i z tej okazji pobawiłem się we wróżenie... i przyszłość wcale nie okazuje się taka zła. Jeśli się dobrze zastanowić obecna pozycja "władcy" wynika z faktu, że miał olbrzymią machinę promocyjną i dowiedziało się o nim mnóstwo gimbusów tkwiących na poziomie Kali jeść, Kali pić (oby). Można się jednak spodziewać, że "gdy emocje już opadną" "Władcę" zaczną oglądać (i oceniać) ludzie poważni i średnia wzrośnie. Wystarczy spojrzeć na takie filmy jak "Ojciec chrzestny" (#1!), "Mechaniczna pomarańcza" (#10 bodajże), czy nawet "Dwunastu gniewnych ludzi" (#14 ostatnio), które mimo iż wciąż oprotestowuje je paru oszołomów (nie wyminiając z imienia i nazwiska choćby herbul) stały się już wręcz kultowe i trzymają się mocno. Najmłodszy z tych filmów ma co prawda 35 lat, ale już i takie "Miasto Boga" (2002) się obroniło i obecnie jest #35. Jest więc nadzieja!
PS. Jeśli kogoś intersuje figurka Magiki wypasiona.