Co do zakończenia filmu. Szkoda, bo można było się pokusić o szersze przedstawienie problemu. A tak, dostajemy film który kończy się nagle, przynajmniej takie było moje odczucie. Film dobry ( 7/10 ) nic ponad to. Polecam.
A czego oczekiwałeś/łaś? Może tu tkwi twoja wątpliwość ;) i ocena (niska moim zdaniem) filmu? Rzeczywiście zakończenie filmu rodzi wątpliwość;). Jak bowiem pogodzić je z tym co, do tego momentu, widzieliśmy. Moim zdaniem w sposób spontaniczny oczekiwaliśmy (przynajmniej tak było w moim przypadku) odpowiedzi: winny czy niewinny? A tu zaskoczenie!
Długo się nad tym zastanawiałem, zakończenie nie dawało mi spokoju, ale nie umiałem przyjąć, że tak dobry film, z tak dobrymi kreacjami aktorskimi mogło popsuć takie zakończenie. I coś mi przyszło do głowy...
Siostra jest bezkompromisowa, walczy z determinacją o to, za co czuje się odpowiedzialna, co jest dla niej ważne, co stanowi jej życiowe powołanie (wychowanie młodzieży w oparciu o pewien porządek wartości). Tak naprawdę to jej, a nie księdzu, zależy na dobru swoich wychowanków. Ma bardzo kiepski pijar, ale nie zależy jej na tym, aby się komukolwiek podobać. Ona nie po to jest dyrektorem szkoły, aby się lansować. Czuje odpowiedzialność, za swoich uczniów i dlatego walczy, z tym, co mogłoby ich dobro naruszyć. Jednak spotyka się z obojętnością ze strony swoich przełożonych, oni bagatelizuję tę sprawę. Pozostaje sama, dodatkowo kłamiąc pozbawia się również bliskości Boga. Czuje się osamotniona. Pojawia się w niej wątpliwość. Wątpliwość co do sensu swego życiowego zadania. Pytanie: czy warto, czy jest sens walczyć o to,co ważne, skoro nikogo to nie obchodzi...
Tak ja interpretuję to zakończenie. Ono mnie satysfakcjonuje. Dlatego też jest to dla mnie arcydzieło, najlepszy film mijającego roku.
10/10