Twórcy pieczołowicie odtworzyli początki Jeana. Niestety gdy wkraczamy w lata 90 następuje przyspieszenie w narracji. Nie ma już tej skrupulatności w opowiadaniu o kulisach produkcji. Zaczyna się rzucanie ogólników, jakby dokument musiał zamknąć się w konkretnej liczbie minut. Szkoda, bo pierwsze dwadzieścia minut dawało duże nadzieje, że poziom faktograficzny zostanie utrzymany do końca.