Realizm magiczny starych mistrzów reaktywowany: Wenecja, Rzym, piękni dwudziestoletni, celebracja życia i... mroczna tajemnica w trzech odsłonach. Ale czy oby na pewno w trzech? Reżyser naświetla tylko środkową część dramatycznego tryptyku, wskazując dyskretnie drogę do dwóch pozostałych obrazów: pierwszego j e s z c z e poza kadrem, poza "początkiem" tego co widz śledzi z zapartym tchem od wczesnych minut filmu i drugiego - j u ż poza poza okiem kamery, poza ramą the end... To zawsze intryguje widza, zawsze wciąga w gorącą grę podejmowania tropów, dopisywania scenariuszy... Mhmm, to właśnie mnie pociąga. .Minghella w doskonałej formie!