Nie ma co porównywać z Taegukgi..., czy Windtalkers - to nie film, w którym można spodziewać się dużo akcji, niestety również i dramaturgii spodziewanej w nim nie uświadczy (przynajmniej dla mnie) - gra aktorska raczej średnia - jak wspomniał przedmówca. Co za tym idzie, postacie bezbarwne, ani to żałować, ani wspólczuć (sorka dla Amerykanów), no sam nie wiem:( Może mnie ktoś wyprostuje. Aha, jeszcze jadna rzecz: 
00:58:55:/Nigdy w historii tylu ludzi... 
00:58:58:/nie zrobiło tak dużo i nie narzekało. 
00:59:03:/Wielu nie mogło uwierzyć,|/że zostali porzuceni przez swoje ojczyzny. 
00:59:06:/Zostawili ich na śmierć na obcej ziemi. 
No zdrowo mnie to podniosło na fotelu, a czemu? Zgadnijcie sami... 
Krótko: dla lubiących wojenną naparzanę -) miernota, dla amatorów dramatu -) też miernota, romasidło z tego żadne.. wniosek? 
Aaaa oglądnijcie to zobaczycie;P