Cieszę sie że wycięto postać Toma Bombaldina.Książka to najwspanialsze dzieło fantasy ale wątek z Tomem czytałem chyba przez miesiąc.
W takim razie współczuję, skoro masz tak dwuznaczną opinię o 'najwspanialszym dziele fantasy'.
Ach, i dziwi mnie, że przez ten miesiąc nie zauważyłeś, że to jednak Tom Bombadil.
Dawno czytałem książkę.Ja naprawdę uważam ją za arcydzieło (lubię takie opowieści) ale akurat ten wątek mi nie przypadł do gustu więc myślę że wycięcie Toma wyszło filmowi na dobre.
Cóż, Tolkien nie jest łatwy i trzeba czasu, żeby go w pełni posmakować.
Osobiście, bardzo polubiłam rozdziały o Starym Lesie. Kiedy je sobie przypominam przychodzą mi na myśl: srebrne listki wierzby; biały dom - ostoja w groźnym lesie; wesoły niedorzeczny Bombadil - jedyna naprawdę wolna osoba w Śródziemiu; nimfa w zielonej, migoczącej sukni... I noc, kiedy Frodo śnił o 'odległym, zielonym wybrzeżu' za 'szarą zasłoną deszczu'...
Moim zdaniem to piękne rozdziały, świadczące o kunszcie Tolkiena.
Ale zgodzę się z Tobą, że do filmu by nie pasowały. Skoro Jackson tak bardzo przyspieszył akcję, zatrzymywanie jej byłoby bez sensu.
Co za analfabeta! Nie dość że nie umie czytać to jeszcze pisze z błędami,ciemnoto! Nie Tom Bombaldin tylko BomBADIL!!!! Co za brak profesjonalizmu ;-D
Zgadzam się z założycielem tematu. Postać Toma Bombadila w książce była niepotrzebna i gryzła się z egyzstencją pierścienia władzy. W ksiazce była mowa o tym że Tom Bombadil moglby przechowywac pierscien i nic by się nie stało, ogólnie takie masło maślane.
Po pierwsze, było jasno przedstawione, dlaczego Tom nie nadaje się na strażnika Pierścienia - a jeśli tego nie doczytałeś, to tylko Twoja strata.
Po drugie, negować sens istnienia Bombadila z tego powodu, że Pierścień nie miał nad nim władzy - to dla mnie porównywalne z negowaniem sensu istnienia Valinoru. U Tolkiena jest wiele tajemnych sił wyższych. To źle, bo nie po Hollywoodzku?
w filmie tom bombadil tylko by zawadzał.
w książce niby też zawadzał, ot pojawił się, ale na dłuższą metę jego pojawienie się nie miało żadnego wpływu na to, co się dzieje.
Dokładnie.
Moim zdaniem postać Toma Bombadila wiązała się z wprowadzeniem niezamierzonej groteski do poważanej ksiązki. Każda ksiązka ma jakiś manknament, a Tom Bombadil jest nim niezaprzeczalnie w tym przypadku. Już sama nazwa wywołuje ironiczny uśmiech (przynajmniej z 'polskiego' punktu widzenia) a kojarzy mi się z Tomciem Paluchem, czy czymś w tym rodzaju.
Poza tym, jak sobie go wyobrażacie? Bo ja widzę go jako zmutowanego Gimliego. Pozostawiam owe wyobrażenie bez wirtualnego śmiechu.
Pozdrawiam.
encore, a wiesz, co to są leprekauny?
http://www.myorganizedbiz.com/wp-content/uploads/2008/01/leprechaun.jpg
tak mi się jakoś zawsze kojarzył bombadil...
<Moim zdaniem postać Toma Bombadila wiązała się z wprowadzeniem niezamierzonej groteski do poważanej ksiązki.>
Skąd wiesz, że ta 'groteska' była niezamierzona?
I czy 'Władca Pierścieni' jest 'poważną książką'?
To baśń, fantasy - to 'książka tolkienowa' - nie można jej zaszufladkować.
<Pozostawiam owe wyobrażenie bez wirtualnego śmiechu.>
Ja też.
jeśli chodzi o skalę powagi (przytłaczającej wręcz niekiedy), to w porównaniu z tolkienem taki pratchett jest zabawnym dowcipnisiem.
Jasne, że Tolkien i Pratchett to dwa różne style.
Ale mi nie chodzi tutaj o skalę powagi - bo to oczywiste, że Tolkien pisze o poważnych sprawach.
Chodzi o to, że książki Tolkiena są jedyne w swoim rodzaju, dlatego błędem jest określanie: 'co tu pasuje, a co nie'. Tolkien, to jakby osobny gatunek w literaturze i nie ma 'ram', w które można go wsadzić, zmierzyć i przyciąć.
Słowem: wszystko, co napisał - jest jego stylem. Więc nie widzę potrzeby podważania tego.
A to, czy komuś się jakiś wątek podoba, czy nie, to już osobista sprawa.
Pozdrawiam.