Z jednej strony dobry pod pewnymi względami, pod innymi słaby. Ale zacznijmy od interpretacji:
Film jest tak naprawdę krytyką samego chrześcijaństwa i jego "owieczek". Wyrażnie to widać
już od samego ich spotkania z Jednookim, póżniej szczególnie w scenie na łodzi (nie bez
powodu zatytułowana "Men of God"). Ci ludzie chcieli przede wszystkim bogactwa, obchodziło
ich tylko to co zyskają dzięki swojej wyprawie. Także scena gwałtu w drugiej połowie filmu była
dość wymowna. Oznacza to, że rycerze chrystusowi wcale nie byli szlachetnymi wojownikami w
służbie Boga. Byli tylko zwierzętami, podobnie jak każdy inny. Docieramy tutaj do drugiej części
przekazu filmu.
Każdy z nas jest zwierzęciem. Życie to nieustanna walka w brutalnym świecie bez Boga. To jest
świat, w którym nie ma żadnych granic, żadnych barier. Już sam fakt istnienia Valhalli, miejsca,
do którego wstęp mają najwięksi wojownicy jest tego potwierdzeniem.
To jest właśnie kwintesencja tego filmu, jej najlepsza część.
Oprócz tego wrażenie robi otoczenie i obraz. Piękne ujęcia przyrody, symbolizujące pierwotne
pochodzenie człowieka ukazane w najlepszej formie, we wspaniałych odcieniach i
kontrastach. Do tego soundtrack, który jest fenomenalny. Nawet w trakcie pisania tego postu
go sobie podsłuchuje. Naprawdę wyśmienity.
Niestety film ma także wady. A właściwie jedną, i to poważną.
Przede wszystkim jest zbyt długi, przez to zbyt nudny. Reżyserowi z trudem udaje się utrzymać
widza przy ekranie, nawet przy całym pięknie świata przedstawionego. Film powinien zostać
skrócony o połowę, unikając zbędnych scen i ujęć. Byłby dzięki temu znacznie ciekawszy.
Ale generalnie mam bardziej pozytywne odczucia i dlatego wystawiam 5 z plusem.
Zgadzam się z Tobą.
Pod względem długości, krajobrazu i brutalności - film wywiera dobre, a czasem wręcz, bardzo dobre wrażenie. podejrzewam, że wrażenie nudności można zniwelować poprzez dodanie zwiększonej ilości walk, potyczek.
Btw. mnie urzekło to, że Jednooki był niemy.
Świetna kreacja Mikkelsena oraz sam motyw z tym, że chłopak jest jego 'głosem'.
Dla ludzi lubiących mroczny klimat w stylu 'jesiennej, mokrej, mglistej Szkocji', polecam.
Ja również zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, plusy jak wyżej a minusy odwrotnie! Po seansie czułem niedosyt, mógłbym oglądać kolejne 30 minut ten film z zaciekawieniem. Szkoda że tak krótki :(
Film nie jest tak naprawdę krytyką samego chrześcijaństwa. Ma o wiele więcej do zaoferowania, a krytyka średniowiecznego "poszukiwania królestwa bożego" jest tylko drugorzędną sprawą. Nie wiem czy jesteście zaznajomieni z mitologią skandynawską, ale film w wielu aspektach do niej nawiązuje. Więcej na -> http://www.moviemeanings.com/Valhalla-Rising.
Takie podejście sugeruje już sam tytuł.
Od siebie mogę dodac jeszcze, że w jakiś sposób ten film ma podobne przesłanie jak Apocalypto Gibsona.
Pozdrawiam.