpiew Eryka,jego wygląd jaaa.... :D jeden z ulubionych momentów w filmie. <3
O tak, tak, tak. Ja potrafię puszczac sobie własnie tę scene po kilka razy pod rząd, chyba mam obsesje na jej punkcie (ale nie zamierzam się z tego leczyć :))
oj mam takie same odczucia ;) wiem że jestem psychiczna ale od soboty ciodziennie oglądam ten film nie wiem czemu chyba mam nadzieje że Kryska w końcu zmądrzeje ;) a co do wyłączenia obserwuj to po prawej jest lista i jeden z odnośników to przestań obserwować ;)
Ja męczyłam chłopaka 2 dni, żeby od jakiegoś znajomego wypożyczył DVD z filmem "Upiór z opery" xD. Ale przykra rzecz, prawie nikt nie miał bo każdy gadał, ze musicale albo TAKICH [?] filmów nie ogląda :(. Ale udało się, film mam :D.
Za każdym razem, kiedy Kryśka i Upiór śpiewają The point of no returne w spektaklu Don Juan, to ryczę jak głupia ;(.
Jedna z ulubionych scen: kiedy leci piosenka Phantom of the Opera a Upiorek pierwszy raz prowadzi Kryśkę do swego "domu", przez te lochy itp... Wygląda wtedy [Upiór, nie Kryśka] megaseksownie! <3
ale w sumie tak jest przez cały film ;]
"A w tym filmie mimo zniekształconej połowy twarzy był piekielnie seksowny! :D "
Ale patrzy się miło xD Znaczy na naszego Upiorka ;P
Ja też oszalałam na punkcie tego filmu,ściągnęłam go i muzykę xD gdziekolwiek idę to wszędzie towarzyszą mi utwory z tego filmu :)) grają w mojej głowie,do tego od soboty ciągle śni mi się opera.Wiem, że to chore,ale wcale mi to nie przeszkadza.
Już to pisałam, ale w innym temacie i powtórzę to raz jeszcze dziękuje Bogu, że stworzył takiego aktora i film bo uwielbiam go w tej roli,za wszystko :) Jest tak niesamowicie pociągający, że dziwię się Kryśce, że go nie wybrała.Gdyby mi ktoś tak śpiewał i darzył takim uczuciem sądzę że nie byłabym w stanie go odrzucić.Kryśka mówi, że boi się tego do czego zdolny jest Upiór,ale sama na końcu filmu mówi,a raczej śpiewa że Eric nie zaznał przecież innego życia i ona była pierwszą i jedyną,którą pokochał.Gdyby z nim została mogłaby przecież go zmienić,pokazać że nie wszyscy ludzie są okrutni.Jednak ona wolała swoją pierwszą dziecinną miłość,cholerny pech dla naszego Upiora, że pojawił się ten cały Roul.Myślę, że gdyby nie on Christine w końcu poddałaby się Upiorowi.Co do jej postaci to w połowie filmu zaczęła mnie irytować,bo tak mąciła między tymi dwoma mężczyznami,że w końcu nie wiadomo czego tak naprawdę chciała.Pewnie marzyło jej się, że wyjdzie za Roula,a Eric będzie ich wielkim przyjacielem.Co do tego co łączyło ją i hrabiego to była miłość książkowa-królewna i książę.Z Upiórem moim zdaniem łączyło ją coś więcej.To była nie tylko namiętność,ale oboje nie umieli żyć bez muzyki.Te momenty kiedy razem śpiewali to było coś tak niezwykłego,że brak słów.Zazdroszczę Kryśce tylko głosu i miłości Ericka :)