Zapowiadało się świetnie. Pierwsze 20 minut filmu byłem już bliski przeczucia, że oto powstała bajeczka, która pod każdym względem przebije Strażników Galaktyki. Niestety napięcie bardzo szybko kompletnie siada a wraz z nim wszystko co składa się na dobre widowisko. Wizualnie film jest piękny. Fabularnie i aktorsko to jakieś pomieszanie z poplątaniem. Zły dobór głównych bohaterów to na początek. Sztampowa muzyka, scenariusz zmyślony na siłę a i tak powielający stare schematy. Humor, emocje, pasja i akcja nawet jeżeli tu są, to i Valerian i jego piękność nie potrafią go oddać aktorsko. On nie tylko brzmi ale i wygląda jak osoba uzależniona od heroiny. Ona niby twardzielka bez wyrazu bezskutecznie próbuje sił w kolejnych scenach romansu tudzież słabych żartów. Niestety poza całą resztą to właśnie główni aktorzy wydają się być jakiś słabym i niezrozumiałym wyborem. Słabo. Film jest napakowany niedoskonałościami. Nie chce mi się nawet temu poświęcać uwagi. Główni bohaterowie usadzili film i nie uratowali pięknego wizualnie i pełnego ciekawych ale nie współgrających pomysłów przeciętniaka. Historia złych wyborów panie Beson.