Plastycznie świetne. I to by było na tyle. Akcji nie ma, historii nie ma, zdjęcia w zwolnionym tempie o jakieś 1000% za dużo. Kto daje NWR kasę na realizację podobnego badziewia? I dlaczego aktor klasy Madsa MIkkelsena zagrał w tym czymś? Sentyment tylko go tłumaczy. Szkoda czasu.
Chyba teraźniejsze kino cie ukształtowało. W filmie podejrzewam że nie miało być więcej akcji. Historia jakaś może nie za bogata jest. Film realistyczny i pokazujący głębie jeśli się nad nim zastanowić. Najprawdopodobniej dla każdego nieco inną a dla np. Ciebie żadną. Jak dla mnie doskonałe odbicie od tego chłamu który mamy na co dzień. Pozdrawiam.
Eeee, co masz na myśli, stwierdzając, że wspólczesne kino mnie ukształtowało? Że wychowałam się na "Szybcy i wściekli"?;)))))))))) (Nic nie ujmując Vin Dieselowi).
Kino refleksyjne to "Persona", "Piknik pod wiszącą skałą", albo chociażby "Godziny". "Valhalla" nim nie jest. W tym filmie reżyser, swoim zwyczajem, wrzucił nadmiar scen w zwolnionym tempie, które najwyraźniej jego zdaniem podkreślają głębię i refleksję. Otóż: nie podkreślają, tylko irytują, a jeśli ktoś się na taki zabieg nabiera, znaczy - kinematograficznie jest w głębokim przedszkolu.;)
Valhalla ma ogromną urodę plastyczną. Przepiękne, klimatyczne zdjęcia. Za to scenariusz swoich bohaterów zgubił, zanim wyruszyli na jakąkolwiek wyprawę...
Grotezka - w którym momencie ten film jest realistyczny, błagam, oświeć mnie.
Obraz miejsca, ludzi, wydarzeń i tego poddania się pod koniec bohatera jak dla mnie składa się w całkiem ładną całość. Co do scen w zwolnionym tempie....no cóż bez tego by owszem się obeszło, ale sądzę że współczesne kino buduje ciąg akcji.Choćby takiej w której dostajemy jakieś skrawki "czegoś potrzebnego" cały czas. Tutaj z tego zrezygnowano, a mi brakowało odbicia od tego typu zasady. Może właśnie dlatego mi się podobał. A co do realistyczności, zaczynając od stroju i uzbrojenia oraz reszcie "sprzętu", a kończąc na ich no może niezbyt pokazanym życiu. A kiedy twoim zdaniem tą realistyczność zaburzył?
Grotezka, ładnie i mądrze napisane, dziękuję. Mnie do tego filmu zniechęciły te nadmiernie rozwleczone i wielokrotne, zbyt często stosowane, sceny w zwolnionym tempie. Ten reżyser niestety lubuje się w takim zabiegu, a ja go nie znoszę. Refleksyjność poszczególnych scen można podkreślić, korzystając z innych narzędzi. Nie rozumiem, dlaczego NWR uparł się, żeby stosować akurat to, podejrzewam, że brak mu wyobraźni i umejętności, niestety.
Tak, film ładnie składa się w całość bez zastosowania zwyczajowo pojmowanej "akcji", chociaż przy tych spowolnionych scenach może nużyć i irytować. I właśnie mnie tak zirytował, bo miał potencjał na poprowadzony niestandardowo film z przepięknymi zdjęciami (nota bene, uważam, że same zdjęcia, często dość statyczne, były wystarczającym zabiegiem dającym "refleksyjność" i reżyser niepotrzebnie wprowadził dodatkowe).
Brak realizmu dla mnie bierze się z tych właśnie rozwleczonych scen. Bo narracja zaczyna się jąkać.;)
Ac ja się w 100 zgadzam i też tak oceniam ten film - zdjęcia i długo nic ... a praca kamery faktycznie kołowrotek bezsensownych powtarzanych ujęć - jest to irytujące, denerwujące i bezsensowne, w podobnym klimacie zrobione nową wersję wichrowych wzgórz - gdzie też silono się na realizm a wyszła parodia i marność nad marnościami. Nie będę na siłę doszukiwał się w tym badziewiu jakiejś głębi - chociaż ten szczątek dialogów ma za nią robić. Film oglądałem na trzeźwo może po kilku głębszych ludziom jest wszystko jedno byle by szło na ekranie powoli do przodu..
Naprawdę dobry film w podobnym klimacie, zostawiający szerokie pole do interpretacji, niestandardowy i intrygujący, to Sauna.
http://www.filmweb.pl/film/Sauna-2008-466903
Valhalla: Rising to jakieś nieudolne naśladowanie stylu.
Na pewno nie powiem że film jest bardzo dobry. Ale warty obejrzenia owszem. Do mnie dotarł dlatego jak najbardziej pozytywnie.
A "Saune" na pewno zobaczę.
zgadzam się :D jakiś zamysł fabuły tu był, ale się rozjechał po kilku minutach filmu :/ za mało konkretów za dużo pseudofilozofii, która chciała ukazać nawet nie wiem, co ?! problemy egzystencjalne Odyna ? :/ miało być kino drogi z wątkami mitologicznymi, a wyszła nudna historyjka bez iskierki, która by zatrzymała widza... do tego meczy strasznie oglądanie tego
szkoda, bo lubię mitologię wikingów :(