Do zakonu wstąpiła po stracie męża który zginał na wojnie.

skąd pewność? to tylko ona tak powiedziała

A ja uważam, że obok twojej równie prawdopodobna jest teoria, że porwało ją ufo na nieznaną nam planetę i ma wątpliwości, co do istnienia Stwórcy.

też odnsiosłam takie wrażenie. Może nawet nie z powodu tego, iż traktowała tę sprawę bardzo osobiście, lecz, że niemal od razu zorientowała się co w trawie piszczy i była pewna swego do końca. Ona musiała przeżyć coś równie strasznego, aby móc ludzi tego typu wyczuwać na kilometr.

Przesadzacie, wpadła na to od razu, bo miała podobną historię w poprzedniej parafii z innym księdzem.

nie przesadzamy, tylko interpretujemy po swojemu :) Równie dobrze ja mogłabym Ci zarzucić że "spłycasz". Niektóre dzieła na prawdę pozostawiają duże pole do interpretacji.

Ale w tym wypadku nie ma nic, co by wskazywało, że siostra mogła sama być molestowana. Wręcz podane jest wyjaśnienie, dlaczego tak przejęła się tą sprawą i nie pojawiają się ku temu żadne wątpliwości.

Twoim zdaniem nie ma nic, a jednak kilka osób dostrzegło coś co mogłoby być przesłanką do takiej interpretacji (nie upieram się przy potwierdzeniu mojej tezy, jednak wskazuję że nie można jej wykluczyć) podaj w takim razie kontr-argumenty które mówią jednoznacznie że taka sytuacja nie mogła mieć miejsca.

Zwyczajnie dlatego, że właśnie nie ma ku temu przesłanek. Jedyny argument za taką interpretacją, to szybka i pewna reakcja siostry na podejrzenia, a to zostało wyjaśnione w filmie - bo już się kiedyś z tym zetknęła - i ani żadna z postaci ani sam film dalej nie poddaje w wątpliwość jej motywacji.

Jedyny - Twoim zdaniem. A to, że np. reagowała zbyt emocjonalnie (jakby sprawa dotyczyła jej samej) to jest kolejny. Zwyczajnie nie pamiętam już reszty, bo film widziałam dawno. Takie filmy pozostawiają duże pole dla wyobraźni jak napisałam powyżej.

Nie reagowała zbyt emocjonalnie - tylko raz się uniosła, podczas ostatniej rozmowy z księdzem, gdzie oboje zaczęli na siebie krzyczeć. Wcześniej była opanowana i działała rozsądnie - na pewno nie jak ktoś, kto sam przeżył jakiś koszmar i teraz stara się mu zapobiec. Raczej jak ktoś, kto uporał się raz z taką sprawą więc wie, co robić.

Wybacz, ja to widzę inaczej. Wdłg mnie traktowała tę sprawę zbyt osobiście. Podkreślam, że to jest MOJE odczucie i mój odbiór obrazu i mam do tego prawo. Wszak wszystko jest możliwe a tak zwane "ramy" nie istnieją, no chyba że na j.polskim gdzie interpretując lekturę najważniejsze to "wstrzelenie się w klucz". Tutaj ma forum mogę sobie pozwolić na luźne interpretacje. Pozdrawiam i dobranoc

sprawę traktowała osobiście, bo nie lubiła postępowych postaw tego księdza... nie wiem po co komplikujesz rzeczy osobiste i wymyślasz drugie dna, oczywiście mogło być tak jak piszesz, ale nic, kompletnie nic w tym filmie na to nie wskazuje.

"a do zakonu idą zwykle te kobiety co miały złe doświadczenia z mężczyznami" wow, jakieś badania? doświadczenia? przypadki w rodzinie?

Dzięki za spojler, brrrrrrrrrrrrrr