Film bardzo uroczy, nienachalny, coś mnie w nim urzekło, lepszy niż te nowsze "Listy do M". Mojej mamie tak samo podobał się. Ale ale!!! Zwróćmy tutaj uwagę na WIKTORIĘ NOWAK, grającą Zosię, przecież ta kruszynka czuje się przed kamerą jak na kanapie w domu, jest autentyczna, może nieco zbyt przerysowana, ale to nadal tylko dziecko, a one są bardzo różne, zresztą komedia też potrzebuje więcej żywotności w takim małym aktorze. Czuję, że to będzie jej debiut, że zobaczymy ją jeszcze nieraz. Nie wiem, czy to była jej pierwsza rola, ale nawet jeśli nie, to ta na pewno przyniosła jej w Polsce największe zainteresowanie. Potrafi wywołać na twarzy uśmiech, nie jest ani trochę denerwująca, raczej rozbrajająca. A pamiętajmy, że nie zależy to tylko od scenariusza, inne dziecko w tej roli mogłoby wyjść sztucznie i nieśmiesznie.