Witam!
Przepraszam za taki temat,ale potrzebuję pomocy.
Piszę pracę magisterską na temat filmowej adaptacji Władcy Pierścieni (całej trylogii).W związku z tym mam prośbę.
Czy moglibyście mi odpowiedzieć na kilka pytań?
- Jak wam się podoba książka?
- Czy najpierw czytaliście książkę a potem widzieliście film czy na odwrót? A może widzieliście tylko film?Jak wam się on podoba?
- Co myślicie o adaptacji? Jakie są wasze odczucia po filmie?(mam na myśli fabułę,muzykę,aktorów,scenografię,reżyserię...itp)
- Kiedy odkryliście książkę i film?(chodzi mi o wiek)
Jest tu tyle tematów,co utrudnia mi przejrzenie każdego dokładnie.
Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedzi.Mogą być tu,lub na mojej stronie.
Pozdrawiam.
Hej ;)
No więc tak co do pierwszego pytania hmm...
książka - książki. Jest to dla mnie najlepsza trylogia jaką kiedykolwiek przeczytałam. Uwielbiam twórczość p. Tolkiena,więc nic innego Ci nie mogę powiedzieć ;) Kocham jego bajki, opowiadania i wiersze za tą niezwykłość, którą roztaczają wokół czytelnika.
Niestety ze wstydem muszę przyznać, że zaczęłam czytać książki p. Tolkiena dopiero po obejrzeniu trylogii Jacksona i to głównie film mnie do tego zachęcił. Powiąże ta odpowiedź z trzecim pytanie :) Według mnie p. Jackson oddał filmowi cały urok, magie i tajemniczość książki. Co do aktorów... wielu ma tutaj bardzo dużo do zarzucenia, ale jak dla mnie są świetnie dobrani ;) Nie wyobrażam sobie kogoś innego np. w roli Froda bądź Gandalfa. Są to postacie i aktorzy, którzy zostaną w mojej pamięci na zawsze. Hm.. co do fabuły mimo, że różni się powiedzmy minimalnie od książki jest bardzo dobra :) Całość filmu dopełnia muzyka. Utwory Howarda Shorea i Enyii są naprawdę genialne i zasługujące na pochwały. Do tej pory kiedy mam chandrę(a że mam częste skłonności do tego) włączam soundtracki z filmu i słucham... nie pomaga w 100%, ale bardzo poprawiają mi nastrój :)
Może to już jakaś obsesja na punkcie tego filmu, ale liczą tak ogólnie to każdą z części oglądałam ok 5-6 razy i z radością muszę stwierdzić, że nie jestem jeszcze znudzona :)Władca Pierścieni jest dla mnie filmem i książką wszech czasów... nie jeden czytając to puknie się w głowę.
Pierwszy raz obejrzałam film w wieku 13 lat. Książkę zaczęłam czytać też w tym wieku o ile dobrze pamiętam :)
PS Na jakich studiach jesteś? :>
Jak miło,że ktoś odpisał :) Już zaczynałam wpadać w panikę.
Studiuję polonistykę.To było moje wyjście awaryjne,gdy nie dostałam się na filmoznawstwo. Ale nie narzekam.Udało mi się przekonać panią profesor na seminarium,bym mogła pisać o adaptacji filmowej.I wybrałam książkę,którą uwielbiam.A łatwiej pisać o tym,co się lubi.
ekhm. na forum 'Władcy Pierścieni: Powrót króla' też są odpowiedzi (i nawet jedna moja). i nie ma się czego obawiać, że nikt nie napisze. W końcu wiele osób lubi twórczość Tolkiena. :) Powodzenia!
ad.1 - ksiązka ok, podobała mi się bardzo dopóki nie rzeczytałem Sagi o Wiedźminie Spakowskieo po której juz mi się jakoś Władcy więcej nie chciało czytać.
2. Ksiązkę czytałem po raz pierwszy mniej więcej w 1995 roku czyli w ostatniej klasie podstawówki, na filmach byłem przy okazji ich polskiej premiery kinowej.
3. Podobają mi się zmiany jakie zrobiono w filmie w stosunku do książki i ogólnie w wypadku Władcy wolę film od ksiązki (która przeczytałem łącznie 3 razy).
-Zaraz po Sirmarillionie to najlepsza jaką czytałem
-I i II cz. filmu przed książką, III filmu, po książce
-Adaptacja idealna, wiadomo że szkoda iż nie było dużo scen z książki no ale tego sie nie dało uniknąc. Fabuła wspaniała, z niesamowitą głębią, muzyki w żadnym filmie nie słyszałem tak pięknej i magicznej, aktorstwo bardzo dobre, scenografia pierwsza klasa, no a reżyseria doskonała
-Film jak był w kinach w Polsce, a książke zacząłem czytac jeszcze tego samego dnia kiedy obejrzałem film (miałem ok 13 lat)
1. Książka. Tolkien stworzył niepowtarzalny świat do którego uwielbiam uciekać.
2.Przeczytałam najpierw książkę. Mam taką zasadę,jeżeli to tylko możliwe, najpierw czytam książkę, a potem oglądam ekranizację.
3. Adaptacja... Właśnie. Od książki lepsza być po prostu nie mogła. Mimo wszystko jest świetna: dobra muzyka, niesamowity nastrój i scenografia. Jedyne dwie rzeczy do których mogę się przyczepić, to źle obsadzona rola Aragorna oraz parę pięknych wątków, które zostały całkowicie pominięte.
4. książka : 8-9 lat.Film 9.
Witam.
Na początek podchodziłam sceptycznie. Potem jednak zobaczyłam wszystkie części, zainteresowałam się i sięgnęłam po książkę. Niestety książki z tej serii mniej do mnie trafiają niż film - nie przepadam za nadętym stylem i podśpiewywaniem pieśni w różnych momentach przez bohaterów /mnie to irytuje/. Potem zobaczyłam materiały dodatkowe, gdzie są też wypowiedzi twórców serii. Wg mnie adaptacja znacznie lepiej wypadła od książki /rozumiem ubolewania nad wycięciem jakichś motywów itp/ ale mnie się podoba kiedy scenarzyści potrafią dodać coś książce, czy nie boją się przestawienia wypowiedzi jednej postaci w usta innej. Może jest to kwestia tego, że filmy widziałam najpierw, ale podobają mi się /może 1 część najmniej, ale musi być jakieś wprowadzenie/. Tak, że jeśli chodzi o fabułę, bardzo mi się podoba, nie lubię kiedy klęczą przed książką i boją się ruszyć choć słowo. Zrobiona z odwagą, zręcznie. Dodano trochę własnych pomysłów i to wypadło też b dobrze.
Muzyka jest jedną z lepszych jakie słyszałam i dobrze, że towarzyszy całemu filmowi, to wiele daje samemu obrazowi, podkreśla co należy, sprawia, że "wzmacnia" odczucia.
Aktorzy - jak dla mnie świetnie dobrani, a już charakteryzacja tworzy z nich dokładnie takie postacie, a nawet lepsze niż u Tolkiena /proszę o wybaczenie Tolkienistów/. Jeśli chodzi o grę, to co ja tu będę gadać, dla mnie bardzo dobra. Podobno nawet konkretne postacie musiały mówić z konkretnym akcentem, no i rzeczywiście tak jest. Hm, to wszystko jest na znacznie dłuższą wypowiedź... mam wrażenie, że to dość powierzchowny opis. Co do scenografii to ja na kolanka mogę paść, bo to co wielu bierze za wytwór grafiki komputerowej, było zrobione na prawdę. Dla mnie to mistrzostwo, że taka Nowa Zelandia potrafi z zapału stworzyć coś takiego. Specjalnie budowano domy, hodowano konkretne rośliny. Rohan zbudowano w miejscu, które, bodaj należy do jakiegoś Parku Narodowego, więc roślinność tamtejszą trzeba było delikatnie zdjąć z pagórka i przenieść do szklarni, po czym dbać o nią. Cała zabawa była z dojazdem, ale jednak zbudowano na tym pagórku to, co widzimy na filmie. Wykonanie strojów, broni, przedmiotów, to po prostu mała fabryczka, przy czym nie "po łebkach", bo wszyscy tam mieli ambicję wykonania dobrze i dokładnie swojej "roboty" - co widać na filmie. Reżyser to maniak LOTR więc o czym tu mówić? Miał już od dawna to wszystko "w głowie". Również wspomagał powstawanie scenariusza, więc i tu miał swój wkład. Człowiek z konkretną, odważną wizją, egzekwujący swoje wyobrażenie.
Czasem może było nieco zbyt ładnie, aż z otarciem o kicz, ale nie szkodzi. Bardzo mi się spodobała dbałość o szczegóły w tym filmie. Męczą mnie jedynie przydługie sceny walki, ale przeboleję.
Książka trafiła do mnie dość późno /28-29/.
Ps.: Polecam zwrócenie się do jakichś "forów" Tolkienowskich, aczkolwiek pewnie "zjadą" filmy:)
Pozdrawiam