Właśnie oglądam. Mikołaj, święta itp napisali "komedia", no to super. Oczywiście żadna komedia, dramat i to z tych gorszych. Jasne, nutka optymizmu, ale wciąż dramat. Ja nie wiem....jakiś idiota te filmy klasyfikuje czy co? Kolejny, po tych "Listach do M" koszmarny gniot o niewiadomoczym, chorych dzieciach, babciach, koniecznie złych mężach, obowiązkowo ciemiężonych kobietach, patologiach, dzieciach zachowujących się jak dorośli...Koszmar.
Właśnie oglądam i już mnie wk.... to, że wątek musi posiadać pokrzywdzone, ale jakże silne i niezależne kobiety oraz patologiczną płeć męską, nawet w domu starszyzny pan Zenon z szowinistycznymi żarcikami, św. Mikołaj z super bryki, którą rzecz jasna prowadził jako nietrzeźwy i ma z tym problem (należało to podkreślić!), no bo jakżeby inaczej. Uwielbiam kobiece role, uwielbiam płeć piękną, nawet jeśli jest dominująca w filmie, ale powstało wiele filmów, w których się o tym nie myśli i ogląda na jednym tchu, a tutaj trudno nie mieć poczucia, że jest to jakaś podprogowa misja przekazu o tym i owym, byleby pasował do obecnych "trendów".