W porównaniu chociażby z appleseed czy final fantasy to lipa. I fabularnie i animacyjnie. Fabuła raczej kupy się nie trzyma za to kupą pachnie. A przesłodzona animacja tylko pogarsza sprawę. 
Blaszane wirujące potwory jakoś tak z misiem uszatkiem mi się kojarzą, albo z teledyskami tool (podobna technika animacji) i nijak się mają do wyfiołkowanych postaci żywcem wyciętych z filmów o Barbie. Na dodatek ci amerykanie po japońsku mówiący (nie można się do tego nijak przyzwyczaić). 
Najlepszy jest początek. Resztę można sobie darować.