Widzę, że film jest przede wszystkim krytykowany w naszym kraju. I przede wszystkim przez tych,
którzy mają swoje wyobrażenia postaci po przeczytaniu książki.
Mnie się film podobał. Dobrze zagrany przez aktorów, trzymający w napięciu do samego końca. Jeśli
ktoś przeczytał książkę, to dzięki temu i jego końcówka zaskoczyła.
Im więcej takich produkcji nad Wisłą, tym lepiej!
Jak dla mnie mogliby nakręcić dwa "Uwikłania". Film, który powstał i film, który byłby ekranizacją bardzo dobrej książki. Po obejrzeniu byłam rozczarowana faktem, że reżyser tak dowolnie potraktował prozę Miłoszewskiego, ale z drugiej strony skłamałabym, gdybym napisała, że mi się nie podobał. Podobał.
właśnie skłoniłaś mnie
-skłoniłem się Pani, ,,,w kierunku przeczytania ksiazkji;p
Każdy kto przeczytał książkę Miłoszewskiego ogląda ten film jako ekranizację. Taką osobą jestem ja i film jako ekranizację uważam za słaby. Ale film jako film kryminalny jest dobry. Dobra gra aktorów (za wyjątkiem Pieczyńskiego), dobrze zrobiony itd.
Wydaje mi się, że ze strony czytelnika oglądającego film nie chodzi o jakieś wyobrażenia na temat bohaterów tylko chodzi o to, że w filmie zostało zmienionych kilka elementów, kilka ważnych takich jak np. płeć bohatera.
Nie mniej jednak film należy do tych lepszych w naszym kraju. Ja jednak skłaniam się ku książce i bardzo ją polecam.
Mnie też się film podobał. (Wyjąwszy obnoszenie przez Maję Ostaszewską gołego biustu, czym zawsze jestem zażenowana i co nijak treści filmu nie wzbogaca. Ale taki już "urok" europejskiego kina). Też nie znam książki i też zapewne byłabym filmem rozczarowana, gdybym ją wcześniej przeczytała, jako że żaden film nie dorówna ludzkiej wyobraźni. Jednak skoro scenarzyści potraktowali książkę jak kanwę, nawet ortodoksyjny miłośnik książki może podejść do tego filmu jak do nowej opowieści zainspirowanej tamtą prozą.
Ogólnie z zadowoleniem konstatuję, że wbrew mojemu wcześniejszemu przekonaniu w Polsce kręci się jeszcze czasem niezłe kryminały. Niestety, wciąż nie nazbyt często.
"Widzę, że film jest przede wszystkim krytykowany w naszym kraju. I przede wszystkim przez tych,
którzy mają swoje wyobrażenia postaci po przeczytaniu książki."
--------------------------------
To dlatego, że książka jest znakomita, a film wypada przy niej jak tandetna bazarowa podróbka.
Jest krytykowany słusznie. Realizacja to padaka. Ostaszewska jest dziwną aktorką, nie potrafię jej jednoznacznie ocenić, tak jakby grała wybiórczo. Jest dużo nielogicznych sytuacji. Jakby toto kręcił drugorzędny reżyser wideoklipów, a nie Bromski. Książki na motywach której powstał nie czytałam, ale po recenzjach tych, którzy i owszem, obawiam się, że pan autor nie jest ukontentowany.