Też mam takie odczucie. Już od pierwszych scen dialogi są drętwe niczym w paradokumencie, a gdzieś od 6 minuty wiadomo kto będzie tym złym i oczywiście jak to się skończy - dobrze dla ofiary. Może i to "na faktach", ale scenariusz jest bez emocji, jakby automatyczny: przedstawić historię w niecałe półtorej godziny i aby zmieściło się najwięcej pomysłów. Ani się w ten film nie wczułam, ani przez sekundę nie poczułam napięcia, czekałam tylko do końca, żeby potwierdziło się zakończenie, które mnie nie zaskoczyło. W sumie to żałuję, że straciłam półtorej godziny na ten film. Porażka.