Wreszcie porządny polski kryminał. Z pomysłem, bez wciskania na siłę melodramatycznej otoczki, z zagadką która ciekawiła co będzie dalej. Co więcej to przykład, jak można promować miasto ( w tym wypadku Kraków), bez wciskania na siłę łzawo-melodramatycznych widoczków.
Ale żeby nie było idealnie... Początek rozbudza apetyt wręcz na coś więcej, niż finalnie otrzymujemy, reakcja zagrożonych aż niewspółmierna do skali zagrożenia, a popchnięcie śledztwa przez kupony lotto troszkę prymitywne... Dlatego to kryminał porządny, ale nie wybitny. Lecz i tak jestem na TAK.
Ps. No i fajne zderzenie dwóch światów, czego wyraz w poniższym cytacie:
- Widzę, że lubi się pani schludnie ubierać?
- Schludnie? Chyba elegancko?
- Schludnie. Elegancko jest od 10 tys.
tak, mi tez zapadł w pamięć ten cytat..
mam pytanie -
czy jednak fakt, że Agata miała te pieniadze w rekach gdy "niewidomy sprawca" zastrzelił ubeków nie dziala na jej niekorzyść?
dlaczego toak na lzaku odeszła w zachodzące słońce z rodziną?
co to znaczy "toak na Izaku"? (filmu jeszcze nie widziałam)
ten dialog jest z książki, wydaje mi się, że do mężczyzny (Teodora Szackiego) lepiej pasuje... bo jak to mówić do kobiety, że ubiera się schludnie? jakoś mi to zgrzyta...