To być może najgorszy horror, jaki kiedykolwiek oglądałem. Naprawdę nie potrafię znaleźć jakiegokolwiek dobrego słowa o tym filmie. Nawet Donald Pleasence dostał wyjątkowo parszywą i durną rolę, w której nie musiał popisywać się swoimi aktorskimi umiejętnościami. "Upiorny dom" ma durnowatą fabułkę i idiotyczny scenariusz. Jako horror nie sprawdza się w ogóle, bo "upiorny dom" jest upiorny tylko z nazwy, a tak naprawdę nie straszy ani trochę. Zaś skrzypek w masce nie budzi żadnego lęku, a to co robi ze swoimi ofiarami jest nakręcone w taki sposób, że wielką sztuką jest się tego przestraszyć. Efekty są beznadziejne, a najbardziej śmieszą sceny porażenia prądem. Równie zabawna jest gra aktorska. Nie dość, że ta niby obsada nie potrafi grać, to jeszcze bohaterzy popisują się takimi dialogami, że szczęka dosłownie opada. Niektóre teksty sugerują, że reżyser tego bełkotu ma nas za idiotów. Za to, to co dzieje się w zakończeniu tego filmu to tylko dowód na to, że scenariusz wymyślony został na jakimś ciężkim kwasie. Mnóstwo nielogiczności, dziur, kretyńskich pomysłów i zachowań bohaterów... i jeszcze ta muzyka, ani trochę nie pasująca do tego... hmmm... "filmu". Omijać szerokim łukiem. Serio. I mówię to jako fan starego, włoskiego kina grozy. Moja ocena: 1/10.