Wyszedłem z kina zaskoczony, bo spodziewałem się gniotu, pustej wydmuszki, a dostałem wszystko co dostawałem w poprzednich filmach Besson'a w tym w 5tym Elemencie, te filmy są blizniacze i mają podobne przesłanie.

Oczywiście są kalki scen z Gwiezdnych Wrót, Star Wars, Slidersów, Avatara, a stylistyka jest mocno 5to Elementowa, kto jest fanem ten poczuje sie jak w domu.
Mi to nie przeszkadzało bo jako dzieło całościowo jest pełne i rozbudowane.

Jedyne co mi przeszkadzało to główni bohaterowie - ich wiek - wydaje mi sie celowym zagraniem, bo ich sposób zachowania, dialogi itp. pasowały raczej do dojrzałych osób a nie nastolatków, jedyne co mi przychodzi do głowy to, to że Besson chciał powiedzieć w ten sposób, że to młodzi są przyszłością świata i należy o tym pamiętać.

Wg mnie ten film hołd Besson'a dla kina i jego podsumowanie kariery. Nie zgodzę sie, że film jest pustą wydmuszką. Po prostu - pamiętamy i czule wspominamy 5ty Element, i to nostalgia właśnie nie pozwala Nam obiektywnie spojrzeć na nową wersję.

BTW. Mam 32 lata jestem fanem SciFi a film oceniam na 7/10, gdyby zmienić bohaterów i banalną końcowkę, byłoby mocne 8, a może nawet 9.