6,5 32 tys. ocen
6,5 10 1 32248
4,0 12 krytyków
Uwikłanie
powrót do forum filmu Uwikłanie

Mentosy górą!

ocenił(a) film na 5

Cóż, może zacznę od plusów a właściwie jednego a ważnego. Czemu ten film jest raczej średniakiem a nie bublem w mojej opinii? A temu, że trzyma w napięciu prawie do końca. Gmatwanie wątków, podrzucanie nowych tropów Bromskiemu wychodzi całkiem zdrowo i zawodowo.
W sumie gdyby film był bardziej przewidywalny to niewiele by się różnił od telewizyjnych detektywistycznych ciągutek w stylu W11, kryminalnych i innych takich.
Nie nawet natrętna w takich produkcjach przaśność zdjęć (Kraków pocztówkowy i ujęcia zgapione np. z Vinciego Machulskiego) i scenariusza mnie drażniła ile zestaw różnych błędów.
Np. prowadzenie bohaterów drugoplanowych. Taka dajmy na to córka głównej bohaterki w jej życiu pojawiała się tylko kiedy wymagał tego rozwój akcji bądź rozwój emocjonalny pani prokurator. Tak po za tym to nie była specjalnie potrzebna, jakby trzymana gdzieś w pudełku a jej relacje z matką były nijakie, jeśli w ogóle były.
Relacje bohaterki z mężem również były mdłe, a do tego Adamczyk zagrał niezamierzenie groteskowo coś w stylu filistra pantoflarza, który sobie chrapie gdy jego biedna kobieta ("wzruszająca" scena prysznicowo-łóżkowa) pociera sterczącymi niczym na reklamie mentosów sutkami włochatego police-maczo. Ona sama z resztą nie ma nawet dobrego wyjaśnienia czemu go poocierała, mogłaby wprost powiedzieć, że zrobiła to dlatego, że reżyser musiał gdzieś wcisnąć scenę łóżkową.
Swoją drogą ciekawe czemu bohater Adamczyka nie dostał zdjęć kompromitujących żonę?
Sztampową postać grał Seweryn czyli Złego Bossa, króla komuchów i sam też był "Mega demoniczny" - czyli sztampowy. Choć dialog w parku (na plantach) był przezabawny.
Czemu film nie był wciągający do końca? Bo został niepotrzebnie rozciągnięty i kolejne doplatanie nowych wątków męczyło już chyba nie tylko widzów w kinie ale nawet aktorów, którzy sprawiali wrażenie znudzonych tymi kombinacjami. Wszyscy czekali na wielkie "bum!". Tzn. aż wielki zły się wreszcie rozpuknie. No i to zrobił... Bum! ale oklasków nie było.

A do kogo zadzwonił police-maczo-easy-rider czyli samotny strzelec nim odjechał ku zachodzącemu słońcu? To proste:)
"Panie prezesie! Zadanie wykonane! Komuchy rozpukniente!
Amen

Targrash

Trudno mi się nie zgodzić przynajmniej z większością powyższej wypowiedzi.
Osobiście szczególnie zapamiętałem sobie postać Seweryna - jej konstrukcja od początku wydała mi się niewiarygodnie banalna. Przy pierwszym jego pojawieniu się w filmie odniosłem wrażenie, jak gdyby twórcy chcieli ukazać go jako Tego Złego poprzez puszczenie z jego ust wiązanki. Wulgaryzmy = szwarccharakter. Nie kryję, że w tym momencie przestałem oczekiwać od "Uwikłania" zbyt wiele...

mitom

Dokładnie i ja odniosłem podobne wrażenie. Już dość proszę. Nie wystarczają już słowa na ka~~, musiało paść kolejne na cha~~ Na co to i po co to? Nagle film stracił w tym momencie…

Sekcja zwłok. Po co ten „fajfus” na pierwszym planie. Potem mlaskanie przy „odłączaniu” twarzoczaszki?
Mentosy – także trafne spostrzeżenie. Bo Pani prokurator znudziła się seksem z mikrobiologiem (???) (jak to chyba sama podkreśliła). Ponadto Adamczyk musiał zagrać rolę jakiegoś przygłupa pantoflarza, bo to tylko mikrobiolog, szkoda że nie siedział na kasie w Biedronce???

Te sterczące sutki były wręcz żenujące, zero erotyzmu. Zwłaszcza pod prysznicem, na zimno się kąpała, czy jeszcze ją trzymało?
Film polskiej produkcji, ale ociera się niebezpiecznie o amerykańską sztampę z polskimi ka~~ wstawkami~. Dla kogo to???

Ach jeszcze na początku scena z uwięzionym pieskiem. Ratujmy świat. Tylko czekałem, aż podejdzie właściciel, który poszedł tylko otworzyć bramę…

Jakieś dwa dowcipy, i pod koniec reklama piwa ze wstawką można by powiedzieć polityczną „zwyciężył rozsądek”. O mocne to, uchh.

Pierwsza połowa filmu rozlazła, bez dramatu, powiedzmy ciekawie zrobiło się od momentu odnalezienia dyktafonu. Rzecz ciekawa, u nas śledztwa prowadzi się w kawiarniach…

Trochę przaśnego stylu (cepelia znad Wisły, policja z Rancza lub U Pana Boga…)

Jedyne przesłanie: możemy wstać z foteli, z przeświadczeniem, że są takie siły co o nas i o nasze bezpieczeństwo dbają, by odejść w kierunku zachodzącego słońca. Mad Max?

Zdecydowanie dobra rola Pani Ostaszewskiej. Chociaż i ona nie ustrzegła się aktorskich wpadek. Myślę tu o „trudnych” fragmentach tekstu, które miał do wypowiedzenia chyba każdy z głównych bohaterów, brzmiących bardzo sztucznie. Można było jej jakoś uprościć, bo stwarzały wrażenie jakby były powtarzane wielokrotnie, a mimo to źle brzmiały.

Przesadzona Stenka. Te grymasy. Za dużo, zwłaszcza podczas poważnej rozmowy na Rynku. A że jej się ten papieros nie złamał podczas przypalania!

Moja ocena w grupie kryminał trzymający w napięciu 5 na 10 możliwych, czyli raczej słabo.

PS>
Kilka razy złapałem się podczas filmu, że patrzę na sufit kina.

harkie

PS 2>
Jeszcze coś od żony, która świeżo po filmie coś wspominała o szpilkach pani Prokurator, że raczej nieszczęsne te szpilki ale musiałbym się zapytać w czym rzecz. Może dołączy do tego jakaś Pani i skomentuje. No bo szpilki nawet nie zuważyłem...