Francja, 1788 rok. Markiza de Merteuil (Annette Bening), porzucona przez kochanka (Jeffrey Jones), pragnie zemsty. Zawiera pakt z byłym adoratorem Vicontem de Valmont (Colin Firth). Ma on uwieść dziewiczą narzeczoną niewiernego kochanka, Cecile de Volanges (Fairuza Balk), w zamian za przywrócenie Valmontowi dostępu do sypialni markizy.
... a były one filmowane wiele razy.
Reżyser zmienia nieco fabułę książki, ale podkreśla to nadając filmowi inny tytuł.
Znów... mylący, jak to u niego.
Mnie urzeka subtelność Formana, zarówno w podejściu do tematu, jak w prowadzeniu aktorów
(zwłaszcza aktorek - bo to o kobietach Valmonta jest film, nie o nim samym)....
Świetna gra Annette Bening (i też piękna kobieta), przyzwoicie zagrał Colin Firth ale już Meg Tilly (Madame de Tourvel ) oraz ta 15'to latka - zagrały beznadziejnie. Przez nie ten film stracił urok... pod względem AKTORSKIM "Niebezpieczne związki" były dużo bardziej udane i między innymi dlatego miały większą siłę...
Nareszcie obejrzałam i porównałam oba filmy.
Z czystym sumieniem powiedzieć mogę, że z tych dwóch interpretacji bardziej przemawia do mnie właśnie Valmont.
Niebezpieczne Związki mają "makijażową" klamrę spinającą film i jeśli chodzi o wydarzenia dużo wierniej odzwierciedlają akcję książki. Aktorzy w obu filmach...
ale w mojej ocenie "Niebezpieczne związki" na pewno lepsze.
Balk oraz w szczególności Tilly - denerwujące. Cecile de Volanges w wykonaniu Balk była tak głupiutka, że aż niewiarygodna. Tilly w ogóle mi nie pasowała do roli. Firth nie był zły ,ale gdzie tu do demonicznego Malkovicha... Przypominał mi raczej jakiegoś...