gorzej z Panem Michaelem Keatonem, ktory w finalowej scenie na nogi nie spadl (",). Zgadzam sie ze film bardzo przewidywalny, ale mimo wszystko bardzo dobrze sie go oglada. Pewnie , ze wszystko juz bylo: slepota, diamenty w lodzie.. mimo to wart obejrzenia jak dla mnie 7/10
No, ostatnia scena była bardzo udana, moim zdaniem tak będzie z J.Kaczyńskim i jego kotem, triumfalnie pokonają wrogów i przejdą przez jego ciało. Z tym że ten wątek nie przyniósł napięcia w filmie, bo polityczna poprawność nakazuje umieszczać na końcu napisów zapewnienie, ze żadne zwierzę użyte w filmie nie poniosło szkody. Na widok Keatona z kotem mogę więc mieć mniej nerwów niż przy oglądaniu znanego zdjęcia ukazującego okna Prezesa z kotem patrzącym na manifestację proaborcjonistów.