Kobieta planuje zbrodnie do najdrobniejszych szczegółów, trzyma spermę w lodówce kilka dni, a młotka nie umyła czy nie wyrzuciła? To się kupy nie trzyma. Z zimną krwią zabija blondynę, a narzędzie zbrodni tak sobie zostawia w skrzynce z narzędziami?
Też zwróciłem na to uwagę. Ale ma to sens. Szklanka z jego paluchami, jego nasienie, jego młotek z krwią i włosem ofiary w jego skrzynce. Zona chciała by został za to ukarany. Potem jednak zmienila zdanie. Stał się cud. O młotku zapomniała. Jakby znalazł go policjant, Sawicz w zależności gdzie było morderstwo być może usiadł by nawet na krzesło. Albo jego żona, gdyby się przyznała. Ale policjant nie zauwazyl czerwonego młotka.