Ten wymoczek zupełnie nie pasuje mi na Valeriana, inaczej też wyobrażałem sobie Laurelinę... Mam przynajmniej nadzieję, że nie zepsują przeniesienia na ekran filmowy jednego z najlepszych europejskich komiksów.
Niestety też uważam, że cały ten romans między głównymi bohaterami wypadł bardzo mało wiarygodnie, chemii na ekranie nie było żadnej.
A DeHaan z tą pospolitą urodą, tłustą grzywką i sińcami pod oczami mógłby spokojnie grać jakiegoś neurotycznego nastolatka, ale nie łamacza damskich serc (niby miał całą listę zaliczonych dziewczyn ?), spryciarza i bohatera.
Jak dla mnie aktorzy w głównych rolach to porażka (nie twierdzę, że nie potrafią grać, po prostu nie pasowali).
Też mi się gryzła aparycja głównego bohatera z jego opisem, jaki to niby przystojny playboy. Komiksu nie znam, ale z tego co widzę w sieci główni bohaterowie wyglądają w nim kompletnie ianczej. I pewnie są bardziej wiarygodni, tutaj było chemii brak. Za to bardzo mi się podobała kosmiczna rasa - Perły.
https://i.kinja-img.com/gawker-media/image/upload/t_original/vmjgiruptnjw1cfw0xp v.png
podobni w uj, nie? g
Właśnie. Wysoki, atletyczny brunet zamieniony na nijakiego, drobnego faceta i ruda zamieniona na blondynkę. Komiksowa dziewczyna wydaje się bardziej kobieca, ale tutaj już sam wygląd mi nie przeszkadza, bo aktorka wygląda bardzo dobrze, może nawet bardziej fitness od pierwowzoru, tylko kolor włosów bym jej zostawiła rudy. Tyle co do wyglądu, gra aktorska to już inna sprawa - zmiany w wyglądzie aktorów by tak nie raziły, gdyby ich romans był wiarygodny, a niestety jest sztuczny.
Komiksowa jest bardziej dziewczeca, nizsza i mila dla oka i z usmiechu, filmowa jest gorylowata, naburmuszona i ja nie zauwazylam, zeby choc raz sie szczerze usmiechnela, a nie szczerzyla.
Oni w filmie wygladaja jak rodzenstwo, przy czym ona jak starsza siostra, dosc wymoczkpwatego braciszka, ktorego trzeba pilnowac.
odcinajac sie oczywiscie od seksu, ale juz inni powiedzieli, ze chemii tam u nich za grosz. To ja juz bardziej marvelowska Czarna wdowe filmowa uwazam za podobniejsza do tej bohaterki tutaj.
Rzeczywiście wyglądają jak rodzeństwo, racja. Gdyby wyciąć wszystkie zdania romansowe z dialogów całość wyglądałaby sensownie - siostra się czepia braciszka ;) Może aktorka nie była w stanie się szczerze uśmiechnąć czując to ich niedobranie do ról. Dziwie się, że Besson na taki casting przystał.
Cara to jeszcze pół biedy - wiadomo, że wybitną aktorką nie jest, do roli też perfekcyjnie nie była dopasowana, ale udzie. Ale Valerian to rzeczywiście tragedia - tu niby major, tajne misje i tak dalej, a aparycja przedszkolaka, który się zaraz rozpłacze bo ktoś mu wylał zupę. I ta sama mina (od rozlewania zupy) przez pół filmu. W dodatku wątek miłosny jest przez to totalnie niewiarygodny - serio widz ma uwierzyć w to, że dziewczyna straciła głowę i zdecydowała się w błyskawicznym tempie na ślub z kimś takim? Wymoczkowatym chłopczykiem? I ten oto chłopiec miał niby być w dodatku kobieciarzem, na którego wszystkie leciały? To i tak było super naciągane, ale ok - jeszcze rozumiem jakby Valeriana grał Gerard Butler. Ale tu? Już pomijam fakt, że wyglądał przy niej (i jej modelkowym wzroście) jak młodszy brat, a nie narzeczony.
Oglądałem Valeriana, jak dla mnie wypadli dobrze. Ciekaw jestem, jak poradzą soie w Tulipanowej gorączce
Ja mam wrazenie, ze Owen by lepiej wypadl jako Valerian niz jako przerysowany admiral. Ma wystarczajaco kwadratowa szczeke :P
Głównych bohaterów zwyczajnie nie da się lubić, niby poważni agenci, a zachowują się i wyglądają jakby wyskoczyli z gimnazjum zrobić sobie przerwę na fajkę. Przykład pierwszy z brzegu: przez nieudolność Valeriana zostaje wypuszczony potwór. Ten zabija żołnierzy którzy cały czas pomagają im w misji. Co robi nasza urocza bohaterka po ich uśmierceniu? Opłakuje potarganą sukienkę.
No wlasnie jak na film i scene w nim, gdzie przy takiej akcji powinno byc wiecej smiechu i strzelaniny w okno niz trupow, to to pomordowanie zolnierzy i potem potraktowanie tego ot tak, razilo. Prawda, ze ten oddzial wygladal jak banda kretynow, nie jak zawodowi zolnierze, a na pewno jak nie szurnieci, ale twardzi najemnicy, jak w amerykanskich filmach, ale i tak nie podobalo mi sie ich potraktowanie.
Miałeś rację, niestety. Koleś jest mały, burkliwy i wygląda jakby nie spał 2 noce. Ale najbardziej mnie drażnił jego głos: wysilony by brzmiał maksymalnie nisko. Gdyby DeHaan grał w tym filmie naburmuszonego chłopca udającego mężczyznę, zasłużyłby na Oscara :)
Ten aktor, który grał Waleriana wygląda normalnie jak nastoletni Zac Efron. Jedynie co było fajne w tym filmie to te trio tych kosmitów, co mają długie nosy (którzy mieli zabawne teksty), nawet udane efekty i wygląd statku, który niestety jest podróbką Sokoła Millenium z GW. Strasznie mnie wkurzało te jego odzywki do tej blondi (tak swoją drogą również się zgadzam z tym, że ma te dziwne brwi i wyrazy twarzy, które nie były tak cielęce jak Kellana a raczej Ciellana Glutza w Legendzie Herkulesa), która prawie omal go nie wystawiła (serio tak było! albo przynajmniej tak wyglądało) no i ten strasznie wtórny wątek miłośny, który nawet nie jest wiarygodny ech... Rozczarowanie.
To nie on jest podróbką Sokoła Millenium, tylko Sokół jest podróbką tego statku. Komiks jest starszy od Gwiezdnych Wojen o 10 lat i statek, którym poruszała się parka bohaterów od samego początku tak wyglądał. Zresztą Lucas więcej rzeczy niż pojazd skopiował z Valeriana i Laureliny.
Tak sobie sprawdziłem na szybko w necie no i faktycznie. Ten komiks o Walerianie powstał dużo wcześniej niż pierwszy film z GW. Rzeczywiście, jakoś umknął mi ten fakt w kontekście tego, że nie jestem zbytnio miłośnikiem komiksów.
a jak myślisz, kogo on przypomina? Popatrz na taki kultowy filmik z 1983... klischee, klischee ,klischee ...
Sto procent racji z tym "wymoczkiem". Skrzyżowanie gimnazjalisty z pięćdziesięciolatkiem i zupełny brak zdolności aktorskich.
Racja.Valerian kompletnie nie pasuje .Zero charyzmy,słaba gra ocierająca się o śmieszność...szkoda filmu.
Co do jego aktorstwa to uważam już wcześniej pokazał że grac potrafi, cóż tutaj uważam zawinił głównie scenariusz ):
To prawda.
Valerian - ERIC BANA, Tom Cruise, Paul Newman
Laurelei - CHARLIZE THERON, Daryl Hannah, Jean Seberg
to chyba jedyny film fantastyczny, który wyłączyłam po 15 minutach - takie to było nudne :D Może kiedyś ktoś zrobi adaptację Yansa, bo te komiksy byly w podobnym uniwersum. Ale to by był wypas, gdyby to zrobili na poziomie.