To drugi film Almodovara, który obejrzałem (po Złym Wychowaniu). Czy do dalszej eksploracji twórczości tege reżysera mnie zachęcił czy zniechęcił? Hm, po zapoznaniu się z Volver muszę stwierdzić, ze kino Almodovara to jest coś, co niesamowicie mi się podoba. Podobnie jak w Złym Wychowaniu bardzo podobała mi się scenografia. Postaci w tym filmie są fenomenalnie nakreślone - to, co dzieje się na ekranie i co widzimy, to ułamek ich osobowości. To natomiast suponuje świetne aktorstwo. Ale przede wszystkim klimat. Wiem, że wielu się ze mną nie zgodzi, ale dla mnie jest wręcz kameralny. Jest w tym filmie takie coś, co chwyta od samego początku i nie puszcza aż do ostatniej sceny. Nie wiem czego to zasługa: zdjęć, języka hiszpańskiego, plenerów? Nie wiem. Po seansie można po prostu tylko głośno odetchnąć i... Obejrzeć jeszcze raz. Obraz niesie ze sobą wiele przemyśleń, nie tylko na temat kobiecej natury. Wydaje mi się, że historia jest "uniwersalna", tzn. taka, w której odnajdzie się kady człowiek o ile wczuje się w charakter i temperament głównych bohaterek.