Dwie naprawdę wartościowe sceny filmu, w których z ust aktorów wcielających się w historyków IPN pada kilka zdań smutnej prawdy o naszej rzeczywistości.
Sam film, jako kryminał, nierówny.
Plus za zdjęcia Krakowa.
Najgorsze jest to, że ludzi to nie obchodzi, bo zbyt zajęci są całowaniem się w parku. Film, jako kryminał był niezły, mógłby być lepszy, ale prawda o Polsce, o zidioceniu narodu (czytaj: stanowiącej w nim większość bandy debili) i wciąż rządzącej nim rasie panów (czytaj: parszywych esbeckich szmat) została tu dostatecznie dobitnie pokazana. Poza tym, jak na polskie warunki, już jest i tak całkiem przyzwoicie pod względem realizacji. +kilka aktorskich perełek: Bukowski, Seweryn, Pieczyński, Wierzbicki, Łukaszewicz, Buczkowska, Pomykała, Grałek, Stenka, Woronowicz i przede wszystkim kapitalny epizod Stroińskiego.
Co do zdjęć, gdybym ja kręcił film w Krakowie, najwięcej scen chciałbym zrealizować w jego najciekawszej dzielnicy - w Kazimierzu. I wywaliłbym wszystkie sceny Ostaszewskiej z rodziną, a także wyciął ze ścieżki dźwiękowej tą tandetną przeróbkę hejnału mariackiego.
Pozdrawiam.
Film nierówny to prawda, szczególnie sekwencja finałowa (czyżby początek II częsci?) Kraków pokazany pięknie, ale banalnie, te same miejsca, te same krajobrazy. Jako kryminał słaby, jako film z tłem politycznym za mało odważny. Z drugiej strony jednak jest to jeden z lepszych filmów polskich ostatnich lat, i wreszcie nie durna komedia.
obiema ręcami się podpisuje...
film NIERÓWNY dobre sceny przeplatane banałami rodem z amerykańskich thrillerów, z jednej strony realna obskurność wnętrz polskich gmachów, z drugiej ideał współpracy policji z prokuraturą, no może podszyty nieco osobitymi motywacjami
nierówna wydaje mi się również kreacja głównej postaci... z jednej strony nieco histeryczna idealistka (scena z uwolnieniem psa z samochodu na Małym Rynku), szorstka i świadoma swojej władzy, rozgrzebująca sprawę, z drugiej romans (czy też raczej "ciekawość niezaspokojona latami), kłamstwa, i zamiecenie ideałów pod dywan w obliczu zagrożenia, ale może to tylko moje szowinistyczne spojrzenie na nierówność...
Kraków, miło popatrzeć ale bardzo pocztówkowo, zamek w Przegorzałach, Rynek do znudzenia.... a przerabianie hejnału na temat niemalże rodem z Bourne'a .... ech nice try
Duży plus za zwrot akcji i podejrzeń oraz za esbecko-ipn'owskie zaplecza intrygi, przywołanie realiów PRL'u i ich transformacji w teraźniejszość, dzięki temu całość dostaje charakteru polskiego kryminału, a nie kopii kina amerykańskiego...
niestety o zakończeniu.... absolutnie tego powiedzieć nie można... jak dla mnie spore rozczarowanie... naiwne rozwiązanie rodem z bajki... ech...