Tak jak wspomniałam. Pomimo nie najlepszych opinii postanowiłam wybrać się do kina (na seans 3d z napisami) gdyż czasem się zdarza, że ocena na portalach nie jest idealnym odzwierciedleniem. W tym wypadku jednak jest trafna, a nawet za wysoka.
W jakiejś połowie zaczęłam się nudzić i szczerze czekałam na koniec. Wizualnie film jest ładny, pomysł ciekawy (wiem, że na podstawie komiksu) ale to nie wystarczyło. Spokojnie mógłby być dwa razy krótszy. Szczerze powiedziawszy oglądając zwiastuny z pół roku temu miałam spore nadzieje co do tego filmu ale czułam, że pewnie zostanie za przeproszeniem spartaczony.
Film skierowany raczej do młodszej widowni, dałabym przedział wiekowy 6-13 lat. Czemu? Fabuły nawet nie da się nazwać prostą. Tutaj coś się po prostu dzieje i nie ma głębszego wytłumaczenia- dlaczego, jak i po co. Takie przynajmniej były moje odczucia. Bohaterzy- nie przypadli mi do gustu, wykreowani na tzw „parę gówniaków ratujących świat” plus relacje które ich łączyły były dosyć żenujące… może przez wiek na który wyglądali? Może za dużo było takich wstawek? A może po prostu jest to już oklepany, przestarzały motyw. Nie wiem. Po prostu mnie to chwilami męczyło. Sceny tańca Rihanny też były zbędne.
Takie pomysły jak łączność z innymi wymiarami, czy przedstawienie tej rasy pereł. Były ciekawe ale czułam niedosyt. Kwestia wymiarów przedstawiona w sposób jak dla mnie niekonsekwentny.
"Tutaj coś się po prostu dzieje i nie ma głębszego wytłumaczenia - dlaczego, jak i po co." Na ile głębszego? Perły chcą odbudować swój świat, a z drugiej strony admirał chce nie dopuścić, żeby jego decyzja sprzed lat wyszła na jaw. Wydaje mi się, że takie wytłumaczenie jest wystarczające.
Nie o to mi chodzi. Może źle się wyraziłam. Wszystko w tym filmie wydaje mi się za mocno uproszczone, banalne. Chociażby sposób w jaki została przedstawiona ta łączność z innym wymiarem; te stworzenia z których coś wylatywało po wrzuceniu tej perły/kulki czy nawet kolczyka; to, że Bubble mogła otoczyć swoim ciałem Valeriana i przeistoczyć się w inną postać. Już teraz nie pamiętam, ale można tak wymieniać. Takie uproszczenia można przeboleć, ale nie gdy pojawiają się na każdym kroku, bo w którymś momencie czuje się... przesyt? zmęczenie?
Ja tego jako uproszczenia nie odbieram. Kompensor jest jednym z kluczowych elementów filmu, na nim opiera się w znacznym stopniu fabuła. Wyjaśnianie zasady jego działania byłoby nudnym pseudonaukowym bełkotem rozbijającym film. Buble miała takie właściwości i miała możliwość tworzenia złudzeń także z udziałem innych elementów. Łączność z innym wymiarem jest chwytem wcześniej spotykanym i tłumaczyć jej nie ma sensu. Wiele filmów s-f kładzie się na próbach naukowego wytłumaczenia pewnych rzeczy. W tego typu rozrywkowym filmie na szczęście nie ma takiej potrzeby, a nawet jest to niewskazane.