Po Bessonie spodziewałem się czego naprawdę świetnego, tym bardziej, że Piąty Element to mój numer 1, niestety jest słabo, bardzo słabo. Zwykle, gdy film trwa ponad 2h to po prostu musi być dobry, no ale zdarzają się wyjątki. Jeden plus jest taki, że nie dłuży się. Pod koniec filmu, gdy żołnierze są pod barierą, myślałem, że to połowa filmu i teraz się w końcu zacznie film naprawdę, a tu w sumie już puff i koniec. Nie wiem kompletnie na czym zleciały te dwie godziny. Pokazali planetę Perł i ich życie, potem akcja na "pustyni", trochę akcji w Alfie i koniec.
Zwiastun był świetny i go chłonąłem. Zapowiadało się, że będą interakcje masy kosmitów, a po ekranie biegają przede wszystkim ludzie i nie licząc Perł, jeszcze jakieś trolle co to ludzi jedzą i nikt nie ma z tym problemu, trzymając ich nadal na stacji. Swoją drogą skąd tam się wzięły jaskinie :P? Jeszcze ogromne zbiorniki wodne, niczym morze w których się zalęgły kilkupiętrowe stwory mogę zrozumieć, ale skały?
Więcej kosmitów bywało w jednym odcinku Star Treka niż w tym filmie. No nie liczę kilkusekundowych wstawek w "Dzielnicy czerwonych latarni" czy przy powitaniach na początku filmu.
Lubię romanse, np. bardzo podobali mi "Pasażerowie", ale tu wątek był tak mocno na doczepnego i sztucznie zrobiony, że psuło tylko odbiór filmu. W zamyśle miało być inteligentne droczenie się bohaterów, a wyszło jak z podstawówki.
Nawet pościgi były jakieś takie niewciągające. Już podczas samego oglądania tak krzywo patrzyłem, że coś mnie w ogóle nie rusza, a zazwyczaj przy takich scenach człowiek automatycznie, aż się pochyla w stronę ekranu. Zero napięcia. Więcej było go już w GTA 5 przy akcji z łódką :D.
Krótko mówiąc, to taki niedorobiony braciszek Piątego Elementu. Był potencjał. Ale zmarnowany. Można porównywać wszystkie elementy tych dwóch filmów i wszystkie będą miały stosunek 2-4pkt do 8-10pkt. Nawet wojskowi wypadali nieporównywalnie lepiej.
Obejrzałem serial "W Pułapce Czasu" i muszę powiedzieć, że teraz film wypada trochę lepiej. Jako cześć uniwersum Valerian i Laureline wiele elementów nabiera lepszego sensu, ale to oznacza, że Besson zepsuł po całości swoją robotę. Nakręcił film, który dla niezaznajomionych jest kiepski. Czyli film dla fanów.
Nie mniej jeszcze bardziej widoczne są niedociągnięcia czyli m.in. relacje głównych bohaterów. No i zdecydowanie nie pasują do swoich ról, a osobno na powieszenie za jajca zasługuje zmiana koloru włosów Laureline.