Krew mnie zalewa, jak przeglądam fora, na których ludzie komentują filmy lub książki, i czytam komentarze typu: "Chłam i miernota", "Nie dotrwałem do końca", "Żal", "Najgorsze dzieło wszech czasów" (pomijam komentarze niecenzuralne). Dlatego dam upust swojej frustracji i podzielę się z wami pewną refleksją: "Dlaczego, do diabła, komentujący nie potrafią wysilić się na choć odrobinę kompetencji i dokonać poważnej recenzji patrząc na film pod kątem GATUNKU, KTÓRY REPREZENTUJE?!"
Przecież to oczywiste, że pewnych standardów nie da się porównać. Nie można krytykować komedii odnosząc ją do dramatu i nie można recenzować horroru pod kątem filmu sensacyjnego. W każdym przypadku istotny jest kontekst danego dzieła! Nie można pisać, że "Labirynt fauna" to kiepski film dla dzieci (bo to nie jest film dla dzieci), że "Gwiezdne Wojny" to kiepski film psychologiczny (bo to nie jest film psychologiczny), że "Człowiek z blizną" to kiepska komedia (bo to nie jest komedia), że "Leon zawodowiec" to kiepski film historyczny (bo to nie jest film historyczny) a "Gladiator" to kiepski horror (bo to nie jest horror)...
Ale rozważając wady i zalety danego dzieła w kontekście jego gatunku (lub gatunków) i wynikającej z niego STYLISTYKI i KONWENCJI, mogę już powiedzieć na przykład, że w "Labiryncie fauna" jest wzruszająca i mądra historia, świetnie zrobione baśniowe postacie i dobra gra aktorska, ale też naciągane, jednostronnie ukazane tło historyczne i zbyt dużo dosłownej brutalności.
Jeśli ktoś potrafi napisać tylko, że film to gniot, "bo mu się nie spodobał" a nie potrafi tego nijak konkretnie uzasadnić, to dla mnie jest to zwyczajnie smutne i żałosne. Jeśli ktoś, kto zazwyczaj nie gustuje w fantastyce pisze,że wynudził się na "Władcy Pierścieni", film jest "do bani" i przyznaje mu jedną gwiazdkę - to moim zdaniem wykazuje się zwyczajną ignorancją, niechęcią i głupotą.
"Władca Pierścieni" to film fantasy. Koniec i kropka. Nie pretenduje do miana dramatu psychologicznego, kryminału czy komedii. Jackson chciał zrobić dobry film w takim właśnie, a nie innym gatunku, w związku z tym sięgnął po takie a nie inne środki - i w tej dziedzinie wyszło mu coś kapitalnego. Widać w tym filmie pasję. Zdjęcia są świetne, charakteryzacja, stroje i scenografia są genialne, muzyka (choć nie wybitna) jest dobrze skomponowana i pasuje do klimatu, gra aktorska jest na normalnym, przyzwoitym poziomie (i nie ma się co zbytnio czepiać, bo punkt ciężkości nie na nią jest położony) a fabuła jest dobrze skonstruowana (puryści mogą się burzyć, ale trzeba zauważyć, że łatwo można było polec przy tej adaptacji). "Władca Pierścieni" nie jest najlepszym filmem wszech czasów, ale jest perłą w swoim gatunku. Zrównywanie go z błotem i dawanie mu niskiej noty jest niekompetentne i niepoważne.
Odpowiedz do pytań zawartych w pierwszym akapicie:
Połowa z nich to ignoranci , z czego większość jest poniżej 15 roku życia;). Chociaż zdazają sie tez starsi o wiele, ktorych np Władca nie podoba się bo nie jest realistyczny i potem sie okazuje, ze to jedyny film fantasy, ktory obejrzeli w życiu i nie lubią tego gatunku.
Widzisz, jestem poniżej piętnastki, a potrafię sklasyfikować film i uzasadnić opinię na jego temat. Nie oceniaj ludzi według wieku...
Niestety, ale będę musiał się z Tobą zgodzić. Ja osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem kina fantasy, ale nie będę spisywał danego filmu na straty skoro go jeszcze nie obejrzałem.
Widziałem kilka filmów fantasy w tym Władce Pierścieni i na pewno nie dam temu filmowi oceny niższej niż 8. Dlaczego? Sam podałeś świetne przykłady. Chociażby efekty specjalne, scenografia, muzyka czy zdjęcia do tego filmu są na kapitalnym poziomie dlatego nie wypada takiego dzieła - nie bójmy się tego określenia - poniżać, bo po prostu nie wypada. Twórcy filmu włożyli w niego wiele pracy i wysiłku, który na pewno nie poszedł na marne.
Co do użytkowników, którzy określają siebie jako tak zwanych "znawców". No cóż na to chyba nigdy nie znajdziemy lekarstwa. Najgorsze jest to, że ludzie oceniają film na 1 pomimo tego, że go nie widzieli albo nie mogą się pogodzić z tym, że "dzieła" takie jak "High School Musical" nie mogą w ogóle konkurować z prawdziwymi filmami.
Pozdrawiam
Masz racje.
A wiesz, czemu tak jest?
A co mają wspólnego Filmweb i Władca Pierścieni?
Trolle...
"Polskich for internetowych się po prostu nie czyta :)"
Polskie fora można czytać, tylko trzeba wyłapać te posty, które są czegoś warte ;)
A co do tematu wątku...
Niestety nie wszyscy umieją docenić dobre kino, a takim właśnie jest trylogia "Władcy".
..no właśnie, często wytykam oceniającym, że przy stawianiu ocenki biorą pod uwagę WSZYSTKIE FILMY, a nie te z danego gatunku, i nie porównują ze wcześniejszymi dokonaniami w danej dziedzinie :/..
..a ja właśnie tak oceniam:
.najpierw wszystkie plusy i minusy (aktorstwo, fabuła, zdjęcia, muzyka), a potem przyrównuję do podobnych filmów i umiejscawiam je na podziałce "genialności-tandety" danego gatunku..
Ufff... dziękuję wszystkim za komentarze :) dobrze jest wiedzieć, że nie jest się osamotnionym w swoich przekonaniach.
zgadzam się z Tobą..mnie rowniez drazni jak ktos ocenia dany film a kompletnie nie zna sie..
Ja także zgadzam się z Twoim zdaniem. Ocenianie takiego filmu na 1 to jest kompletne nieporozumienie. Rozumiem że ktoś nie lubi fantasy, że nie spodobała mu się historia, to wtedy można dać np. 8, bo historia mnie nie wciągnęła, ale przecież zdjęcia, muzyka, efekty specjalne, gra aktorska są dobre, a skoro są dobre, to trzeba to docenić, i za to filmowi także należą się punkty. Głosowanie na taki film i dawanie mu 1 to dla mnie po prostu zazdrość, że 'mój ulubiony film nie jest w pierwszej 100, więc na wszystkie zagłosuje na 1 żeby się podniósł'
Przyznam się ,że ja kiedyś właśnie tak robiłam.Wstawiałam wszystkim jedynki i w ten sposób "pomagałam" WP:)
No bo wybaczcie ,ale jakim cudem jakiś tam łowca jeleni może być wyżej niż Dwie Wieże?!
Teraz jednak oceniam obiektywnie.I ci idioci, którzy dają wszystkiemu 1/10 też MOŻE zmądrzeją.Póki co chyba po prostu należy ich ignorować (i im współczuć?).
zgadzam się z Tobą całkowicie i w pełni. Jak dla mnie LotR jest megagigateraarcydziełem, nie będę przytaczać argumentów bo są wymienione wyżej, nie ma się co powtarzać:)
tzw. dzieci neostrady należy po prostu olać, niech zachwycają się...no tym czym się zachwycają, bo w sumie nawet nie wiem czym (zawsze sądziłam, że "głębokim kinem" w stylu HSM, ale widziałam ostatnio jakieś wściekłe wpisy przeciwko temu filmowi więc nie wiem już do końca, co oni lubią i co im się podoba)
Właśnie mnie to zastanawia - skąd w ludziach tyle jadu i niechęci? Przeglądam dość często zasoby Filmwebu i wszędzie - dosłownie WSZĘDZIE - trafiam na takie "kwiatki". Prawie jak na forach Onetu. Czy to jest jakaś nasza narodowa skaza? Nie myśleć, nie szanować, nie rozmawiać, tylko pluć? Mnie to już dosłownie przeraża...
Bardziej probblem psychologiczny tych ludzi. Ja lubie siedziec na filmwebie, bo szukam kontaktu z ludzmi mojego pokroju lubiących filmy i rozmawiajacych. o nich.
Ci co tak plują są chyba niespełnieni w zyciu i muszą się w necie wyszumiec. To egocetrycy i ignoranci, tzw. zadymiarze internetowi, którzy pokazują swoją rację.bez żadnego zastanowienia i krytycyzmu z ich strony, często chaotyczni w swoich przemysleniach i działaniach.
( hehhe to mnie wzięło na analize psychologiczną ;] ).
Moze ktos sie z tym zgodzic albo nie... chetnie pogadam o tym problemie ...
Jak wy to rozumiecie ? i co o tym myslicie?
Ignoracni do potęgi, którzy muszą postawić na swoim, którzy nia dadzą dojść do słowa. Ci "zadymiarze" po prostu nie potrafią przyjąć do siebie prawdy, jeżeli jest ona odmienna ich nieuzasadnionej opinii.
OJ, znowu będzie długo...
Masz rację, ludzie są złośliwi, bezmyślni, często w swoich ocenach krzywdzący. Ale i film wywołuje wielkie emocje, bo wywołany do tablicy jako wiekopomne arcymegamastadzieło stawia sobie wysoka poprzeczkę i wiele osób (całkiem słusznie) może protestować.
Jestem jedną z protestujących. Filmowi przyznałam 6/10, bo nie sposób odmówić mu rozmachu i zaangażowania twórców. Jest obrazkiem cieszącym oko. Tylko tyle... Kilka punktów dodałam z szacunku dla Tolkiena i jego fanów bo mimo ze jego literatura mnie nie kręci (zwłaszcza po seansie DP), estyma mu się należy.
O powodach tej oceny napisałam w temacie o pięknej nazwie "jeden wielki żal", więc nie będę się tu rozwodzić nad nieciekawą, schematyczną fabuła czy papierowymi postaciami. Ale warto się tu odnieść do fragmentu o gatunku filmowym, jaki reprezentuje WP.
Oczywiście, nikt nie oczekuje dramatu psychologicznego czy kryminału. Ale w czasach, kiedy nawet w japońskich kreskówkach pojawiają się postacie nieschematyczne, gdzie zły potrafi wzbudzać litość a dobry czasem okazuje się nie do końca szlachetny, Jackson zaproponował widzą czarno-białą opowieść walce dobra ze złem, gdzie zło jest o jakie złe i brzydkie a dobro za to piękne, szlachetne, dialogi wreszcie przypominają kazania a nie zwykłe kwestie wypowiadane przez istoty podobne ludzkim. Nieważna sceneria, ze to elfy i trolle a nie włoska mafia czy koszary wojskowe. Fantasy czy nie, da się zrobić film z życiem, gdzie rycerzowi czasem zdarzy się zakląć, gdzie tytułowa drużyna się pokłóci o głupotę, krasnolud się spije i pójdzie na baby a Frodo nareszcie zmieni minę, która oscylowała gdzies między "jestem pierdoła i nie wiem co tu robię" a "jestem pierdoła, nie wiem co tu robię i na dodatek boję się jak cholera". Może ostro, ale tak własnie widziałam ten film.
Wiem ze to drażniące porównanie, ale pamiętasz może film Willow? Oczywiście, rozmach bez porównania, nawet historia trochę zajeżdża Władcą. Ale tutaj postacie mają charakterki. Pierdołowaty Willow potrafi co jakiś czas błysnąć stanowczością i nie zachowuje się jakby "kurna, wcisnęli mnie na siłę, nie wiem co tu robię, ale boję się jak cholera - to może udam, że się nie boję". Rycerz grany przez Vala Kilmera także nie był przecież szlachety. O ile pamiętam Willow ściągnął go z szubienicy, jak sobie wisiał brudny i wygłodzony. Ale ten rycerz się zmienia, zamiast myśleć o babach i żarciu, zakochuje się córce złej królowej (kolejny prosty zabieg, a jak urozmaica fabułę) i zamienia w dzielnego rycerza, nie tracąc jednak tego błysku awanturnika i zawadiaki. Nikt tu wzniośle nie kroczy, nie przemawia - po prostu mówią, chodzą, łażą, zataczają się, czasem jada pod wozem, czasem zrobią coś śmiesznego, a czasem przydarzy im się kuku.
Wiem, ze WP to nie komedia i ponoć Tolkien pisał tak, jakby chciał napisać nową Ewangelię. Ale ja tu oceniam film, a taki sposób przedstawienia historii nie przypadł mi do gustu. A najlepsze jest to, ze chyba naprawdę można było to zrobić lepiej i tchnąć życie w Tolkiena i jego papierowe kukiełki. Ale obawiam się ze tu zabrakło reżyserowi talentu albo doświadczenia... a może tych dwóch rzeczy na raz?
Osobiście bardzo lubię Wichrowe Wzgórza Emily Bronte. Za klimat itd. I z przyjemnością obejrzałam ekranizację powieści uważnie porównując obraz z wydarzeniami z książki. Ale potem na forum filmwebu nie było już tak przyjemnie, kiedy widzowie krytykowali romansidło i pokręconą główną bohaterkę, która najpierw odtrąca kochanka, żeby za chwilkę umierać z miłości za nim. Ale nie napisałam nic. Bo ten film, po namyśle, rzeczywiście tak wyglądał i trudno się tym ludziom dziwić, a bez komentarzy z powieści Katarzyna Earnschaw rzeczywiście zachowywała się jak wariatka a Heathcliff był bucem. Albo tu książka Emily okazała się za ciężka do ekranizacji, albo reżyser jednak nie podołał zadaniu... Ale nie napisałam nic.
A czy myslisz, ze takie przedstawienie Trylogii jakie tutaj opisałas byłoby lepiej przyjęte przez rzeszę fanów na całym świecie ? Spójność z z ksiązkami własnie sprawiła, ze ten film był tak dobrze przez nich przyjęty. .
Jesli chodzi o postaci to przeciez nie były one schematyczne tak jak piszesz, Gimli lubił się upijać i popalać fajeczkę, znaczy się fajkowe ziele. Aragorn jako człowiek szlachetny i spadkobierca tronu ludzi nie mgł sie zachowywać niegodnie. Frodo na poczatku wesoły i śmieszny Hobbit , przeobraza sie w powaznego i odpowiedzialnego Hobitta nad, ktorym ciąży brzemię pierścienia i poczucie arcyważnej misji. Możnaby wiele wymieniac ... ale po co.
Zresztą Tolkien opisał we Władcy dużo rzeczy z własnego życia i swoje przezycia , np. z I wojny światowej, albo kraina Hobbitów to była miejsce gdzie się wychował.
No ale nie każdy lubić musi Tolkiena, jego prozę i film stworzony przez Jacksona.
Nie wiem jak byłoby przyjęte przez fanów, wiem jak ja je przyjęłam. Mam prawo do własnej decyzji.
Oczywiście, jacyś tam ci bohaterowie byli. Ale to kosmetyka. Sami fani przyznają, że to co im najbardziej pasuje w Tolkienie, to piękny język i klimat, ale już postacie są jakie są i no i proszę Cię, co z nimi robić?
Zresztą, znowu obijasz się o książkę, więc kompletnie nie zrozumiałeś fragmentu postu, w którym wyjaśniam problem. Zobacz w ostatnim akapicie, kiedy mowa o Wichrowych Wzgórzach.
Pisze o filmie. Ktoś nakręcił i zaprosił do kin. Ale nikt przy kasie biletowej nie dał mi do ręki powieści Tolkiena i nie kazał czytać bo inaczej nie skumam ekranizacji. To chyba świadczy o tym, zę coś mogło pomóc nie tak.
Napisz, że podobało Ci się to, to i to, ale nie przywołuj więcej Tolkiena. Tolkien sobie a Jackson sobie. Pisarza nie ruszam, bo to nie jego działka. Jesteśmy na forum filmu.
Jak tak Was czytam, to wyłania mi się obraz ludzi zakochanych w prozie Tolkiena do tego stopnia, ze zasłania im to racjonalne myślenie i nie pozwala ROZDZIELIĆ filmu od książki. Dostaliście swoją ilustrację do ręki, cieszcie się nią, nie przeczę ze być może idealnie wypełnia Wasze wyobrażenia. Ale zrozumcie, że te ilustracje dla innych są kolorowe, są starannie wykonane, ale bez komentarza powieści nie mówią za wiele, a raczej wiele tracą. I dlatego coś chyba Jacksonowi poszło nie tak?
Tobie chyba coś w szkole poszło nie tak, bo ludzi nie można czytać ("jak tak Was czytam"). Zawarcie w kadrze tak rozbudowanej trylogii nie jest w pełni możliwe.
Jeśli można "czytać Zolę czy Mickiewicza", a tak mówią nawet profesorowie akademiccy, to co złego jest w użyciu tego skrótu wobec zwykłych użytkowników forum.? ;) Jak chce się uderzyć psa, to kij się zawsze znajdzie, nawet mocno spróchniały - tak jak w tym przypadku.
A Władca pierścieni nie jest trylogią, a trzytomową powieścią.
Rzeczywiście, Władca Pierścieni mylnie jest uznawany za trylogię, bo przecież cykl składa się w rzeczywistości z sześciu części. I jak Ty obroniłaś się profesorami, tak ja obronię się samym wydaniem tych książek i tym, kto pozwolił sobie w przypisie nazwać utwór trylogią.
Nawiązują do Twojej wcześniejszej wypowiedzi, nie można oczekiwać, że Aragorn zacznie kląć etc. To byłoby niezgodne z oryginałem, odejmowałoby mu swoistego uroku. Bo książki Tolkiena cechują się przecież wartościami odległymi, akcją idącą sztywno ku celowi i brakiem jakichkolwiek przekleństw. Jeżeli już na takowych Ci zależy, proponuję obejrzeć ekranizację Wiedźmina. Sam utwór jest rewelacją, acz film to wielka porażka.
Dodam jeszcze, że realizacje w gruncie rzeczy tworzone są dla fanów danej powieści. Ludzie, którzy wybierają się do kina bez ówcześniejszego ich przeczytania, powinni nastawić się na to, że wielu rzeczy mogą nie zrozumieć, wiele rzeczy może ich zawieść.
Takie puste argumenty, jakie widzimy na forum, możnaby wymieniać bez końca. Ostatecznie każdy ma swoje odczucia i gust. Koniec pieśni.
Akurat ja pisałem o postaciach w filmie przeciez. Zreszta trudno rozdzielić ekranizację od ksiązki, a skoro ekranizacja tak dobrze się udala to tym bardziej plus dla rezysera.
Jesli chodzi o fanów, to ja jesli juz zauwazylas, takowym jestem i muszę Ci powiedziec , że jestes w błedzie mówiąc, ze w Tolkienie podoba sie tylko język i klimat. Postaci też są świetne i każdy może znaleść kogoś ulubionego (jak dla mnie to Gimli i Gandalf :) ). Jesli chodzi o trylogię to do przeczytania wsyzstkiech czesci zachecił mnie film Druzyna Pierscienia. Dużo wątkow tez było uproszczonych i zniesionych na potrzeby filmu, aby film był lzejszy i bardziej zrozumiały.
Tak, Gimli jest niewątpliwie postacią godną uwagi. ;D Kontrast, jaki zaoferował nam Tolkien, jest niesamowity.
Ja nie czytałem książek, niestety, ale mam zamiar w niedługim czasie. Ktoś tu pisał że skoro ktoś nie czytał książek to postacie będą mu się wydawały 'papierowe'. Otóż nie zgodzę się z tym, dla mnie postacie są genialne :) Najbardziej genialny jest dla mnie Sam :) To jego oddanie wobec Froda, miłość do niego, to przemawia do ludzi, wielu ludzi myśli sobie: 'chciałbym mieć takiego przyjaciela, muszę coś zrobić w tym kierunku', a gdyby w połowie filmu Sam zaczął się kłócić z Frodo tak na poważnie, wyklinać się nawzajem to wszystko by to zepsuło. Pomyślcie też o tym że film oglądają też dzieci, i on ma też czegoś nauczyć, a jeśli ktoś chce przekleństwa iit. to nie ten gatunek :)
"Władca Pierścieni" jest tak dobry właśnie dlatego, że jest jasny podział na dobre postaci i złe. Język i unikalna kreacja świata są oczywiście ważne, ale najbardziej do sukcesu Władcy przyczyniło się właśnie przedstawienie w nich idei, które wielu uważa dziś za "przestarzałe". Według jego poglądów (i jak widać Jacksona) pozytywny bohater z definicji musi się zachowywać odpowiedzialnie.