Nie jestem fanem tego typu literatury i kina. Zawsze fabuła wydaje mi się zbyt infantylnie
prowadzona na zasadzie : przeprowadźmy widza przez meandry historii, poprzerzucajmy
oskarżenia na połowę bohaterów a na końcu tadam pokażmy morderce.). Tu jednak miłe
zaskoczenie bo fabuła jest całkiem zgrabna i dałem się wkręcić. Naprawde dobry
scenariusz i tutaj dałbym 8,5/10. Broni film kapitalna obsada. Główna rola jak pisana dla
Ostaszewskiej, smaczkami jest gra Stroińskiego czy Stenki. Jak kompletny Mroczek zagrał
za to Pieczyński - przy każdej jego kwestii czułem się zażenowany i miałem ochote zasłonić
oczy. Obsada też na 8,5.
Czas na minusy. Zdjęcia. Zupełnie nie wykorzystany Kraków. Brakuje klimatu. Tylko 4.
Muzyka jest tragiczna. Nie słyszałem tak fatalnie dobranego soundtracku już od dawna
nawet w polskim kinie - dwója. Wciskane na chamca rozbierane sceny Ostaszewskiej - nie
mam nic przeciwko, ale zostało to poprowadzone tak niespójnie / nachalnie że szok.
Ogólnie powinno wyjść 6, ale że jak na polskie kino w tym typie jest nieźle to daje +1 na
zachęte.