Byłam bardzo ciekawa tego filmu, tym bardziej że uwodzicielskiego Valmonta zagrał Colin Firth. Jednak trochę się rozczarowałam, gdy mineła pierwsza połowa filmu już myślałam, że wszystko będzie szło ku roztrzygnięciu, a tu patrze jeszcze została cała druga połowa. Praktycznie wszystkie sceny miłosne wycieli i niektóre epizody przedłużały bez sensu. Nie mówiąc już o całym wątku miłosnym między Valmontem a Madame de Tourvel. Naprawdę mogli ten film zrobić lepiej, gdyby trochę odjęli, trochę dodali. Dałabym 6, ale jest 7 za Colina.